Tomas Soucek nigdy nie był uważany za niesamowity talent. Ot wysoki, szczudłowaty piłkarz, któremu futbolówka przy nodze raczej przeszkadza niż pomaga. Gdy został odesłany do II-ligowej Viktorii Zizkov, która była w ogromnych tarapatach finansowych, to zdawało się, że z jego kariery nic nie będzie. Niewiele ponad pięć lat później Tomas Soucek stał się prawdziwą gwiazdą West Hamu United, a drużyna z nim w składzie przeszła metamorfozę nie do poznania. Warto zadać sobie pytanie – co się stało z karierą Soucka?

Droga Tomasa Soucka do Premier League w porównaniu do innych zawodników jest dość niestandardowa. Gdy jako dzieciak trafiał pod skrzydła trenerów w szkółce Slavii Praga, nie zdawał się wyróżniać czysto piłkarsko na tle rówieśników. Dobrze o tym wie Petr Hurych, jeden z dyrektorów akademii w tamtym klubie. W rozmowie z The Athletic powiedział:

„Tomas (…) nigdy nie był najlepszym zawodnikiem w swojej grupie. Był po prostu zwyczajny. Po rodzicach otrzymał imponujący wzrost, który trochę mu przeszkadzał. Przez to trochę ciężko u niego było z mobilnością. Nie przypominał gwiazdy, którą jest teraz. Soucek przeszedł drogę z napastnika do pomocnika – był bardzo oddany sprawie i zmotywowany. Na pewno mu to pomogło.”

Swoją mozolną pracą Soucek dotarł w 2013 do pierwszej drużyny Slavii, ale nie potrafił wyforsować sobie miejsca w podstawowym w składzie. Wiadome było, że musi gdzieś udać się na wypożyczenie i padło na Viktorię Zizkov – zespół będący w takich tarapatach, że niektóre sesje treningowe odbywały się… w parku. Dla Tomasa pobyt w tym klubie to była prawdziwa szkoła futbolu, ale też istna trampolina. Głównie dlatego, że spotkał tam szkoleniowca, dzięki któremu rozwinął skrzydła.

Jindřich Trpišovský za czasów prowadzenia Viktorii Zizkov

Jindřich Trpišovský, bo o nim mowa, dostrzegł w Soucku skryty potencjał. W tamtym okresie zdawało się, że Tomas skończy jako środkowy obrońca – był bardzo wysoki i dobrze radził sobie w powietrzu. Ale Trpisovsky zatrzymał Soucka w środku pola. Według wspominanego wyżej Petra Hurycha, to właśnie ten szkoleniowiec ukształtował Tomasa jako zawodnika.

„Trpisovsky doskonale wiedział, że Soucek potrafi dobrze czytać grę i zdobywać gole. Uczynił go mózgiem swoich drużyn. Jeżeli ci dwaj by się nie spotkali, to kariera Soucka wyglądałaby zgoła inaczej. (…) Zanim Tomas trafił do WHU, to pytały o niego inne kluby. Trpisovsky był w stanie sprzedać każdego, tylko nie Soucka.”

Trpisovsky bardzo przywiązał sie do Soucka. Gdy objął Slovlan Liberec, to również ściągnął Soucka na wypożyczenie. A gdy w styczniu 2018 objął Slavię to było wiadome, że Soucek stanie się w macierzystym klubie kluczowym zawodnikiem. Po przyjściu nowego trenera zespół dokonał niesamowitego progresu z 5. siły czeskiej ligi stał się prawdziwym dominatorem, który potrafił się zakwalifikować do Ligi Mistrzów. Prawdziwą wisienką był awans do ćwierćfinału Ligi Europy w tym roku.

Bardzo ciekawie o Soucku wypowiedział się Miroslav Stoch, aktualny piłkarz Zagłębia Lubin, który miał okazję grać z Souckiem przez pewien okres w Slavii:

„Gdy trafiłem do Slavii, Tomas się nie wyróżniał. Był zwykłym wysokim gościem, a fakt, że zdołał osiągnąć taki sukces jest imponujący. (…) W ciągu jednego roku kompletnie się zmienił jako piłkarz. Zaczął inaczej się poruszać, zdobywać gole, stał się o wiele mocniejszy i tęższy fizycznie. Wtedy wiedzieliśmy, że mamy w składzie kogoś naprawdę wyjątkowego.”

Soucek odcisnął swoje piętno w Slavii nie tylko sportowo. Dzięki jego sukcesowi West Ham robi prawdziwą furorę w Czechach, a młodzi sportowcy Sešívaní czasami chętniej zasiadają do oglądania 'Młotów’ niż ich własnego klubu. Wszyscy chcą być jak Soucek, bo jego historia daje nadzieję każdemu w akademii – nieważne czy jesteś aktualnie najlepszy, bo dzięki ciężkiej pracy możesz dotrzeć na szczyt.

O występach Tomasa Soucka w West Hamie napisano już chyba wszystko, ale warto dodać, że Czech zdaje się być faworytem do wygrania nagrody Hammer Of The Year – żaden inny zawodnik WHU nie zachwycił tak opinii publicznej w tym sezonie jak sympatyczny Czech. Jego unikatowy i niestandardowy styl gry bardzo przypadł do gustu kibicom. Zresztą, kto nie lubi jak ich pomocnik oprócz bronienia i rozgrywania specjalizuje się w strzelaniu bramek, i to w każdy możliwy sposób? Dość niesprawiedliwie utarło się, że Soucek to jedynie dobry strzelec piłki głową – Czech zdobył tak tylko 3 gole w tym sezonie (na 9). Częściej skierowywał piłkę do siatki swoją prawą nogą.

Ale to właśnie pojedynki główkowe stanowią największą siłę Czecha. W meczu Młotów z Burnley (wygranym 2:1) Tomas wygrał 17 pojedynków w powietrzu a to więcej, niż jakikolwiek… klub w tamtej kolejce.

Jak widać, Tomas specjalizuje się łamaniu schematów i pozorów. Czy dzięki niemu zobaczymy West Ham w europejskich pucharach? Póki Czecha nie drapią żadne urazy, to jest jakaś nadzieja.