Arsenal, Manchester City oraz Chelsea – te zespoły w ostatnich miesiącach wymieniano najczęściej w kontekście przyszłego transferu Declana Rice’a. Anglik najprawdopodobniej zostanie na terenie swojej ojczyzny, aczkolwiek wśród klubów chętnych do jego sprowadzenia przeplatały się także kluby zagraniczne, chociażby Real Madryt. W ostatnich dniach media obiegła dosyć nieoczekiwana informacja, że do grona potencjalnych kupców dołączył niemiecki Bayern Monachium.
Rice opuści West Ham tego lata na niemalże 99%. Klub ma w jego kontrakcie opcję przedłużenia o kolejny rok, co mogłoby go zatrzymać we wschodnim Londynie do czerwca 2025 roku. Mimo wszystko wiele wskazuje na to, że obecny sezon jest dla 24-latka ostatnim w barwach Młotów. Dla The Hammers jest to ostatnia okazja, aby zarobić sporą sumę za jego sprzedaż, a sam zainteresowany niejednokrotnie podkreślał, że w swojej karierze chciałby grać w Lidze Mistrzów i wygrywać trofea.
Na prowadzeniu w wyścigu o jego podpis od pewnego czasu jest Arsenal, aczkolwiek coraz częściej krążą pogłoski o intensyfikującym się zainteresowaniu także innych drużyn. Spekuluje się, że Manchester City jest gotów wysłać za Rice’a pierwszą ofertę w wysokości 80 milionów funtów, do której „w zestawie” dołączony byłby też Kalvin Phillips. West Ham jasno się określił, że negocjacje z jakimkolwiek klubem rozpoczną się dopiero wtedy, gdy na stole pojawi się co najmniej 100 milionów funtów.
Do rozpędzającej się karuzeli transferowej z Declanem Ricem na czele dosiadł się całkiem nieoczekiwanie Bayern Monachium. Mistrz Niemiec widzi w pomocniku Młotów zawodnika, który byłby uzupełnieniem środka pola, tworząc w nim tercet z Leonem Goretzką oraz Joshuą Kimmichem. Uważa się, że Anglik jest także rozpatrywany jako przyszłe zapełnienie dziury po wspomnianym Kimmichu, na którego transfer przygotowuje się rzekomo Real Madryt.
Obecny szkoleniowiec Bayernu, Thomas Tuchel, jeszcze podczas pracy w Chelsea często zachwalał umiejętności Rice’a. Za jego kadencji, w czasie każdego okna transferowego, media zalewała fala spekulacji o możliwym przejściu piłkarza West Hamu na Stamford Bridge. Tuchel jest niewątpliwie ogromnym fanem talentu 24-letniego pomocnika i postara się zrobić wszystko, aby przekonać zarząd do sypnięcia gotówką.
Znając włodarzy klubu z Bawarii nietrudno jest jednak się domyślić, że spekulacje te mogą być jedynie fikcją. 32-krotny mistrz Niemiec rzadko kiedy wydaje na transfery dużo pieniędzy, a większą satysfakcje czerpie z pozyskiwania zawodników za grosze, w celu ich ulepszenia. Po wielu zawodach spowodowanych słabą formą rekordowych nabytków mało prawdopodobne jest, że Bayern zapłaci więcej niż 80 milionów za pojedynczego zawodnika.