Plan minimum wykonany, West Ham remisuje z Brighton w ramach spotkania rewanżowego 20. kolejki Premier League! Biorąc pod uwagę bardzo okrojony skład dostępny do dyspozycji szkockiego menedżera, a także bojowe nastawienie ekipy Mew, jest to porządny wynik. Co najważniejsze, 6. miejsce w angielskiej ekstraklasie zostało utrzymane, a przewaga nad 7. Brighton wynosi 3 punkty. Krótko charakteryzując dzisiejszą grę: świetna defensywa i kilka zmarnowanych okazji pod bramką rywala. Mieliśmy także momenty własnych „nawałnic”, szkoda jednak, że ostatecznie nie udało się skutecznie wyegzekwować występujących okazji. Tak prezentowała się gra na przestrzeni minut, w ten wtorkowy wieczór:

Pierwsze spotkanie West Hamu w 2024 roku rozpoczęło się w pięknym akompaniamencie hymnu „I’m forever blowing bubbles”, przy wypełnionym niemal w całości London Stadium. Mniej optymistycznie wyglądał jednak skład desygnowany do gry przez Davida Moyesa – zabrakło dziś nie tylko Paquety i Kudusa, ale również Zoumy, Aguerda i Coufala. Pod znakiem zapytania stał więc występ Johnsona, Benrahmy czy Fornalsa, bo o jakości rezerwowego duetu obrońców, mogliśmy przekonać się przy okazji meczu z Arsenalem.

Już w pierwszej minucie podeszliśmy pod pole karne rywali i mało brakowało, a byłby rzut karny. Arbiter nie dopatrzył się jednak przewinienia, przy okazji upadku Alvareza w obrębie 16. Zawodnicy gości długo wymieniali piłki nie tracąc posiadania, lecz często w wyniku zamknięcia na własnej połowie. Już na początku widzieliśmy kontrastowość – zarówno momenty wysoko ustawionej drużyny Moyesa, jak i będącej w ufortyfikowanej defensywie.

Kolejna groźna szansa to 13’ – w wyniku efektywnej klepki, Jarrod Bowen otrzymał świetną piłkę na dobieg od Edsona Alvareza. Co ciekawe, w tej akcji Anglik pokazał się w swojej naturalnej roli, a więc schodząc z lewego skrzydła. Niestety, będąc już w polu karnym JB20 nie znalazł adresata do wrzutki, lecz nie było możliwości wycofania się z piłką. W rezultacie footballówka znalazła się w rękawicach bramkarza.

Pierwsze 25’ to West Ham bardzo szczelny i doskonale zorganizowany w defensywie. Półprzestrzenie były zamykane, a pojawiające się zagrożenie neutralizowane jeszcze przed szesnastką, w efekcie doskonałej współpracy w destrukcji dwóch linii.

Ogromna przewaga w posiadaniu po stronie ekipy Roberto De Zerbiego, nie przekładała się na większe konkrety w ofensywie. Po wspomnianym czasie posiadanie piłki wynosiło ok. 30-70, natomiast jest to sprawa charakterystyczna dla stylu/filozofii Moyesball.

Niebywała akcja nadarzyła się w 27’. Bowen otrzymał świetną piłkę od Soucka, oddając strzał podobny do tego w finale Ligi Konferencji Europy – po ziemi, na dalszy słupek. Niestety ostatecznie footballówka spotkała się z aluminium, lecz tak czy siak Anglik znajdował się na minimalnym spalonym.

Pierwszy rzut rożny meczu to 29’ i próba Jamesa Ward-Prows’a, którą zyskaliśmy po obronionym strzale rzeczonego pomocnika. Generalnie wówczas od kilku minut West Ham naciskał jak się dało, kreując kilka groźnych akcentów. Obrona Brighton pozostawała szczelna, ale były to bardzo dobre minuty Młotów. Z drugiej strony medalu znajdował się Said Benrahma. Generalnie Algierczyk miał problemy z utrzymaniem się przy piłce, popełniając ciągłe straty/błędy w rozegraniu. Wyjątkiem  była próba z 35’, kiedy to zszedł z piłką do środka i oddał strzał na dalszy słupek, który to jednak minął się z bramką o około dwa metry. Występ Pablo Fornalsa w pierwszej połowie można ocenić podobnie, lecz Hiszpan rzadziej doprowadzał do strat.

Na wspomnienie zasługuje świetna dyspozycja Alphonsa Areoli, Francuz kilkukrotnie doskonale interweniował, pozostawając czujnym między słupkami. Dwukrotnie w pierwszej odsłonie spotkania to właśnie on zapobiegł otwarciu wyniku.

Bardzo niewiele zabrakło, abyśmy zdobyli gola do szatni – po wrzucie z wolnego JWP, piłka przeleciała obok głowy Mavropanosa. Tym akcentem zakończyliśmy pierwsze 45 minut.

Pierwszy kwadrans drugiej połowy to czas generalnie wyrównany, z okazjami pod dwoma bramkami. Nie opiewał on jednak w tak intensywną grę, jak chociażby we fragmentach pierwszej odsłony. Gospodarze zmarnowali świetną sytuację, ale to samo można powiedzieć o gościach – kilkukrotnie również interweniował Areola, udaremniając zapędy Mew.

Kolejne minuty obfitowały w niespecjalnie interesujące pojedynki i walkę o piłkę, szczególnie w środku pola. Festiwal zmarnowanych okazji po stronie West Hamu i niemrawe Brighton to dobre określenia

Zmiany wreszcie zostały dokonane w 73’ – do gry został desygnowany zawodnik oczekiwany nawet w wyjściowej jedenastce, a więc Divin Mubama (zastępując Saida Benrahme). Z ciekawych akcentów po stronie przeciwnika, chwilę później na murawę wszedł reprezentant Polski, znany i wyczekiwany Jakub Moder.

Dalsze losy spotkania to zdecydowanie więcej konkretów gości, bardzo często byli przy naszym polu karnym i należy pochwalić czujność Ogbonny i Mavropanosa, szczególnie ten pierwszy, niczym prawdziwy weteran dowodził defensywą Młotów.

Co by podsumować trzeciego z dzisiejszych zmienników postawionych w trudnej sytuacji – Bena Johnsona, był to dosyć solidny występ. Zdaje się, że udźwignął ciężar spotkania, generalnie przyzwoicie zastępując Coufala. Jakość wrzutek z prawego wahadła czy wyprowadzenie nie były co prawda na takim poziomie jak w przypadku występów Czecha, lecz wychowanek The Academy of Football spisał się poprawnie.

W 87’ Jakub Moder odnotował świetną setkę, na wagę objęcia prowadzenia. Oddając strzał z 7-8metra, mimo faktu, że przed nim był tylko francuski goalkeeper, Polak bardzo mocno minął się z bramką, trafiając może maksymalnie kibica na trybunach. West Ham zaś w końcówce spotkania zdecydowanie skupiony był na defensywie w opokach, rzadko decydując się na wyjścia z kontrami. W obliczu coraz agresywniejszych prób zawodników De Zerbi’ego, być może faktycznie była to słuszna decyzja.

 

 

West Ham United 0 – 0 Brighton & Hove Albion

 

 

West Ham United: Areola, Johnson, Mavropanos, Ogbonna ©, Emerson, Álvarez, Ward-Prowse, Souček, Fornals, Benrahma (Mubama 73′), Bowen
Niewykorzystani zmiennicy: Fabiański (BR), Cresswell, Casey, Laing, Coventry, Orford, Cornet, Ings

Brighton & Hove Albion: Steele, Milner, Webster (Moder 74′), van Hecke, Estupiñán, Groß ©, Hinshelwood, Buonanotte (Lallana 74′), Gilmour, Joâo Pedro, Welbeck (Ferguson 67′)
Niewykorzystani zmiennicy: Verbruggen (BR), Kavanagh, Samuels, Dahoud, Baleba, Baker-Boaitey

 

Sędzia: Sam Barrott

Frekwencja: 62,462