Po bardzo słabym początku sezonu, West Ham zaczął się piąć w ligowej tabeli i przystępował do niedzielnej rywalizacji z Fulham w roli faworyta. Czystego konta nie udało się zachować, jednak zwycięstwo i trzy punkty zostały na London Stadium.

Co na temat tego spotkania oraz innych klubowych spraw powiedział w magazynie Jej wysokość Premier League Łukasz Fabiański?

Stabilizacja w West Hamie jest coraz bliżej. Mam nadzieję, że uda nam się stworzyć serię dobrych meczów i faktycznie ta równowaga zostanie zachowana. Na boisku nasza gra zaczyna wyglądać naprawdę nieźle, więc trzeba ciężko pracować i być dobrej myśli, że uda nam się wskoczyć na te właściwe tory.

Druga część poprzedniego sezonu nie była najlepsza w naszym wykonaniu i niestety w podobnym stylu weszliśmy w nową kampanię. Teraz zaczyna się to wszystko spinać w całość i trzeba wierzyć, że będzie już tylko lepiej.

Strata bramki w meczu z Fulham – ocena sytuacji

W momencie straty gola miałem takie poczucie, że muszę to obejrzeć, ponieważ coś mi „nie pasowało”. W przerwie meczu zerknąłem sobie na nagranie i już miałem nieco inny odbiór, choć to nie było jeszcze „na chłodno”. Wcześniej przeszło mi przez myśl, że może ustawienie powinno być  nieco inne, ale okazało się, że byłem ustawiony prawidłowo.

Strzał był bardzo silny, ale jeśli już miałbym się czegoś tak bardzo krytycznie doszukać… to może minimalnie za nisko zszedłem z pozycją ciała, z rękami też dosyć nisko i strzał przeleciał w takim rejonie, że ani prawej ani lewej ręki w tej sytuacji nie można było uznać za silniejszą. Sportowo, wiadomo że nie miałem fajnego uczucia, ale analizując to jeszcze na spokojnie, to strzał był tak silny, że tak naprawdę nie dało się przy nim nic zrobić.

Kibice West Hamu są teraz zupełnie inni, niż kilka lat temu.

Kiedyś, gdy traciliśmy bramki, ludzie wychodzili ze stadionu. Dzisiaj jest nieco inaczej – w ogóle ten obiekt żyje zupełnie inaczej. Dwa poprzednie sezony były znaczące w jaki sposób kibice patrzą na sam stadion. Kiedy przyszedłem do West Hamu w 2018 roku, słyszałem że fanom bardzo ciężko przyzwyczaić się do naszego nowego miejsca gry. Teraz uwierzyli w to i poczuli, że jest to jest ich prawdziwy sportowy dom. Kibic w ostatnich latach bardzo wiele przeżył, powiedzmy sobie szczerze. Zmiana stadionu, zmiana trenerów, ogromne wydatki, walka o utrzymanie, a potem nagle gra w europejskich pucharach.

Fani teraz doceniają po prostu nas samych jako zespół i klub. Nie patrzą tylko na sam wynik, jak to się czasami obserwuje w innych miejscach. W tej chwili West Ham jest traktowany jako „coś lepszego”  i to zapewne też ma ogromny wpływ na każdego kibica.

Narodziny nowego idola – Antonio spada w hierarchii?

Scamacca jest niesamowicie wspierany przez kibiców. On dopiero się rozkręca, zaczyna rozumieć naszą ligę. Natomiast Mickey ma wielki szacunek w szatni, tak samo jeśli chodzi o szacunek u trenerów i kibiców. Jest na bardzo wysokiej pozycji, jest ogromną postacią i ta rywalizacja między nim, a Scamaccą może jedynie zespołowi pomóc. Nie widzę, żadnego zagrożenia, ani kłopotów, które mogłyby z tego wyniknąć.