Rúben Amorim uległ presji dziennikarzy i w końcu odniósł się do pytań o jego poniedziałkową wycieczkę do Londynu. Postawa Portugalczyka wprawiła wielu fanów w konsternację – zarówno kibiców West Hamu, jak i prowadzonego przez niego Sportingu.

Zaledwie dzień po przegranej z Crystal Palace media rozpisywały się, że David Sullivan podjął decyzję o zakończeniu współpracy z Davidem Moyesem, a także przy okazji rozpoczął poszukiwania jego potencjalnego następcy. Faworytem dziennikarzy stał się szkoleniowiec Sportingu CP, Rúben Amorim – temat dodatkowo zaczął nabierać tempa, albowiem Portugalczyk jeszcze tego samego dnia udał się do Londynu w celu podjęcia pierwszych rozmów.

Spotkanie pomiędzy Sullivanem a Amorimem trwało około 3 godziny, jednak obie strony nie zdołały dojść do porozumienia. Trener wrócił jeszcze tego samego dnia do Portugalii, aczkolwiek powstrzymywał się od jakichkolwiek komentarzy. W kolejnych dniach na jaw zaczęły wychodzić nowe spekulacje oraz szczegóły, aż w końcu po kilku dniach wypowiedział się w końcu sam zainteresowany. Fani nie pozostawili na 39-latku suchej nitki.

To (wyjazd do Londynu – przyp.) był błąd. Nie powinienem był siadać do rozmów, szczególnie w tak kluczowej fazie sezonu. Zawszę proszę moich graczy, aby szanowali mnie oraz drużynę, a stało się tak, że to po mojej stronie zabrakło lojalności. Jest mi bardzo przykro i z głębi serca przepraszam kibiców, piłkarzy oraz całe środowisko związane ze Sportingiem – skomentował.

Portugalscy insiderzy z czasem zaczęli przeczuwać, że Amorim usiadł do stołu z przedstawicielami West Hamu celem dodatkowego zwrócenia na siebie uwagi przez skautów Liverpoolu. Jak się finalnie okazało, sytuacja spowodowała, że zarząd klubu z Merseyside skreślił ewentualną kandydaturę Amorima i postanowił skupić się na sprowadzeniu szkoleniowca Feyenoordu, Arne Slota. Wygląda więc na to, że w najbliższym czasie nie ujrzymy Rúbena Amorima na boiskach Premier League.