Steve Harris to założyciel i lider kultowego już zespołu Iron Maiden. Gra w nim do dziś, jest autorem większości tekstów oraz kompozycji tej brytyjskiej grupy. W 2009 roku portal DigitalDreamDoor.com ogłosił Harrisa drugim najlepszym basistą metalowym. Jest on również wiernym kibicem West Hamu, którego logo znaleźć możecie choćby na jednej z jego gitar.

Zanim urodzony 12 marca 1956 basista poświęcił się muzyce jego pasją był sport, a w szczególności piłka nożna. Rozgrywane mecze z kolegami na ulicach Leytonstone pochłaniały młodego Harrisa, który marzył o karierze piłkarza. Pewnego dnia w tajemnicy poszedł na mecz West Hamu z Newcastle, który zakończył się wynikiem 4:3. Atmosfera na stadionie i nazwiska ówczesnych gwiazd klubu: Bobby Moore’a, Geoffa Hursta czy Martina Petersa zafascynowały młodego Steve’a, który absolutnie zakochał się w zespole Młotów. Nie podobało się to jego ojcu i dziadkowi, którzy byli kibicami Leyton Orient.

Piłkarska kariera Harrisa nabierała tempa. Regularnie grywał w szkolnej drużynie, a w weekendy ubierał koszulkę amatorskiego klubu Beaumont Youth. To było dobre miejsce dla młodego zawodnika, większość kolegów z klubu później grała w profesjonalnych zespołach.

– Miałem 12 albo 13 lat i występowałem na niemal na każdej pozycji, poza środkowym pomocnikiem i bramkarzem – byłem zwyczajnie za niski. Najczęściej obsadzano mnie na skrzydle, bo potrafiłem bardzo szybko biegać za piłką. Mieliśmy w Beaumont naprawdę zgraną paczkę.

Grał na tyle dobrze, że został dostrzeżony przez łowcę talentów, Wally’ego St. Piera. Ten zaproponował mu grę w jego ukochanym West Hamie. Dla Harrisa było to spełnienie marzeń. Jednak jako zawodowy piłkarz nie wytrwał długo. Gdy odkrył ile wyrzeczeń i poświęceń wiąże się z profesjonalną karierą sportową zrezygnował.

Odnalazł nową pasję – muzykę. Zmiana ta wyszła mu na dobre: stał się jednym z najlepszych basistów na świecie. Założył zespół, który jest który zna każdy fan ciężkiego brzmienia. Nigdy nie zrezygnował jednak z piłki nożnej zupełnie. Pasją do piłki zarażał też pozostałych członków metalowej grupy. Do historii przeszła anegdota mówiąca o tym, że gdy w 1990 roku Harris przyjął do Iron Maiden gitarzystę Janicka Gersa, jednym z kryteriów jego przydatności były jego umiejętności… bramkarskie. Muzycy zespołu przez lata kariery występowali na murawach całego świata. Ich piłkarska pasja była szczególnie widoczna we wkładce płyty „Virtual XI”.

Steve Harris 3

(na zdjęciu między innymi: Stuart Pearce, Ian Wright, Patrick Vieira i Marc Overmars)

W 1984 r. podczas pierwszej wizyty w Polsce Anglicy rozgromili we Wrocławiu 8:2 drużynę Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego. Dziewięć lat później naprzeciw drużyny Iron Maiden stanęli polscy dziennikarze muzyczni. Na stadionie Gwardii Warszawa obowiązywały reguły jak w profesjonalnym meczu piłki nożnej. Oba zespoły mogły dokonać wyłącznie trzech zmian, podczas 90 minut meczu. Mecz zakończył się wynikiem 5:4. Wygrali goście z Anglii, a trzy bramki zdobył Harris.

Był wszędzie, rozgrywał, strzelał bramki, prawdziwy człowiek orkiestra. Jego styl gry mógłbym porównać do tego, co prezentuje Luis Figo. Najbardziej zadziwiła mnie jednak jego kondycja. Bez problemu wytrzymał całe spotkanie. – wspomina, obecny wówczas na trybunach fan zespołu, Bartek Zboś.

Wciąż kocha piłkę nożną i West Ham. Każdy fan Iron Maiden zna zawołanie „Up the Irons!”, które zna również każdy fan drużyny z Upton Park. To nie zbieg okoliczności, bo ten okrzyk wywodzi się właśnie z trybun londyńskiego klubu. Ponadto Steve na nadgarstkach nosi frotki w kolorach Młotów i wciąż gra na gitarze, na której widnieje logo zespołu z East Endu. Jako ciekawostkę warto dodać, że mimo rezygnacji z profesjonalnej kariery, Harris grał na Upton Park. Wraz z Iron Maiden wystąpił choćby w ramach piłkarskiego turnieju muzyków „Music Industry Soccer Six” (który nawet wygrali w 2005 roku) – oczywiście występował w bordowo-niebieskiej koszulce.

Steve Harris 2