Nieobecność Lucasa Paquety to obecnie największy kłopot z jakim mierzy się West Ham Davida Moyesa.

Lucas Paqueta rósł z każdym miesiącem gry w West Hamie. Początki miał bardzo niemrawe, ale im dalej w las, tym dawał drużynie coraz więcej. Już na przełomie marca i kwietnia 2023 stał się jednym z liderów całego zespołu, a po asyście w finale LKE ugruntował swoją pozycję jako czołowy pomocnik Premier League. Wtedy już było wiadomo – Paqueta to gwiazda, a nie flop.

Paqueta kontynuował swoją dobrą dyspozycję w nowym sezonie, w którym to West Ham do dobrej dyspozycji w europejskich pucharach dołożył jeszcze lepsze mecze na krajowym podwórku. Dzięki jego pracy West Ham wciąż liczy się w walce o top 4 i kolejne fazy Ligi Europy, ale w beczce miodu musi być łyżka dziegciu – Brazylijczyk odniósł kontuzję, która eliminuje go z gry na nieokreślony czas. Jak uraz Paquety zmienia sytuację West Hamu? Czy w kadrze jest ktoś kto może godnie go zastąpić?

Pozycja i rola Paquety w aktualnym sezonie

Analizę całego problemu należy zacząć od wspomnienia, jaką rolę w aktualnym sezonie spełnia Paqueta. Bo różni się ona względem kampanii 2022/2023.

W poprzednim sezonie Paqueta występował tylko i wyłącznie w środku pola. Jego błysk w grze i szczypta szaleństwa z piłką przy nodze miała być balansowana przez bardziej stonowanych pomocników za jego plecami – Tomasa Soucka i Declana Rice’a. Ostatecznie nie wszystko potoczyło się jak należy i linia pomocy West Hamu była łatwa do zdominowania, nawet jeśli Rice i Paqueta od czasu do czasu potrafili oczarować pojedynczymi zagraniami.

Lucas Paqueta, Gianluca Scamacca i Jarrod Bowen (sezon 2022/2023)

Lato 2023 przyniosło w klubie wiatr zmian, a jego powodem było odejście Declana Rice’a do Arsenalu. David Moyes oraz dyrektor sportowy Tim Steidten stanęli przed trudnym zadaniem zbudowania środka pola na nowo. Panowie nie zdążyli z tym na pierwszy ligowy mecz z Bournemouth, i szkocki menedżer wystawił dość eksperymentalny tercet pomocników: Soucek, Fornals i Paqueta. Choć na papierze ten pomysł nie wyglądał zbyt dobrze, to już podczas samego meczu wszyscy trzej panowie potrafili się dogadać między sobą, i pomimo zaledwie zremisowania meczu na Vitality, eksperymentalna trójka zdała egzamin.

Między meczem z Bournemouth w pierwszej kolejce a meczem z Chelsea w drugiej, doszło jednak do ważnego wydarzenia – na London Stadium zawitał James Ward-Prowse. W meczu z The Blues tercet pomocników tworzyli zatem: Soucek, Ward-Prowse i Paqueta. Tym razem West Ham wygrał, a w tym rezultacie dużo zależało od świetnej postawy pomocników, zwłaszcza w drugiej połowie, gdy Młoty musiały grać w 10.

James Ward-Prowse podczas swojej prezentacji jako nowy zawodnik West Hamu

Zwieńczeniem środka pomocy w letnim okienku transferowym stał się Edson Alvarez z Ajaksu, i w drugiej linii WHU zaczął panować ścisk. By upchnąć wszystkich zawodników (warto dodać, że wszyscy spisywali się bardzo dobrze) do jedenastki, Moyes musiał „wypchnąć” Paquetę na lewą pomoc. I choć na tej pozycji Brazylijczyk dawał zespołowi nieco mniej niż w środku, to nadal czarował. A jego przeniesienie na bok boiska pozwoliło grać dwóm defensywnym pomocnikom jednocześnie. Prawdziwy tryumf koneserów tradycyjnego brytyjskiego futbolu.

Wykrystalizowana nowa linia pomocy doznała jednak wspomnianego wyżej naruszenia – kontuzji Paquety w meczu z Bristol City w FA Cup 7 stycznia. Od tamtego momentu West Ham widocznie spuścił z tonu, odpadając ostatecznie z Pucharu Anglii i zaledwie remisując z czerwoną latarnią Premier League Sheffield United 2:2. Warto jeszcze wspomnieć o remisie z Brighton 0:0, w którym to Brazylijczyk też nie brał udziału, a mecz ten z nim w składzie zdecydowanie Młoty mogły spokojnie wygrać.

Każde spotkanie bez Paquety idealnie pokazuje, dlaczego ten zawodnik jest absolutnie kluczowy dla prawidłowego funkcjonowania całej drużyny. Bez Brazylijczyka tercet Alvarez-Soucek-JWP jest zbyt jałowy do prowadzenia gry, nawet w meczach z bardzo słabymi rywalami. Bo choć wspomniana trójka ma długą listę zalet, to niestety żaden z nich nie dysponuje takim kreatywnym podejściem do rozgrywania jak Paqueta. Absencję Paquety widać też w tym, jak bardzo konwencjonalne stają się ataki Młotów. Gdy Brazylijczyk jest na murawie, to nawet w najtrudniejszych momentach meczów potrafi wyciągnąć drużynę z opresji zagraniem z kapelusza. Tego brakowało w spotkaniach z Bristol i z Sheffield.

Kto może wejść w buty Paquety?

A jakich zastępców Paquety ma swoim zespole David Moyes? No właśnie, niezbyt wielu.

Jednym z potencjalnych zawodników mogących wskoczyć w miejsce Brazylijczyka na czas jego nieobecności jest Pablo Fornals. Tak samo jak Paqueta najpierw przez Moyesa był najpierw używany jako środkowy pomocnik, by potem grać po lewej stronie boiska. Równie chętnie co Paqueta włącza się również do pressingu i nie odstawia nogi w walce o piłkę. Na tym podobieństwa się kończą – Fornals zatracił bardzo dużo ze swojej kreatywności odkąd Moyes przerzucił go na skrzydło, a dodatkowo dysponuje on dużo słabszą decyzyjnością od Paquety. Nie jest on wstanie okiwać rywala, ani też grać tyłem do bramki. Najczęściej gra on bardzo bezpiecznie, a to z miejsca sprawia, iż jest on głównym spowalniaczem drużyny, kiedy jest na boisku. To zupełnie odbiega od standardów Paquety.

dds

Pablo Fornals vs Boreham Wood, 10 lipca 2023

Kolejnym kłopotem z obsadzeniem Fornalsa jako zastępcy Paquety jest chęć powrotu Hiszpana do rodzimego kraju. Dopiero ostatnio Fornals zaczął dostawać regularnie minuty, a początek sezonu był pod tym względem dla niego bardzo słaby. Hiszpan od pierwszej minuty wyszedł w składzie podczas pierwszej kolejki z Bournemouth 12 sierpnia, a drugi raz zrobił to… 10 grudnia z Fulham. Łącznie tylko 4 ligowe mecze zaczynał w pierwszym składzie. Nic dziwnego, iż sprowadzenie mało grającego Fornalsa skautują drużyny z hiszpańskiego środka stawki – takie jak Sevilla czy Betis. Szczególnie mocno zainteresowana jest ta druga ekipa, gdyż jej trenerem jest Manuel Pellegrini – szkoleniowiec, który sprowadził do West Hamu w 2019.

Drugim potencjalnym zastępcą jest Said Benrahma. W przeciwieństwie do Paquety i Fornalsa jest on typowym skrzydłowym, ale lista jego wad jest równie długa jak u Fornalsa. Choć warto dodać, że są to wady zupełnie różne od wad Hiszpana. Benrahma stara się wchodzić w dryblingi i stara się od czasu do czasu zaskoczyć rywala niekonwencjonalnym podaniem. Niestety, jego skuteczność w obu tych dziedzinach jest bardzo słaba. Dodatkowo, często nawet w podstawowych sytuacjach zdarza mu się popełnić żenująco prosty błąd, czym niejednokrotnie wybijał całą drużynę z rytmu. Tak jak Fornals jest spowalniaczem, tak Benrahma zasłużył na tytuł destalibizatora nr 1.

Said Benrahma vs Brighton, 26 sierpnia 2023

Podobnie jak Fornals, Benrahma też jest wychwytywany na rynku transferowym. Na algierskiego skrzydłowego zakusy mają głównie kluby z ligi francuskiej, m.in. Olympique Marsylia. Zainteresowanych Benrahmą nie brakuje również w Anglii, gdzie w wyścigu o usługi Algierczyka przewodzi jego były klub, Brentford.

Ostatnim możliwym zastępcą Paquety, który jest w kadrze, jest Maxwel Cornet. Jego poważny uraz z sezonu 2022/2023 mocno wyhamował jego karierę na London Stadium, a liczba rozegranych minut jeszcze mocniej została ucięta w kolejnej kampanii. David Moyes nie miał do Iworyjczyka niemal żadnego zaufania, i wpuszczał go na boisku tylko w ostateczności. Wyżej nad nim w klubowej piramidzie byli nie tylko Fornals i Benrahma, ale też juniorzy i zawodnicy przenoszeni z innych pozycji. Dość powiedzieć, że gdyby nie 1-minutowy występ z Bournemouth (sic!) w sierpniu, to ostatni mecz z Sheffield 21 stycznia 2024 byłby jego jedynymi ligowymi minutami w sezonie (sic!).

Cornet na swojej prezentacji w West Hamie, 2022

 

Cornet w swojej grze jeszcze jest wielką niewiadomą. Od dawna nie dostawał szans w lidze, i do jego oceny za mecz z Sheffield należy podejść bardzo łagodnie. Na pewno na plus trzeba zapisać zdobytego gola, a warto dodać, że inni potencjalni zastępcy Paquety pod względem dostarczanych liczb są żenująco słabi. Bilans w lidze:

Benrahma: 13 meczów, 615 minut – 0 bramek – 1 asysta

Fornals: 15 meczów, 417 minut – 0 bramek – 0 asyst

Cornet: 2 mecze, 71 minut – 1 bramka – 0 asyst

Dla porównania:

Paqueta: 18 meczów, 1523 minuty – 2 bramki – 5 asyst

Przepaść.

Ostatnim rozwiązaniem jest sprowadzenie do klubu nowego zawodnika. Na celowniku WHU w zimowym okienku są ponoć dwa nazwiska: Portugalczyka Joty z Al-Ittihad (Arabia Saudyjska) oraz Ghańczyka Ibrahima Osmana z Nordsjælland (Dania).

Jota stał się bohaterem wielu artykułów prasy sportowej, kiedy to po zaledwie pięciu kolejkach ligi saudyjskiej jego klub – Al-Ittihad – postanowił zrezygnować z jego usług, wyrejestrowywując go z rostera składu ligowego, robiąc w ten sposób miejsce na nowe europejskie nabytki, o bardziej imponujących nazwiskach.

Jota

Jota w barwach Al-Ittihad (2023/2024)

A Portugalczyk to bardzo solidny piłkarz, który przed odejściem do Arabii czarował w Szkocji w barwach Celtiku. W sezonie 2022/2023 wygrał z the The Bhoys mistrzostwo, po drodze zbierając 11 bramek i 10 asyst w szkockiej ekstraklasie. Dał się poznać również jako gracz o świetnej technice użytkowej, i być może to właśnie ten aspekt zachęcił West Ham do podjęcia rozmów nt. transferu Portugalczyka.

Ibrahim Osman to melodia przyszłości. 19-latek już teraz jest na radarze wielkich klubów, ale najkonkretniejsze zakusy czyni West Ham. Ghańczyk doskonale czuje się z piłką przy nodze i dysponuje fantastycznym przyspieszeniem. I choć profilem daleko mu do Paquety, to jego przyjście dużo dałoby zespołowi nie tylko w krótkiej, ale też w długiej perspektywie.

Osman w barwach Nordsjælland (2023/2024)

Jak West Ham wyjdzie z impasu po kontuzji Paquety? Zdaje się, że przed Moyesem twardy orzech do zgryzienia, czasu będzie coraz mniej – mecze z Bristol i z Sheffield były zdecydowanie najłatwiejszymi spotkaniami w najbliższym terminarzu Młotów. I skoro z tak słabymi drużynami West Ham poradził sobie tak słabo, to jak będzie w rywalizacjach z bardziej okazałymi przeciwnikami? Szkocki menedżer stoi przed nie lada wyzwaniem.