Brytyjski Evening Standard donosi, iż Daniel Kretinsky ustalił opcję wykupu pakietu większościowego klubu w ramach swojej inwestycji.
Wcześniej w tym miesiącu czeski miliarder nabył 27 procent udziałów w West Hamie United. W umowie zawarta została również opcja wykupu akcji Davida Golda i Davida Sullivana po wcześniej ustalonej cenie.
Dokumenty przesłane do Companies House (angielski odpowiednik KRS, przyp. red.) wskazują na umowę kupna-sprzedaży pomiędzy Davidem Sulliwanem, 1890s holdings (holdingiem we władaniu Kretinskiego), a EP Investment S.a.r.l. (firmą inwestycyjną Kretinskiego).
Dzięki tej umowie, David Sullivan ma prawo sprzedać swoje udziały w klubie po wcześniej ustalonej cenie, a Kretinsky ma prawo je po tej cenie odkupić. W nieco bardziej przystępnym języku: obaj dżentelmeni zawarli umowę, w myśl której cena kupna-sprzedaży akcji pomiędzy nimi nie zmieni się, nawet jeśli Młoty zakwalifikują się do Ligi Mistrzów lub zajmą niskie miejsce w Premier League.
Z dokumentów przesłanych do Companies House wynika też, że istnieją postanowienia włączenia innych akcjonariuszy na tych samych warunkach.
Co warte podkreślenia, zawarta umowa nie zmusza żadnej ze stron do kupna bądź sprzedaży akcji, a opcja dokonania transakcji będzie dostępna tylko przez określony czas. Klub nie ujawnił limitu czasowego zawartej opcji. Należy jednak pamiętać, że panowie Gold i Sullivan nie mogą sprzedać większościowego pakietu akcji przed 2023 rokiem, gdyż wiązałoby się to z olbrzymimi kosztami wynikającymi z umów dzierżawy London Stadium.
W odrębnej umowie, przedmiotem której była przeprowadzka West Hamu United z Upton Park Na London Stadium widniał zapis, że jeżeli Gold i Sullivan sprzedadzą klub za więcej niż 300 milionów funtów, wówczas 20 procent z całego zysku trafi w ręce zarządcy terenu parku olimpijskiego, jakim jest miejska spółka London Legacy Development Corporation.
Gdyby Daniel Kretinsky wykupił większościowy pakiet przed upływem zapisu z powyższej umowy, wówczas aktualni włodarze musieliby sięgnąć głęboko do kieszeni. Wydaje się, jednak, że czeski miliarder jest cierpliwym graczem i nie będzie chciał obarczać anglików dodatkowymi kosztami.