Czy przejdzie czy nie – o tym się przekonamy. Fakty są jednak takie, że w chwili pisania tego tekstu Arnaut Danjuma jest bardzo intensywnie łączony przez media z West Hamem. Holender ma kosztować około 40 milionów funtów. Z Villarealu do West Hamu lub Newcastle. Pytanie tylko, dlaczego to właśnie Młoty powinny starać się o Arnauta Danjumę wyjątkowo mocno?

One man team?

Skrzydłowy Villarealu z pewnością jest wpisany w kategorię piłkarzy, którzy robią szum na boisku. Reprezentant Holandii wielokrotnie popisywał się w ubiegłym sezonie rajdami między obrońcami rywali. W taki sposób siał popłoch choćby w starciach przeciwko Realowi Madryt czy Barcelonie, ale w gruncie rzeczy ogólną zdolność do wchodzenia w pojedynki można uznać za jego duży atut. Gdy porównamy jego liczby takie jak liczba progresywnych prowadzeń piłki na mecz czy też ile udanych dryblingów stoczył z rywalami wyjdzie nam, że jest on lepszy m.in. od Jarroda Bowena. Oczywiście, La Liga i Premier League to dwie różne bajki. Natomiast sam fakt, że średnio półtora razu na mecz Danjuma pokonuje swojego rywala jest już zachęcająca.

Zresztą Holender jeszcze przed tym, jak dołączył do Villarealu niemalże w pojedynkę stanowił o sile Bournemouth. Wisienki miały na usługach Danjumę przez całą kampanię 20/21 w Championship, gdzie aktualny piłkarz Villareal strzelił aż 15 bramek. Można powiedzieć, że drużyna Parkera w pewnym momencie stała się uzależniona od swojego lidera, o czym świadczą także słowa Scotta Parkera, trenera Wisienek, po sierpniowym odejściu skrzydłowego.

„Zawsze wierzyłem, że warto posiadać jednostki umiejące wygrywać mecze w pojedynkę, ale ostatecznie, dla najlepszych ekip, wszystko kręci się wokół kolektywu” – tak wypowiadał się po transferze Danjumy do Villarealu Parker. I faktycznie, Danjuma może w pojedynkę wygrać Ci mecz. 16 goli i pięć asyst w ostatnim sezonie to najlepszy tego dowód.

Zastępstwo dla Antonio?

Gdzie Danjuma mógłby grać w West Hamie? Najbardziej prawdopodobny wariant to lewe skrzydło lub pozycja numer dziewięć. Młoty poszukują napastnika, ale zmiennika dla Michaila Antonio wciąż nie ma na horyzoncie. Rzecz jasna popularnym wariantem jest ten z Armando Broją, lecz Albańczyk wpierw ma być oceniony przez Thomasa Tuchela. Dopiero po tym być może oferta The Hammers będzie rozpatrzona.

Tymczasem Jamajczyk ewidentnie potrzebuje kogoś, kto będzie mógł go zmienić lub zwyczajnie dać możliwość odpoczynku. Snajper West Hamu trzeci sezon z rzędu strzelił 10 bramek w lidze, ale jedynie dwukrotnie wcześniej zagrał więcej minut. Raz w wieku 22 lat w Sheffield Wednesday, drugi raz dwa lata później w Nottingham Forest. Oczywiście, ten sezon był w pewnym stopniu bardzo udany dla Antonio. 12 bramek w Premier League i Lidze Europy to wynik niezły. Ale gdy spojrzymy na to trzeźwym okiem dostrzeżemy, że pięć z tych 10 bramek ligowych to pierwsze sześć kolejek. Że Antonio miał serię ośmiu meczów bez gola na jesień 2021 roku. Z kolei na wiosnę 2022 tych spotkań w lidze było aż 15. Jamajczyk zwyczajnie potrzebuje zmiennika, bo wypalenie widać było gołym okiem.

Czy kimś takim jest Danjuma? Być może. Holender co prawda najczęściej występował na lewej flance, tam też wygląda najlepiej pod kątem pokonywania rywali dryblingiem. Mimo tego, że na dziewiątce nie był w stanie pokazać się z tak efektownej strony jak na skrzydle, to właśnie w centrum ataku piłkarz Villarealu był najbardziej efektywny. Na 11 występów jako napastnik Danjuma strzelił pięć bramek i zaliczył trzy asysty. Ponadto, w szesnastce rywali reprezentant Holandii jest bardzo aktywny. Średnio ponad siedem kontaktów z piłką ne mecz w polu karnym przeciwników to wynik lepszy niż 93 procent wszystkich innych napastników z top5 lig europejskich. Jednocześnie Arnaut Danjuma jest zwyczajnie niewzykle mądrze ustawiającym się piłkarzem. Właśnie nad tym miał rzekomo pracować z Unaiem Emerym. „Piłkarz, który mówi, że nie ma nic do poprawy, kłamie. Ja obecnie pracuję z Unaiem nad swoim boiskowym ruchem”. I można powiedzieć, że ta praca przynosi korzyści: bardzo często były piłkarz Bournemouth jest „pod grą”, znajduje się między liniami rywali i otrzymuje masę podań progresywnych od swoich kolegów. To rzecz jasna umożliwia mu oddawanie masy strzałów: nie tylko oddał on najwięcej strzałów czy strzałów celnych z całego składu Villarealu w tym sezonie La Liga. Patrząc na całą primera division jedynie Karim Benzema przeciętnie strzelał częściej od Danjumy. Te statystyki z pewnością mogą napawać optymizmem biorąc pod uwagę chybotliwą formę Antonio.

Najlepszym dowodem na zdolność do bycia snajperem Danjumy może być jego występ przeciwko Granadzie w lutym, gdzie będąc środkowym napastnikiem zaliczył hat-tricka. Co prawda jego xG w tym sezonie La Liga było wyższe niż liczba jego goli. Jednak nawet mimo tego można wyobrazić sobie scenariusz, gdzie Danjuma jest wykorzystywany podobnie jak Bowen: raz na skrzydle, okazjonalnie na dziewiątce.

Two for you: szerokość kadry i jakość

Na koniec najpewniej najważniejsze w kontekście potencjalnego transferu Danjumy kwestie. Na palcach jednej ręki można znaleźć mecze, gdzie West Ham głupio zgubił punkty w poprzednim sezonie. Szóste miejsce i Liga Europy nie była wcale tak daleko. Ale np. dwa remisy z Burnley zaważyły na stracie czterech punktów, które mogłyby dać upragnioną Ligę Europy, nie Ligę Konferencji. Z czego owe remisy wynikały?

Najpewniej największą winą należy obarczyć zwyczajnie fakt, iż kadra West Hamu była dość wąska. Brak zmiennika dla Antonio (który często bywał przemęczony) albo zawodzący Vlasić czy Kral (którzy ściągani byli właśnie z myślą o rotacji) – to wszystko złożyło się na siódme miejsce. Sprowadzając Danjumę David Moyes nie tylko zyskuje świetnego piłkarza, który gwarantuje jakość na kilku pozycjach. To także większy wachlarz możliwości i rotacji. Przecież do ustawienia 4-2-3-1 potrzeba czterech piłkarzy stricte ofensywnych. W tym momencie West Ham ma Antonio, Bowena, Lanziniego, Fornalsa, Benrahmę, czy Vlasicia. Kupno Danjumy zatem dodałoby nie tylko jakości, a byłoby korzystne także pod kątem szerokości kadry, która znów będzie zmuszona do gry na kilku frontach.

Ponadto, Danjuma mógłby odciążyć nie tylko Michaila Antonio, ale także Pablo Fornalsa czy Saida Benrahmę. Gra jako lewy skrzydłowy również wchodzi w grę, a to z kolei sprawia, że rywale nie mogliby skupić się jedynie na wyłączeniu Jarroda Bowena z prawej strony. Bo na drugiej flance czyhałby już gotów do wejścia w pojedynek Danjuma.

Natomiast wciąż nie jest jasne, czy Holender w ogóle dołączy do West Hamu. David Moyes naciska przede wszystkim na zakontraktowanie Jessego Lingarda. Zaś Danjuma wiecznie czekać nie będzie: zgłasza się po niego również Newcastle. Patrząc jednak na całokształt postaci Holendra można powiedzieć, że to on powinien być w jakimś stopniu priorytetem. Jak to się skończy? Przekonamy się zapewne w najbliższych dniach. Jeśli West Ham ma aspiracje do bycia realnym rywalem w walce o TOP6 dla wielu klubów oraz równorzędnym rywalem dla Newcastle czy Leicester powinien postarać się zakontraktować obu zawodników. Aczkolwiek patrząc na dotychczasowe popisy Młotów na rynku transferowym nie zdziwimy się, gdy ani Lingarda ani Danjumy na Olimpic Stadium nie ujrzymy.