West Ham w meczu z Newcastle po prostu nie istniał. Sroki przyjechały na London Stadium z zamiarem wywiezienia trzech punktów, a podopieczni Davida Moyesa swoją postawą znacznie im to zadanie ułatwili. Młoty zagrały (choć jest to dość wyolbrzymione stwierdzenie) chaotycznie i bez żadnego pomysłu, a wynik 1-5 dla gości doskonale podsumowuje wczorajszy wieczór we wschodnim Londynie. Piłkarze wiedzą, że takie nastawienie przyniosło im wiele wstydu, czego nie bał się przyznać Declan Rice w rozmowie z dziennikarzami.

W obecnej sytuacji, kiedy desperacko szukamy punktów, nie możemy dopuścić do stracenia pięciu goli w jednym meczu. Musimy wygrywać mecze, a popełnienie tylu błędów przez 90 minut uniemożliwi nam bycie topową drużyną – skomentował kapitan.

Porażka z The Magpies była pierwszą na własnym stadionie, licząc od początku roku kalendarzowego. O ile zwycięzca tego starcia nie jest wielkim zaskoczeniem, to styl, który zaprezentowali gracze Moyesa jest niemalże karygodny. Po mniej niż 15 minutach gry na tablicy wyników widniał wynik 0-2 na korzyść przyjezdnych i mimo gola Kurta Zoumy, Młoty nie były w stanie pójść za ciosem i cokolwiek ugrać z tego spotkania.

Bramka stracona tuż po rozpoczęciu drugiej połowy postawiła nas w bardzo trudnej sytuacji, z której ciężko było obrócić stan rzeczy. Ciężko jest zaakceptować tą klęskę, uważam że była w nas energia i nie chcieliśmy zawieść fanów, którzy nieustannie nas wspierali, nawet gdy szybko wpuściliśmy dwa gole. Ten występ był wręcz niegodny bycia piłkarzem West Hamu – dodał Anglik.

Dzisiejszy wieczór niesamowicie boli. Mimo to jesteśmy na tyle zgrani, aby wyjść z tego z podniesioną głową i pozytywnie przygotowywać się do kolejnych pojedynków. Jeśli będziemy wygrywać to się utrzymamy, a ja wierzę, że z tą grupą zawodników to się uda. W sobotę czeka nas kolejny ważny mecz i liczymy na to, że wrócimy na właściwe tory – zakończył Rice.

Następnym przeciwnikiem West Hamu będzie Fulham, a spotkanie odbędzie się w najbliższą sobotę, 8 kwietnia o godzinie 16 czasu polskiego.