Wydawało się, że po zwycięstwie z Arsenalem w Carabao Cup Młoty wróciły do odpowiedniej dyspozycji i znów nawiążą do formy z początku sezonu. Niestety, Brentford F.C. brutalnie zweryfikowały podopiecznych Davida Moyesa, wygrywając 3:2. Swojego niezadowolenia z tego faktu nie krył pomocnik The Hammers, Jarrod Bowen. 

To naprawdę rozczarowujące – zaczął. – Daliśmy się rozbić, a oni wygrali mecz. Zagraliśmy fatalnie. 

– Zeszliśmy na przerwę przy prowadzeniu 2:1. W drugiej połowie przeciwnicy mieli z nami zbyt łatwo. Straciliśmy bramki w głupi sposób, co jest bardzo frustrujące. 

– Nie byliśmy wystarczająco silni jako zespół, by trzymać piłkę z dala od naszej bramki. 

– Myślę, że kiedy strzelasz dwie bramki na wyjeździe i prowadzisz, to liczysz na jakąś zdobycz punktową. Musimy mieć to na uwadze i być silniejsi. 

– Jesteśmy w kiepskiej formie, minus mecz z Arsenalem. Wiem, że musimy to przegadać, ale słowa niewiele znaczą, jeśli nie pójdą za nimi czyny na boisku. 

Pozytywnym aspektem meczu z Brentford, poza fantastyczną bramką Mohammeda Kudusa był fakt zapisania się Jarroda Bowena na kartach historii. Skrzydłowy West Hamu stał się pierwszym zawodnikiem w dziejach klubu, który wpisał się na listę strzelców w sześciu meczach wyjazdowych z rzędu. Reprezentant Anglii nie był w nastroju do celebrowania swojego osiągnięcia.

– Mo gra świetnie od momentu dołączenia do zespołu. Mogliśmy obejrzeć jego kolejne spektakularne uderzenie! 

– Może gdy spojrzę na ten rekord z innej perspektywy za kilka lat, to będę mógł poczuć dumę. Teraz jednak skupiam się na tym, żeby dać z siebie wszystko każdego tygodnia. 

– Chcę zdobywać bramki, nie myślę o rekordach. Teraz skupiam się tylko na tym. Przed nami dwa ważne mecze na London Stadium. Musimy dobrze się do nich przygotować. 

– Tak, jak mówiłem – to tylko gadanie. Słowa niewiele znaczą, jeśli nie poprawimy się na murawie.