West Ham wygrywa derbowe starcie z Tottenhamem! Wynik stanowi niemałe zaskoczenie dla kibiców neutralnych – ani gra, ani statystyki nie wskazywały na możliwość takiego obrotu spraw! Widzieliśmy dziś pokaz klasycznej gry w ramach filozofii Moyesball – skuteczna obrona i kąśliwe kontry. Cieszyć także może fantastyczna forma Łukasza Fabiańskiego, który to niejednokrotnie doskonale interweniował. Oto, jak wyglądała gra od pierwszego gwizdka.

Spotkanie jeszcze przed pierwszym gwizdkiem, mieliśmy (szczególnie dla nas, polskich kibiców) o tyle ciekawą sytuację, że w bramce od pierwszej minuty ustawiony był Łukasz Fabiański – A. Areola bowiem, złapał kontuzję nadgarstka na treningu przed meczem, która wykluczyła możliwość jego występu. Do składu wrócił także Kurt Zouma, wychodząc z opaską kapitańską.

Mecz na pięknym Tottenham Hotspur Stadium przywitał nas generalnie posiadaniem gospodarzy, z okazjonalnym pressingiem ekipy Moyesa. Łukasz Fabiański został zatrudniony już w 1’, kiedy to czujnie wychodząc zdjął piłkę spod nóg Kulusevskiego, będącego już na 5-6 metrze.

Pierwszy rzut rożny należał do gospodarzy i został wykonany w 4 minucie gry.

Plan na ten mecz zdawał się jasny i dobrze znany kibicom WHU – skuteczna obrona i okazjonalne kontry. Jest to filozofia gry, z której słynie Szkocki menedżer. Pytanie tylko, jak w ten czwartkowy wieczór uda się przełożyć teorie na praktykę.

Niestety – już w 11’ straciliśmy bramkę, po rzucie rożnym. Romero dobrze zawisł w powietrzu i wykończył celną wrzutkę, precyzyjnym strzałem głową. W te pierwsze 10 minut mieliśmy zaledwie 8% posiadania piłki, ten stan rzeczy musiał się w końcu zemścić…

Celem nadrzędnym stało się gonienie wyniku – odpowiedź nadeszła szybka, minutę później Mo Kudus miał szansę, jednak jego strzał z okolic granicy pola karnego okazał się minimalnie niecelny. Tak czy siak bramka nie zostałaby uznana, gdyż Ghańczyk znajdował się na pozycji spalonej.

Kolejne minuty to dalsza dominacja gospodarzy, ze sporadycznymi (bardzo) zrywami graczy West Hamu. Nasz pierwszy rzut rożny to 19’ – James Ward-Prowse celnie wrzucił w pole karne, lecz ostatecznie to Vicario wznowił grę. Obserwowaliśmy wiele walki o piłkę w środkowej części boiska, czy mniej intensywnych wymian piłki w obrębie defensywy gospodarzy.

Następny celny strzał WHU to 25’ i próba Kudusa – niestety jednak nie była ona w stanie zagrozić bramce Tottenhamu, gdyż piłka została posłana z okolic 40 metra (zbyt lekko i czytelnie).

Warta odnotowania akcja, to indywidualny rajd Emersona i podanie na dobieg do Kudusa, który ze sporego kąta z okolic 7-6metra spróbował trafić do bramki – ta sztuka nie udała się jednak tak dobrze, lecz i tak był on na spalonym. Mimo ciągłej dominacji gospodarzy, od ok. 2 minuty West Ham wyglądał nieco lepiej, częściej bywając pod bramką Spurs.

W wyniku niefortunnego pojedynku, Paqueta potrzebował interwencji sztabu medycznego, a do wejścia szykowany był już Pablo Fornals – na szczęście jednak Brazylijczyk po dłuższej chwili mógł wrócić na boisko.

Generalnie dosyć mizernie prezentował się dzisiaj Coufal – jakość prawego wahadła nie wyglądała tak dobrze, jak często ma to miejsce za sprawą sympatycznego Czecha. Sprawiał wrażenie nieobecnego, popełniając błędy w obronie. W temacie defensywy, na pochwałę jak najbardziej zasługuje Fabiański, który to kilkukrotnie świetnie interweniował, popisując się niebagatelnym refleksem. Przy wpuszczonej bramce polski gollkeeper praktycznie nie miał możliwości na skuteczne sparowanie główki Romero.

Po pierwszej części spotkania David Moyes wyraźnie nie był zadowolony z postawy swojej drużyny, kilkukrotnie donoście pokrzykując zza linii bocznej. Połowę tę, zakończyliśmy z posiadaniem 76-24.

Początek drugiej odsłony spotkania to kilka agresywnych wyjść Młotów w ofensywie. Bowen, JWP czy Paqueta z zaangażowaniem próbowali stworzyć zagrożenie i nawiązać walkę, wyrównując wynik spotkania.

Warta odnotowania kontrowersja, to potencjalny rzut karny po potencjalnym zagraniu ręką Coufala. Czech najpierw schował rękę przyklejając ją do ciała, chwilę później jednak ją wystawił. Arbiter zdecydował, że gramy dalej i karnego tam zdecydowanie nie było. Do sytuacji już nie wróciliśmy.

W wyniku kolejnych prób, walki i niełatwych minut udało się doprowadzić do wyrównania! Kudus oddał strzał zza pola karnego (okolice 25m.), a piłka odbiła się od defensorów gospodarzy i trafiła prosto pod nogi Bowena, będącego tuż przed bramką Vicario! Anglik skutecznie wyegzekwował tą wspaniałą okazję, a w serca kibiców zmęczonych marazmem ofensywnym, ponownie wlała się nadzieja.

Zaraz później mieliśmy kolejną świetną okazje – Coufal znalazł się na desancie z prawej strony pola karnego, oddając piłkę nadbiegającego ze środka Ward-Prowsowi. Tenże odegrał Paquecie będącemu z lewej części szesnastki. Brazylijczyk oddał strzał, jednak nie był on dostatecznie groźny, grę wznowił Vicario.

Dalsze boiskowe poczynania, to mniej przyjemne dla nas fragmenty. Znów grę prowadzili gospodarze, a przybysze ze Wschodniego Londynu skutecznie bronili. Wymarzoną sytuację do objęcia prowadzenia zmarnował Richarlison, ale generalnie posiadanie Tottenhamu było nieco jałowe i nie do końca przekładało się na realne kreowanie zagrożenia.

Gospodarze w końcu sami poprosili o kłopoty! Udogie podał piłkę do tyłu, będąc przy swoim polu karnym, a Bowen do spółki z Ward’em-Prowsem doskonale zpressingowali odzyskując piłkę, która to najpierw po strzale byłego kapitana Southampton spotkała się z prawym słupkiem, lecz później w wyniku dobitki na pustą bramkę, zatrzepotała w siatce! Wbrew logice, statystykom i przewidywaniom, West Ham wyszedł na prowadzenie!

Kolejną szansę mieliśmy w 87’, kiedy to po wrzutce z narożnika Vicario musiał piąstkować footballówkę, praktycznie z samej linii bramkowej. Ogólnie w samej końcówce spotkania zawodnicy Moyesa nie odpuszczali i co jakiś czas wychodzili z akcją na połowie gospodarzy.

W 88’ na boisku zameldował się Pablo Fornals, zmieniając Mohammeda Kudusa.

Z bardziej emocjonujących sytuacji samej końcówki, jeszcze w ostatniej minucie gry (90+5’) weryfikowano potencjalne zagranie ręką przy wyskoku jednego z graczy muru WHU (gospodarze mieli rzut wolny), jednak szybko podjęto decyzję o dalszej grze. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1-2!

 

 

Tottenham Hotspur 1 – 2 West Ham United

Romero 11′ | Bowen 52′, Ward-Prowse 74′

 

 

Tottenham Hotspur: Vicario, Porro, Romero, Davies, Udogie, Højbjerg (Richarlison 67′), Bissouma (Sarr 84′), Lo Celso (Skipp 67′), Johnson (Gil 84′), Kulusevski, Son © (Véliz 88′)
Subs not used: Forster (GK), Royal, Donley, Dorrington

 

West Ham United: Fabiański, Coufal, Zouma ©, Aguerd, Emerson, Álvarez, Souček, Ward-Prowse, Kudus (Fornals 88′), Paquetá, Bowen
Subs not used: Anang (GK), Kehrer, Cresswell, Mavropanos, Ogbonna, Benrahma, Mubama, Ings

 

Sędzia: Michael Salisbury