Trudny początek West Hamu sprawił, że nad drużyną zebrały się nieco ciemniejsze chmury. Osłabła pozycja Julena Lopeteguiego, który zdaje się mieć spory problem z odpowiednim ułożeniem składu, w szczególności linii pomocy. Przed sezonem do Tomasa Soucka, Edsona Alvareza i Lucasa Paquety w tej formacji dołączyli Guido Rodriguez i Carlos Soler. Warto skupić się na postawie tego pierwszego, albowiem analiza jego sytuacji pozwoli lepiej odpowiedzieć na pytanie – co w West Hamie aktualnie nie działa jak powinno?

Po słodko-gorzkim sezonie 2023/2024 z WHU pożegnał się David Moyes. Przez większość swojej kadencji był zwolennikiem tradycyjnego podwójnego piwota z dwoma defensywnymi pomocnikami – role te pełnili w jego koncepcji Declan Rice i Tomas Soucek. Obaj ci zawodnicy dobrze uzupełniali się na boisku, dzięki czemu walory jednego i drugiego były odpowiednio eksponowane. Tak jak Rice był cały czas pod grą i trzymał rękę na pulsie, tak Soucek na boisku zaznaczał swoją obecność w zrywach. Czech wygrywał pojedynki, atakował pole karne podczas dośrodkowań i pomagał tworzyć tłok w polu karnym przeciwników, czyli wszystkie rzeczy w których Declan Rice ujawniał swoje braki.

Rice i Soucek

Niestety, w 2023 Rice opuścił wschodni Londyn i przeniósł się w obrębie metropolii na północ do Arsenalu. Moyes został postawiony przez trudnym zadaniem wymyślenia linii pomocy na nowo. Na London Stadium przybyli James Ward-Prowse i Edson Alvarez, którzy w założeni mieli zastąpić wszystkie walory oferowane przez Rice’a. Niestety, rzeczywistość to nie Moneyball i umiejętności Declana okazały się nie do odtworzenia dla wspomnianego wyżej duetu. Choć West Ham w wybranych fragmentach sezonu wyglądał bardzo poukładanie w środku pola, tak przez większość czasu drużynie brakowało sznytu Rice’a. Gra pomocników była bardzo surowa, a ich rola na koniec sprowadzała się wyłącznie do przeszkadzania, a nie do kreacji. Lucas Paqueta przez przyjście Ward-Prowse’a został przesunięty na skrzydło, przez co środek pomocy utracił jedynego prawdziwego kreatora. Na starej pozycji Brazylijczyka JWP ograniczał możliwości drużyny w kontrolowaniu wydarzeń. O tym że drużynie brakuje opcji w środku pola Moyes wiedział już w styczniu 2024 i sezon próbował ratować wypożyczeniem Kalvina Phillipsa z Manchesteru City. Ten transfer był jednak gwoździem do trumny zarówno szkockiego trenera, jak i kampanii 2023/2024 WHU – Phillips po ośmiu katastrofalnych występach w lidze został odesłany do The Citizens. W lipcu przyszła nowa miotła, gotowa posprzątać bałagan wśród pomocników – nowy trener, Julen Lopetegui.

Jedną z bardziej chwalonych decyzji personalnych Lopeteguiego w letnim okienku było sprowadzenie Guido Rodrigueza. Argentyński pomocnik został sprowadzony jako zawodnik bez kontraktu – wcześniej 4,5 roku spędził w Betisie zbierając dobre recenzje w lidze hiszpańskiej. Rodriguez jest również mistrzem świata z 2022 roku, choć indywidualnie oceniając ten turniej nie przyczynił się znacznie do tryumfu Argentyny. Zagrał w jednym meczu – z Meksykiem. W 57. minucie zmienił go Enzo Fernandez, który strzelił wtedy fenomenalnego gola. Ta bramka wywalczyła młodemu zawodnikowi pierwszy skład, a Rodriguez został przyspawany do ławki.

W 2024 wygasał kontrakt Guido Rodrigueza z Betisem. Hiszpański klub składał zawodnikowi intratne oferty, ale Rodriguez je odrzucał. Wydawało się, że Rodriguez, którym na przestrzeni lat ponoć interesowały się Barcelona i Arsenal, szybko znajdzie zatrudnienie w mocnym klubie. Argentyńczyk dopiero w sierpniu znalazł nowego pracodawcę – miał stać się twarzą nowej linii pomocy w West Hamie pod wodzą Lopeteguiego.

Za Argentyńczykiem pierwsze dwa miesiące grania na angielskich boiskach i ciężko stwierdzić, by było to bezproblemowe wejście. Choć stricte defensywnie raczej nie ma się co za bardzo do Rodrigueza przyczepiać, tak dużo uwag można mieć co do jego gry do przodu. Argentyńczyk nigdy nie był orłem w dziedzinie kreowania akcji i rozprowadzania piłek do przodu, ale jego spadek statystyk w tym zakresie względem ich poziomu z czasów jego gry w Betisie jest bardzo łatwo zauważalny. Rodriguez prawie w ogóle nie podejmuje ryzyka, często sprowadzając swoje rozgrywanie piłki do odgrywanie jej do bocznych lub środkowych obrońców.

To samo w sobie nie jest wadą Rodrigueza per se – tacy zawodnicy w odpowiednich drużynach mają rację bytu. Problemem staje się jednak wtedy, gdy Argentyńczyk jest ustawiany obok Edsona Alvareza.

Wspomniany wcześniej duet Rice-Soucek działał, gdyż obaj ci zupełnie inni zawodnicy dobrze uzupełniali się na boisku. Duet Alvarez-Rodriguez nie działa równie efektywnie, bo obaj ci zawodnicy są do siebie bardzo podobni. Tym zawodnikom mało przydatny jest także Tomas Soucek, który jest zawodnikiem mocno ograniczonym jeżeli chodzi o przydatność w konstruowaniu akcji.

Kompletując środek pomocy Lopetegui do dwóch defensywnych pomocników w klubie dołożył trzeciego, i dopiero w ostatni dzień okienka do talii pomocników dołączył ktoś przeznaczony do gry nieco wyżej – Carlos Soler z PSG. Zawodnik ten jednak nie zdążył się jednak jeszcze zaaklimatyzować, więc West Ham jest na razie skazany na grę w środku pola zawodnikami w rytmie meczowym. Wystawianie dwóch defensywnych pomocników dusi zespół West Hamu i jego akcje już w zarodku, paraliżując wszystkie możliwe opcje zagrożenia bramce przeciwników. Nie ma przypadku w tym, że Bowen i Kudus, tak czarujący w poprzednim sezonie, aktualnie dosyć topornie radzą sobie ze strzelaniem bramek. Po prostu drużyna nie jest w stanie dać im odpowiedniego wsparcia.

Kudus i Lopetegui

I właśnie brak odpowiedniego wsparcia hamuje West Ham przed rozkręceniem się w obecnej kampanii. Drużyna rzadziej niż rywale jest przy piłce, rzadziej oddaje strzały i w efekcie rzadziej wygrywa. Lopetegui musi znaleźć złoty środek w obstawianiu – nomen omen – środka pola, gdyż inaczej szybko pożegna się z posadą. A warto dodać, że to do gry środkowych pomocników od paru sezonów można się było przyczepiać, więc problem nie jest nowy. Pytanie, czy teraz w klubie są w zawodnicy, by przemienić środek pola West Hamu ze słabości w mocną stronę drużyny? Przy obecnym stylu gry druga linia de facto staje się kolejnymi obrońcami, co prowadzi do ciągłego murowania się, nawet z przeciętnymi rywalami. Czy Julen Lopetegui ma pomysł jak odwrócić sytuację na tej pozycji w klubie? I czy wspominany wyżej Guido Rodriguez okaże się gamechangerem, a nie nadwyżkowym przeszkadzaczem w środku pomocy? Pierwsza szansa na sprawdzenie tego będzie już w sobotę, gdy na London Stadium zamelduje się Ipswich Town.