West Ham United w najbliższym czasie weźmie udział w dwudniowym spotkaniu 20 klubów Premier League. Głównym punktem obrad ma być dyskusja na temat nowych regulacji finansowych, które miałyby zastąpić obecnie obowiązujące FFP (Financial Fair Play). 

Jak donosi poczytny periodyk The Times, łączny dług zaciągnięty przez wszystkie kluby Premier League tylko na poczet transferów przekroczył w ostatnich latach 2 miliardy funtów. Jest to skutkiem popularnego rodzaju umów zawieranych między drużynami, hołdującymi zasadzie „kup teraz, zapłać później”. Wielomilionowe transakcje rozłożone są czasem nawet na kilka lat.

Zawieszone płatności ciążące na przedstawicielach angielskiej elity w końcu dały o sobie znać, odbijając się na styczniowym oknie transferowym. Zakupy poczynione w zeszłym miesiącu są drastycznie niższe w porównaniu do lat ubiegłych. Dla przykładu, suma kwot wydanych na transfery na półmetku rozgrywek 2023/2024 wyniosła niemal 70 milionów funtów, podczas gry rok temu w analogicznym okresie dobiła do około 815 milionów.

Dług wielu klubów składa się głównie z należności transferowych rozłożonych na raty. Suma zobowiązań tylko z tego tytułu pośród drużyn Premier League dobiła do 2 miliardów funtów. Wzrost tego zjawiska na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat był niewiarygodny. Owszem, ceny za piłkarzy drastycznie się zmieniły, ale coraz więcej klubów decyduje się na metodę „karty kredytowej” przy kontraktowaniu nowych talentów. Przez to w styczniowym oknie transferowym było tak cicho – ocenia Kieran Maguire, ekspert finansowy specjalizujący się w rynkach piłkarskich.

Mając na uwadze powyższe, CEO Premier League postanowił zebrać wszystkich przedstawicieli angielskiej ekstraklasy celem zaproponowania nowego rozwiązania. Kluby otrzymały już stosowne propozycje i będą teraz rozprawiać nad ewentualnymi zmianami. Jak donosi The Times, niemal pewną modyfikacją będzie odwzorowanie przepisów UEFA dotyczących kontrolowania kosztów składów piłkarskich. Europejska regulacja wyznacza limit, jaki klub może przeznaczyć na pensje i transfery. Wynosi on 70% przychodów. Włodarze wyspiarskiej elity chcą wprowadzić podobny zapis, jednak z większym limitem, wynoszącym 85% przychodów. Pod rozwagę zostanie poddany też punkt, który obecnie ustala górny pułap strat finansowych klubów w wysokości 105 milionów funtów na przestrzeni trzech lat.

Źródła The Times podają też, że rozważa się możliwość wprowadzenia mechanizmu roboczo nazwanego „testem płynności”. W myśl tej zasady każdy klub musiałby posiadać około 25 milionów funtów „kapitału obrotowego”, który świadczyłby o tym, że jest on wypłacalny i zdolny do uregulowania krótkoterminowych zobowiązań, a także tych rozłożonych w czasie. Nowe przepisy miałyby też potencjalnie zobligować przedstawicieli Premier League do wykazania, że są w stanie poradzić sobie z dużymi niepowodzeniami finansowymi, takimi jak utrata głównego sponsora lub gorsze wyniki na boisku.

Nowe propozycje postrzegane są w środowisku piłkarskim jako próba wykazania rządowi i przyszłemu niezależnemu organowi regulacyjnemu ds. piłki nożnej, że Premier League jest wystarczająco odpowiedzialna, aby samodzielnie regulować wewnętrzne kwestie finansowe.