Wszyscy trzej gracze West Hamu, którzy pojawili się z ławki w meczu z Tottenhamem mieli wkład w wywiezienie punktu z północnego Londynu. Manuel Lanzini, Andriy Yarmolenko i Robert Snodgrass odmienili grę Młotów.
Lanzini i Yarmolenko pojawili się na placu gry w 77 minucie. Ten pierwszy kapitalnym strzałem z dystansu w ostatniej minucie gry doprowadził do wyrównania. Ale za nim do tego doszło spory wkład w ostateczni wynik miał Ukrainiec. „Yarmo” miał ogromny udział przy drugim trafieniu dla Młotów, kiedy to kapitalnym balansem ciała zwiódł dwóch rywali i dograć świetną piłkę w pole karne do Coufala. Po dośrodkowaniu Czecha piłkę do własnej bramki wbił Davinson Sanchez.
Spora zasługa także skrzydłowego, że Spurs w doliczonym czasie gry nie zdobyli gola na 4:2. Gareth Bale kapitalnym zwodem ograł obrońców z London Stadium i wykreował sobie stuprocentową sytuację do zdobycia gola. Na szczęście w ostatniej chwili z interwencją wkroczył 30-letni pomocnik, który przeszkodził Walijczykowi w oddaniu swobodnego strzału i Młoty nadal były w grze.
Robert Snodgrass wszedł na murawę w 90 minucie i choć spędził na placu gry tylko kilka minut to też miał swój wkład. Szkot 60 sekund przed końcem doliczonego czasu dał się sfaulować przy linii bocznej i umożliwił zespołowi szansę ze stałego fragmentu. Choć był to mały szczegół to okazał się bardzo ważny w końcowym rozrachunku.
Wreszcie Manuel Lanzini. Argentyńczyk w niedzielę zdobył swojego pierwszego gola dla klubu od prawie półtora roku. Trzeba przyznać, że rzadko oglądamy takie gole w decydujących minutach spotkań. Pomocnik z London Stadium po kontuzji z 2018 roku nie jest już takim samym zawodnikiem jak przed urazem. Wierzymy, że taki impuls w postaci kapitalnego gola dającego remis doda skrzydeł byłemu piłkarzowi River Plate i w tym sezonie będziemy oglądać dużo lepszy futbol w wykonaniu naszego numeru 10.
Drużyna Davida Moyesa potrzebowała silnego impulsu rezerwowych i go dostała. Dzięki zmiennikom udało się wyjść zespołowi z bardzo poważnych opresji i uzyskać korzystny wynik na trudnym terenie. Miejmy nadzieję, że w następnych spotkaniach również piłkarze wprowadzeni z ławki będą wartością dodaną dla zespołu.