Slaven Bilić w czwartek po południu wziął udział w konferencji prasowej, dotyczącej zbliżającego się meczu z Newcastle.

Szkoleniowiec West Hamu został zapytany o formę swoich podopiecznych w czterech pierwszych meczach, wszystkich rozgrywanych z dala od domu. Ponadto zabrał głos w sprawie słabego startu Newcastle. Trener Młotów uchylił również rąbka tajemnicy i zdradził nam swoje potencjalne cele transferowe.

Bilić pochwalił nawet Aarona Cresswella, który został obdarzony zaufaniem przez selekcjonera Anglików.

Zobaczmy, co Chorwat miał jeszcze do powiedzenia.

Kolejny, kolejny i kolejny wyjazd…

Prace logistyczne na Stadionie Olimpijskim potrwają do 11 września. Do tego czasu Młoty będą zmuszone rozgrywać spotkania na wyjazdach.

Tak jak przypuszczano – Tottenham nieco gorzej radzi sobie na starcie nowego sezonu. Opinia publiczna jest niemal pewna, że za wszystko odpowiedzialna jest klątwa! „Klątwa Wembley”. Media podchwyciły temat, zwróciły również uwagę na porażki West Hamu na Old Trafford i St Mary’s Stadium. Prasa wykorzystała to jako dowód potwierdzający tezę, jakoby gra z dala od domu była poważnym problemem.

Ta teoria ignoruje oczywiście zwycięstwo z Cheltenham, a fakt, że Młoty w ostatnich trzech wyjazdowych meczach zeszłego sezonu nie doświadczyły porażki traktuje jak czysty zbieg okoliczności.

-To nie jest poważna przyczyna – powiedział twardo Bilić. – Mamy cztery mecze wyjazdowe z rzędu. Chcielibyśmy pomiędzy nimi chociaż jeden mecz na naszym obiekcie, ale nie ma takiej możliwości. To nic poważnego, moglibyśmy grać tak nawet do końca października.

-Nie mamy jeszcze punktów. Graliśmy oba mecze na wyjeździe, jeden z nich był z Manchesterem United – biorąc to pod uwagę, nie jest to żadna tragedia. Musimy być pozytywnie nastawieni.

-Mowa o jakiejś kiepskiej formie na wyjazdach jest śmieszna. Zagraliśmy raptem trzy mecze, z czego jeden wygraliśmy. Wolne żarty.

Bez punktów

West Ham nie jest jedyną drużyną w Premier League, która nie zdołała wygrać w dwóch pierwszych meczach.

Bournemouth, Brighton, Crystal Palace i właśnie Newcastle – przy tych drużynach również widnieje okrągłe zero punktów.

Sroki zostały podobno wybuczane przez tłum rozwścieczonych kibiców po środowej porażce z Nottingham Forest w Carabao Cup. Być może Bilić wykorzysta chwilową niechęć kibiców The Magpies do swojej ulubionej drużyny.

-Potrzebują punktów jak każdy. Obie strony nie mogą doczekać się konfrontacji. Zawsze warto wygrywać mecze, nawet jeżeli jest to puchar. Morale z pewnością są lepsze.

Szacunek dla Rafy?

Czy w obliczu wyjątkowo słabego startu sezonu i kompletnej nieaktywności klubu na rynku transferowym, Slaven Bilić stale darzy szacunkiem umiejętności swojego sobotniego rywala? Rafa Benitez to człowiek odpowiedzialny za awans The Magpies do Premier League. Poprowadził Newcastle do mistrzostwa Championship, które oczywiście zagwarantowało Srokom grę w wyższej lidze – wszystko w pierwszym sezonie.

-To wielki menedżer. Pokazał, co potrafi w Valencii, Liverpoolu czy później w Napoli. Jest w ścisłej europejskiej czołówce.

-W zasadzie netto wydali więcej pieniędzy od nas. Nie wiem dokładnie, co tam się wydarzyło, ale z tego co słyszałem, nie są zadowoleni ze swoich nowych nabytków.

-Być może zawodnicy nie chcieli przechodzić do beniaminka. Wiem na pewno, że to ambitny klub ze wspaniałym trenerem podnoszącym status klubowi.

Nowe wzmocnienie?

Na każdej konferencji prasowej w okresie letnim pada pytanie o potencjalne transfery. Nie inaczej było w czwartek.

Wiliam Carvalho był łączony z przeprowadzką do wschodniego Londynu, ale Bilić zrezygnował ze sprowadzenia reprezentanta Portugalii.

Jednakże przyznał, że podpisanie klasowego defensywnego pomocnika jest już od dawna jego priorytetem.

-Szczerze mówiąc obecnie nie ma niczego nowego. To nie jest jakoś specjalnie frustrujące. Przyzwyczaiłem się.

-Sprzedaliśmy kilku graczy, by sprowadzić kogoś nowego. Mamy wolny budżet – czekamy.

I na koniec…

Selekcjoner reprezentacji Anglii, Gareth Southgate powołał dwóch piłkarzy Młotów na zbliżające się mecze kwalifikacji do Mistrzostw Świata z Maltą i Słowacją.

Wybór Harta był oczywisty. Bramkarz 43 razy w ostatnich 45 meczach reprezentacji wychodził w pierwszym składzie.

Bilić był szczególnie dumny ze swojego defensora Aarona Cresswella. Chorwat jest pewny, że 27 latek na stałe zagości w składzie swojej drużyny narodowej.

-To nie jest niespodzianka – powiedział. – Cressy zasługuje na to jak nikt inny. On jest bardzo regularny w swoich występach.

-To piłkarz ze świetlaną przyszłością i świetną lewą nogą. W zeszłym sezonie miał swoje wzloty i upadki, które były podyktowane poważną kontuzją. Teraz jest ważnym ogniwem w reprezentacji – zakończył.