Chilijski szkoleniowiec The Hammers jest zdania, że bezbramkowy remis z faworyzowaną Chelsea jest odzwierciedleniem ciężkiej pracy, jaką wykonują jego podopieczni podczas treningów.
Derby stolicy zawsze wzbudzają spore emocje wśród fanów. Tym razem do wschodniego Londynu przyjechali rywale z jego zachodniej części. The Blues byli faworytem spotkania, gdyż w poprzednich pięciu kolejkach zanotowali same zwycięstwa. Dobra passa podopiecznych Sarriego zakończyła się na London Stadium. Manuel Pellegrini jest zachwycony grą defensywną swojego zespołu.
– Nasze pierwsze czyste konto jest świadectwem tego, że chłopcy ciężko pracowali nad zrozumieniem sposobu, w jaki musimy się bronić przeciwko drużynie, która zdobyła 14 bramek w pięciu poprzednich meczach. Jestem z nich dumny.
– Jeśli jednak masz szanse strzeleckie przeciwko tak wielkim zespołom, musisz je wykorzystywać. Stworzyliśmy sobie trzy okazje, zanim oni wypracowali sobie pierwszą. Musimy być bardziej precyzyjni!
– Chelsea dłużej utrzymywała się przy piłce, ponieważ im na to pozwalaliśmy. Staraliśmy się zepchnąć ich na prawą stronę boiska, gdzie nie było Alonso i Hazarda, którzy są bardzo groźni. W drugiej połowie byłem niezadowolony, ponieważ ci zawodnicy dochodzili do piłki.
– W pierwszej odsłonie meczu zagraliśmy dokładnie tak, jak chcieliśmy, natomiast w drugiej zbyt wiele razy traciliśmy piłkę. Jednak z takimi drużynami nawet remis jest świetnym rezultatem. Pamiętamy też o tym, że przy wykorzystanych szansach moglibyśmy zgarnąć trzy punkty.
Andrij Jarmołenko w poprzednim meczu zdołał dwukrotnie wpisać się na listę strzelców. W niedzielnym spotkaniu przeciwko Chelsea nie wykorzystał dogodnej sytuacji by zdobyć bramkę na wagę trzech punktów. Chilijski szkoleniowiec polubił jednak Ukraińca i nie obarcza go winą za brak skuteczności.
– Być może szanse, które wydają się najłatwiejsze, są tak naprawdę najtrudniejsze. Może to wynika z rozluźnienia? Michail Antonio również miał dwie okazje na zdobycie gola. Oba strzały wyłapał bramkarz rywali.
– W końcówce przeciwnicy mieli świetną okazję po strzale Moraty. Na nasze szczęście Łukasz obronił uderzenie Hiszpana. Szanse pozostają szansami i zawsze będzie trudno zamienić je na gola.