Ten mecz trzeba wygrać! Młoty już w sobotę zagrają na własnym stadionie z Burnley i nie wygranie tego spotkania byłoby z naszej strony bardzo nierozsądne z punktu widzenia walki o utrzymanie. Pytanie tylko – czy jesteśmy w tym momencie w stanie pokonać u siebie wyżej notowanego rywala?
Pisząc o Burnley jako o faworycie czuję się trochę niezręcznie, jednak ciężko przymknąć oko na fakty. „The Clarets” w tym sezonie radzą sobie znakomicie i z 40 punktami zajmują obecnie 7. miejsce w tabeli Premier League.
Młoty mają dziesięć punktów mniej, zajmują 14. miejsce i (to chyba najgorsza informacja) są jedynie 3 oczka nad strefą spadkową. Po przyjściu Davida Moyesa wydawało się, że powoli wychodzimy na prostą jednak ostatnie wyniki wpędziły nas z powrotem w walkę o utrzymanie.
Mając jedno zwycięstwo w sześciu ostatnich meczach ciężko myśleć z nadzieją o zbliżających się spotkaniach z Chelsea, Arsenalem, Manchesterem United i Manchesterem City. Ci co są z Młotami dłużej doskonale jednak wiedzą, że nie z takim opresji już niegdyś wychodziliśmy.
Jak na ostatnie słabe wyniki zareaguje David Moyes? Nas menadżer na pewno nie może nie zrobić nic. Wystawienie tej samej jedenastki pokaże, że Szkot nie koniecznie ma pomysł na tę drużynę. Nie mamy super-szerokiej ławki, jednak miejsce na rotację znaleźć się musi.
Na szczęście do składu wracają James Collins i Angelo Ogbonna. Powinno to nieco ułatwić nam grę w defensywie. Do pierwszej jedenastki powinien wrócić także Michail Antonio. Pozwoli nam to zagrać nieco bardziej ofensywnie a zapewne takie są założenia na to spotkanie.
Mój typ pierwszej jedenastki to: Adrian – Zabaleta, Collins, Ogbonna, Cresswell – Noble, Kouyate – Lanzini, Antonio, Arnautovic – Chicharito
Jak będzie naprawdę? Dowiemy się już w sobotę. Początek spotkania o godzinie 16:00. COYI!