Moyes, który został mianowany menadżerem West Hamu po raz drugi dokładnie trzy lata temu, rozmawiał dzisiaj z przedstawicielami mediów w czwartkowe popołudnie w Rush Green. Już jutro o godzinie 20:45 czasu polskiego odbędą się derby Londynu z Brentford, które są dla Młotów tak ważne, że przyprawiają wręcz o strach.

Kiedy tu przyszedłem trzy lata temu, pomysł i plan polegał na próbie odbudowania klubu i przywrócenia nas na właściwą pozycję. Z pewnością zrobiliśmy to bardzo szybko, może nawet szybciej niż wszyscy się spodziewali. Kiedy już tam dotarliśmy, chcemy  trzymać się tego tak długo, jak to możliwe.

Objąłem stanowisko w niezbyt dobrej sytuacji, ale muszę powiedzieć, że ostatnie dwa lub nawet trzy lata były bardzo pozytywne. Nie jest łatwo być w tej pracy przez trzy lata w Premier League i non stop odnosić sukcesy. Czasami różne losowe sytuacje nie dają nam takiej szansy. Jestem bardzo zadowolony, że miałem w tym okresie czas na pracę z wieloma zawodnikami i sądzę, że pokazaliśmy co tak naprawdę potrafimy – powiedział David Moyes.

Dlaczego jak dotąd nie idzie tak dobrze, jak w poprzednich latach?

Myślę, że wprowadziliśmy całkiem sporo nowych graczy i staraliśmy się umieścić ich w zespole, który był stosunkowo stabilny przez kilka lat. Nadal uważam to za prawdopodobnie najważniejszą rzecz, ale także to, że nie można utrzymać tej samej drużyny przez tak długi czas – musimy starać się iść naprzód i próbowaliśmy to zrobić również latem. Dajemy tym graczom szansę pokazania, na co ich stać. Zaufajmy im po ludzku.

West Ham zajmuje czwarte miejsce pod względem frekwencji kibiców w światowym futbolu. Jak ważny jest ten domowy fan?

Kibice gospodarzy są bardzo ważni bez względu na to, gdzie jesteś. Mamy stadion, który może pomieścić dużą liczbę osób, obecnie to już ponad 60 tysięcy. Zrobiliśmy co w naszej mocy w ciągu ostatnich dwóch lat, aby zapełniać go częściej i jesteśmy znacznie bliżej tego, by stało się to regularnością niż miało to miejsce zanim objąłem stanowisko menadżera.

Mieliśmy kilka niesamowitych nocy na stadionie, gdy graliśmy mecze europejskie w zeszłym roku, a nawet i w tym roku, gdzie osiągnęliśmy kilka świetnych wyników. Odnieśliśmy kilka wielkich zwycięstw – to samo w sobie przyciąga więcej ludzi. Bardzo chciałem sprowadzić także więcej nowych kibiców West Hamowi. Mamy wielu dobrych graczy, których mogą chcieć oglądać fani.

Wschodni kraniec Londynu to duży obszar, więc miejmy nadzieję, że możemy ich coraz więcej zdobywać na nasze trybuny. Trzeba oddać uznanie klubowi, który również zapewnił przystępne cenowo bilety dla wielu ludzi, aby mogli dostać się na mecze. Zarządowi należy się za to szacunek.

Jak ważne są najbliższe mecze ligowe?

Myślę, że nie ma znaczenia kogo masz za przeciwnika, bo wszyscy są kluczowi i każdy mecz w Premier League naprawdę ma ogromne znaczenie. Większość ludzi albo walczy o Europę, albo walczy na dnie ligi, starając się wspiąć wyżej ze swojej pozycji. Zatem wszystkie mecze są jednakowo ważne, niezależnie od tego, czy grasz z zespołami z niższej półki, czy z czołowymi klubami. Konkurencyjny charakter Premier League oznacza, że ​​nie ma łatwych meczów. Z tego punktu widzenia każda gra w Premier League jest naprawdę trudna.

West Ham nie walczy o utrzymanie

Ostatnio byliśmy znacznie bardziej przyzwyczajeni do bycia w pierwszej połowie tabeli, więc oczywiście nie cieszymy się z pozycji, w której się znajdujemy. Zdajemy sobie z tego sprawę i musimy wygrać kilka meczów i wydostać się z tego miejsca.

David Moyes nie walczy o swoje „być albo nie być”?

Absolutnie nie, mimo wielu wyssanych z palca doniesień medialnych, nie jestem na etapie walki o swoje stanowisko. Mam wielkie wsparcie od Davida Sullivana. Wiem, że jesteśmy daleko od celu i mam świadomość, że w takiej sytuacji każdy menadżer jest pod presją. Nikt tak naprawdę nie może tego przeboleć. Większość trenerów, jeśli przegra kilka meczów zawsze będziesz czytać w prasie o utracie swojej posady i tym podobne.

Czy West Hamowi potrzebne jest więcej czasu?

Mieliśmy kilka naprawdę dobrych okresów w ciągu ostatnich dwóch lat i prawdopodobnie spisaliśmy się o wiele lepiej niż ktokolwiek przypuszczał. Jesteśmy po prostu rozczarowani, że nie radziliśmy sobie do tej pory tak dobrze, ale planujemy zrobić postęp – to nie jest tak, że nam się to podoba. Wszyscy jesteśmy rozczarowani i wszyscy pracujemy w tym kierunku, aby wyjść z tej sytuacji – trudnej dla nas wszystkich.

Jak bardzo wpłynęły na zespół kontuzje nowych graczy?

Myślę, że kontuzja Nayefa Aguerda w okresie przygotowawczym była wielką stratą – pierwsze cztery mecze sezonu rozegraliśmy z jednym środkowym obrońcą. Mieliśmy problem z Craigiem Dawsonem, a on był dla nas bardzo ważny w poprzednim roku, więc liczyliśmy na niego teraz bardzo mocno. To też na nas wpłynęło. Wolelibyśmy mieć wszystkich w pełni sprawnych wcześniej, ale i tak cieszymy się, że ich zdobyliśmy i że są z nami. Ogólnie kontuzje na starcie kampanii odegrały swoją wielką rolę – pogrążyły nas.

Plan na Brentford

Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby wygrać. Spróbujemy ich zaatakować, postaramy się dobrze bronić, gdy będziemy pod presją – zrobimy wszystko co konieczne, aby uzyskać satysfakcjonujący wynik.

Nowym kontrakt Thomasa Franka

Myślę, że Thomas Frank wykonał naprawdę dobrą robotę i cały klub Brentford także. Dostali się do Premier League i wykonują naprawdę ogrom pracy. Model, który mają różni się od wielu innych klubów, ale jest dobry. Dzięki kontraktowi gracze zdają sobie sprawę, że zarząd wierzy w Thomasa Franka i będą go trzymać nadal, więc pozostaną na właściwej ścieżce i myślę, że robią bardzo dużo dobrych rzeczy  – zasługują na uznanie.

Wzmocnienia w styczniu?

Nie, nie sądzimy, że będziemy robić dużo interesów zimą i cały czas to powtarzam. To może się zmienić, ale nie widzę potrzeby żebyśmy cokolwiek robili, mając tylu nowych adaptujących się w zespole graczy. Myślę, że gdyby jacyś gracze odeszli, staralibyśmy się ich zastąpić, ale w tej chwili nic na to nie wskazuje, więc zobaczymy, jak to się potoczy.

Czy są jakieś nowe informacje na temat przyszłości Declana Rice’a?

Stanowczo mówię, że nie ma szans, żeby Declan Rice opuścił klub w tym oknie, jeśli o to chodzi.