David Moyes doświadczył wielu frustracji w swojej ponad 40-letniej karierze jako piłkarz i menedżer, ale dzisiejsza decyzja sędziów spowodowała, że Szkot nie czuł nigdy tak wielkiej złości i niezrozumienia.  Błędna nie tylko według niego, ale i według wielu znawców piłki w mediach społecznościowych oraz opinii ekspertów na portalach futbolowych.

To była skandaliczna decyzja i mówiłem o tym chyba trzy lub cztery razy, zanim do was przyszedłem – po prostu czuję, że nie ma nic więcej do powiedzenia w tym temacie – powiedział Moyes dla whufc.com

Bramkarz wybiega, kładzie się pod nogami Bowenowi, powoduje że chłopak nie ma innego wyjścia tylko skok, aby nie spaść na ich golkipera, który udaje kontuzję barku. Paranoja. W głowie się nie mieści, że sędzia się łapie na coś takiego.

Arbiter podjął pierwotnie właściwą decyzję, więc nie wiem, kto robił dzisiaj VAR, ale wysłanie głównego sędziego, aby obejrzał to, moim zdaniem, było komunikatem, który wywarł presję na nim. Podjął ją nieco wbrew sobie – takie jest moje zdanie. On nie widział inaczej niż my. A my widzieliśmy, że nie ma mowy o anulowaniu gola i faulu.

Kiedy sędzia udawał się do monitora, pomyślałem „no cóż, nie ma mowy, żeby sędzia, kiedy to zobaczy zmienił zdanie, na pewno powie wszystko jest w porządku”, ale nie zrobił tego i odjął bramkę. To nienormalne, niesprawiedliwe i niesportowe. Szok i skandal dla całej piłki. Dziś zdarzyło się to nam, innym razem komuś innemu. Trzeba temu zapobiec natychmiast, nie można tak krzywdzić zespołu. W  imię czego?

Bramkarz Chelsea próbował zrobić to samo już przy pierwszym  golu – usiłował powiedzieć, że został sfaulowany również wtedy. Trudno to znieść. Przegraliśmy tutaj w zeszłym roku w 93. minucie. Straciliśmy dziś drugą bramkę w 90. 

Chłopcy są ponad tym i zdają sobie sprawę, że są oznaki, że wiele rzeczy poszło nam już lepiej niż w poprzednich meczach

Czasami w piłce nożnej potrzebujesz rzeczy, które potoczą się dla ciebie szczęśliwie i być może mieliśmy pewne elementy na naszą korzyść, ale całą naszą ciężką pracę „zabiła” dzisiaj decyzja sędziego. Chyba się z tym nie pogodzimy nigdy. Być może nie jesteśmy jeszcze w najlepszej płynności, ale pokazujemy to, co mieliśmy w zeszłym roku, czyli odporność i trochę twardości.