Łukasz Fabiański wiele razy zostawał bohaterem swojego zespołu. Polak w meczu przeciwko Tottenhamowi trzy razy wyciągał piłkę z siatki, ale i tak przyczynił się w bardzo dużym stopniu do tego, ze zespół Davida Moyesa ostatecznie zremisował spotkanie. Jeszcze kilka minut przed ostatnim gwizdkiem, nikt o tym nie marzył. Szanse malały z każdą sekundą.
Przeżyjmy to jeszcze raz
Na 8 minut przed końcem meczu, zespół Łukasza Fabiańskiego rozpoczął pogoń za rywalem. Pierwszego gola dla West Hamu zdobył Fabian Balbuena. Zaledwie chwilę później zawodnik Tottenhamu pomógł Młotom, strzelając gola samobójczego. Goście wciąż jednak przegrywali, a czas uciekał nieubłaganie. W doliczonym czasie gry, w ostatnich sekundach meczu, do wybitej przez obrońców piłki doszedł Manuel Lanzini i pięknym uderzeniem z dystansu ustalił wynik spotkania na 3:3.
Oceny Polaka po spotkaniu ze Spurs
Dziennikarze „The Independent” przyznali reprezentantowi Polski „szóstkę” (w skali 1-10, gdzie „10” to klasa światowa). Ocenili jego występ słowami: „Niewiele mógł zrobić przy golach. Od czasu do czasu wykazywał się odwagą i zdecydowaniem przy podejmowaniu decyzji”.
Trzeba jednak dodać, że żadna z trzech straconych bramek nie obciąża konta naszego bramkarza, ale strata trzech goli przez WHU musiała odbić się na notach Fabiana.
Notę „6” dali Fabiańskiemu również eksperci z portalu football.london. „Jego odważna interwencja zapobiegła utracie czwartej bramki, którą mógł zdobyć Son. W drugiej połowie dobra obrona przy strzale Kane’a. Przy golach nie miał nic do powiedzenia” – oceniono.
Analitycy z sofascore.com wystawili polskiemu kadrowiczowi ocenę 6.2 (skala 1-10). Słabszą notę w zespole otrzymali jedynie Angelo Ogbonna (6.1) i Arthur Masuaku (5.9).
Portal whoscored.com przyznał Fabiańskiemu za niedzielny występ 6.1 – to jedna z najniższych ocen w WHU (Ogbonna i Fornals – obaj 6.0).