Na fanowskich stronach kibiców West Hamu często możemy znaleźć informacje o początkach klubu. Przeczytamy o historii jego powstania, przemianach herbu, pierwszych trenerach, zawodnikach, sukcesach, czy wreszcie nietypowych okolicznościach wyboru najbardziej melodyjnego hymnu piłkarskiego w całej Anglii jakim bezdyskusyjnie jest „I’m forever blowing bubbles”. Czasem trafimy na chronologiczne zestawienie i opis ewolucji bordowo-błękitnych strojów zespołu na przestrzeni lat, jednak często brak tam odpowiedzi na nasuwające się pytanie: skąd wzięły się te barwy West Hamu?
Od założenia West Hamu – znanego wtedy jako Thames Ironworks – drużyna ta grała w granatowych strojach (sezon 1895-1896), do czego zresztą współcześnie co jakiś czas powraca przy wyborze koloru drugiego stroju wyjazdowego. W latach 1896-1901 Młoty grały w błękitnych koszulach, białych spodenkach, czerwonych (potem czarnych) getrach i przez pewien czas nawet z czerwonymi szarfami przepasanymi na biodrach.
W 1901 r. pojawia się legendarny po dziś dzień „claret and blue”. Powiedzieć, że mieszanka bordo i błękitu jest dziś nietypową kompozycją kolorystyczną w ubiorze, to jak nic nie powiedzieć. Napierwszy rzut oka wygląda to nietypowo, dziwnie, z pewnością odstaje od współczesnych kanonów mody i mieszania barw w strojach sportowych, choć oczywiście West Ham United nie jest wyjątkiem – tak samo noszą się Aston Villa czy Burnley. Skąd te barwy u Młotów? Różnych wersji tej historii jest ponoć wiele, jednak tak naprawdę przeczytać możemy o jednej, związanej właśnie z Aston Villą, której trzeba oddać, że była pierwszą angielską drużyną footballową grającą właśnie w bordo- błękitnych strojach.
Dobrowolne „skrojenie” barw pokonanej Aston Villi
Urodzonego w 1876 r. i pochodzącego z robotniczej dzielnicy Essex Charliego Dove’a już jako nastoletniego gracza cechowała dobra kondycja sprinterska. Grał z medalowymi sukcesami w juniorskich klubach na pozycji obrońcy oraz pomocnika, zaś od 1895 r. będąc praktykantem w londyńskiej hucie wykazywał się po godzinach w drużynie West Hamu. Spory rozgłos zdobył w rozegranym 31.12.1898 r. meczu z Maidenhead, w którym Dove zastąpił w trakcie gry bramkarza zachowując czyste konto (wygrana 4:0). Jego ojciec, William Dovebył poważanym w Anglii sprinterem i zarazem jednym z trenerów Młotów[1].
Latem 1899 r. będąc na jarmarku w Birmingham i zarazem w pobliżu stadionu Aston Villi, ojciec piłkarza został wyzwany przez czterech lokalnych graczy AVFC na pojedynek biegowy. Zwycięzca miał zgarnąć całą kwotę z puli „wpisowego”. Stary Dove, ku zaskoczeniu piłkarzy z Astron Villi, wygrał z nimi wyścig, jednak prócz wcześniejszego lekceważenia oponenta, wykazali się oni dodatkowo nieuczciwością, bo nie mieli przy sobie gotówki jaką powinni byli wypłacić zwycięzcy. Jeden z przegranych piłkarzy, odpowiedzialny wtedy za wypranie strojów piłkarskich swojej drużyny i mając je akurat ze sobą, zaproponował oddanie ich jako ekwiwalent za nagrodę – na co Dove przystał – zaś w klubie oficjalnie ogłosił ich zaginięcie.
The Villians mieli nadzieję, że gorycz porażki na tym się skończy, ale dopiero wkrótce mieli pożałować i odczuć konsekwencje całego zajścia: rzucenia wyzwania, próby zaoszczędzenia na gotówce dla zwycięzcy biegu i sprzeniewierzenia dóbr własnego klubu. Zdobyte stroje Astron Villi, Dove przekazał bowiem swojemu synowi, aby ich drużyna mogła w nich zagrać[2]. Możemy sobie tylko wyobrazić miny zawodników Aston Villi, gdy na mecz z nimi Młoty wystąpiły mając na sobie ich bordowo-błękitne stroje. Już oficjalnie kolory te zadomowiły na stałe w drużynie West Ham United w 1903 r.
Komu kibicuje brytyjski premier? Tym, no… Bordowo-błękitnym…
Po dziś dzień osoby średnio zorientowane w angielskiej piłce mylą Aston Villę z Młotami właśnie ze względu na zbieżność barw drużynowych. Znanego przykładu długo nie trzeba szukać. W 2015 r., David Cameron, ówczesny szef brytyjskiego rządu i (ponoć) zadeklarowany kibic Aston Villi, podczas swojego wystąpienia w telewizji zachęcał do kibicowania… West Hamowi. Nazajutrz po tej kompromitującej gafie premier przepraszał za nią kibiców The Villians, tłumacząc, że dzień wcześniej zwiedzał stadion West Hamu i stąd pomyłka, która wynikała z – jak to dosłownie nazwał – „zaćmienia umysłu”. Złośliwi twierdzą, że tak naprawdę on sam do końca nie wie komu kibicuje, zespoły odróżnia jedynie po kolorach ich strojów i następnym razem ogłosi się fanem Burnley. Natomiast czemu Burnley gra w tych samych kolorach? Po prostu je zmałpowali w 1910 r.
Czy West Ham używał bordo I błękitu przed Aston Villą? Nie. Czy ma mimo do tego prawo? Biorąc pod uwagę okoliczności w jakich kolory te zagościły w WHU, jak najbardziej tak. Łup zdobyty na przeciwniku jest zawsze piękny i w modzie. Szczerze mówiąc, chyba nawet ponad 100 lat tradycji klubowej nie przemawia do mnie jako argument za tymi barwami tak bardzo, jak właśnie opowieść o ich zdobyciu na AVFC. Jeżeli zaś komuś nie podobają się nasze nietypowe barwy, cóż, cytując zwieńczenie legendarnego monologu Gruchy: „a historii tego swetra i tak byś nie zrozumiał”.
[1] W niektórych wersjach postać ta jest przedstawiana jako William Benton, sportowy mentor Charliego Dove’a.
[2] Według wersji z Williamem Bentonem, ten sprzedał je potem Charliemu Dove’owi za symboliczną kwotę 3 funtów i 10 szylingów.