Choć sytuacja bramkarska w reprezentacji Polski niespodziewanie zrobiła się bardzo trudna (mieliśmy na tej pozycji bogactwo, dziś jest problem), Fabiański zagra „symboliczne” 57 minut swojego 57 spotkania z orzełkiem na piersi. Mecz z San Marino odbędzie się w sobotę 9 października na Stadionie Narodowym – rozpocznie się o godzinie 20:45.

Według selekcjonera, Szczęsny nadal pozostaje niekwestionowaną jedynką w bramce, choć borykał się on z wieloma problemami zarówno we Włoszech jak i w reprezentacji. Sousa nigdy zdania nie zmienił. Ostatnio Szczęsny zaliczył spokojniejsze dwa spotkania i teoretycznie wydaje się, że jego niedyspozycja i brak koncentracji zostało opanowane?

Problemem jest jego zmiennik – Skorupski to za mało, na bramce musi być dwóch zastępców. Drągowski w ostatnim meczu Fiorentiny uszkodził mięsień uda i jest praktycznie pewne, że nie pojawi się na zgrupowaniu – a jeśli…to nie będzie on w pełni dyspozycyjny.

Sousa zapowiedział, że nie ma mowy, aby Fabiański był rezerwowym na meczu z Albanią. Wypowiedź nie dziwi – Fabian chyba ma już dość bycia rezerwowym i nie po to kończył reprezentacyjną karierę, żeby znów siedzieć na ławce i ratować sytuację.

Łukasz Fabiański przez wiele lat był niedocenianym bramkarzem

Nie ma żadnych podstaw sugerować, że portugalski selekcjoner kierował się innymi względami niż sportowe. Wybór był trudny, bo obydwaj grają w najwyższych klasach rozgrywkowych. Niektórzy dziennikarze z Wysp twierdzą, że gdyby Fabiański był Anglikiem, Jordan Pickford nie odrywałby się od ławki w zespole Garetha Southgate’a.

Według dziennikarza, Dariusza Wołowskiego, naciski na Paulo Sousę zrobiły swoje

Zanim selekcjoner ogłosił powołania na swój debiut z Węgrami w marcu, musiał zdecydować kto będzie numerem 1 w polskiej bramce, nie znając osobiście żadnego z naszych bramkarzy.

Sobotni pojedynek z San Marino to ostatni mecz w kadrze Łukasza Fabiańskiego. Będę się upierał, że to pożegnanie jest nonsensem. Bramkarz West Ham United bardzo by się jeszcze przydał drużynie narodowej – mówi Wołowski, który nie jest osamotniony w tego typu komentarzach.

Fabiański o meczu pożegnalnym

Od momentu rozmowy z prezesem Kuleszą, to co jakiś czas wyobrażam sobie ten wieczór. Nie wiem, jak zareaguję, to ciężko przewidzieć. Myślę, że cała uroczystość będzie podobnie wyglądała, jak miało to miejsce w przypadku Artura Boruca czy Łukasza Piszczka – powiedział.

Co o takiej formie rozstania sądzi trener Paulo Sousa?

Rozmawiałem z Łukaszem i naszym nowym prezesem o takim pożegnaniu. Taki zawodnik, który przeżył ważne chwile w drużynie narodowej, zasłużył na taki hołd, za to co zrobił dla reprezentacji – mówi trener drużyny narodowej.

Szkoda, że potencjał Fabiańskiego nie został wykorzystany w pełni w reprezentacji naszego kraju. O tak solidnego golkipera będzie ciężko przez wiele kolejnych lat….