Choć ostatnio od niego większe pochwały zbiera Emerson, jego kolega na drugiej flance defensywy, to forma Coufala w tym sezonie zasługuje na słowa uznania.
Jeszcze przed sezonem wydawało się, iż dyspozycja czeskiego obrońcy już obrała kurs na regularny spadek. Po fantastycznym sezonie 2020/2021 przyszła niemal równie udana indywidualnie kampania 2021/22, i właśnie w 2022 pojawił się zgrzyt. Coufal, tak jak cały West Ham, zawiódł na całej linii. Wśród kibiców zaczęły się pojawiać pytania, kiedy będzie sprowadzony następca Czecha. Lista występów Coufala poniżej wszelkiej krytyki była ogromna i choć wciąż biegał od jednego pola karnego do drugiego i dawał od siebie mnóstwo sił, to zdawało się, iż Premier League przerosła go technicznie. Proste błędy w ustawieniu czy niewymuszone niecelne podania to była wtedy codzienność. Krytyka występów Czecha przeszła w hejt wobec jego osoby, a sam Coufal w pewnym momencie musiał dezaktywować swoje konta na portalach społecznościowych, m.in. na Instagramie. I choć na koniec sezonu 2022/2023 obrońca nieco wrócił do łask fanów, to nadal grono w niego wątpiących było bardzo duże.
Na szczęście dla Coufala, karta w futbolu może bardzo szybko się odwrócić.
W lato 2023 do West Hamu ostatecznie nie przeszedł żaden dodatkowy boczny obrońca. To uspokoiło nieco rywalizację w zespole, a pierwszym wyborem Davida Moyesa na prawą obronę w nowej kampanii został właśnie Coufal (przed Thilo Kehrerem i Benem Johnsonem).
Początki Czecha były względnie ciche, ale im sezon szedł dalej, tym im on wchodził na wyższe obroty. Trudno było uwierzyć, że to ten sam piłkarz co przed rokiem – piłka mniej mu odskakiwała od nogi, skrzydłowi coraz rzadziej dawali mu radę w pojedynkach (choć trzeba zaznaczyć, że pojedynek z Jeremym Doku z Manchesteru City zapamięta na długo). Dodatkowo potrafił wykrzesywać z siebie dodatkowe pokłady sił, przez co ataki jego stroną szły jeszcze efektywniej. Ale dlaczego Coufal aż tak odbił z formą?
Odpowiedź jest zaskakująco prosta – West Ham powrócił stylem gry do czasów, kiedy Coufal grał najefektywniej. W sezonach 2020/2021 i 2021/2022, bo to o nich mowa, Czech wespół z Aaronem Cresswellem stworzyli jeden z najlepszych duetów bocznych obrońców w Premier League, gdyż Moyes trzymał się wtedy jednej zasady: niech ci zawodnicy robią na boisku to, co umieją najlepiej. Od Coufala wtedy nie wymagano grania w roli odwróconego wahadłowego, ani nie proszono go o częstsze branie udziału w spokojnym rozgrywaniu piłki po całej szerokości boiska. Wtedy Czech miał zadania skrojone pod swój zestaw umiejętności: miał regularnie dośrodkowywać na pole karne, nie bać się grać na aferę i na szczególnej uwadze mieć powrót do obrony.
Brzmi to trywialnie, ale odkąd od Coufala w taktyce Davida Moyesa wymagany jest styl gry bocznych obrońców rodem z Barclays, to Czech ponownie stał się filarem całego składu. Prostym wskaźnikiem tego co zmieniło się u Coufala jest liczba asyst w sezonie – rok temu pierwszą (i jedyną) asystę zaliczył on 23 kwietnia w meczu z Bournemouth (4:0), a w aktualnej kampanii ma już 6 w lidze. Pośród obrońców to drugi najlepszy wynik (więcej – 10 – ma tylko Kieran Trippier z Newcastle), a w dodatku to najlepszy wynik w całej kadrze West Hamu.
Dośrodkowania Coufala są bardzo zabójcze, i wykonywane są w starym stylu – często Czech posyła piłkę po zatrzymaniu się, co lekko dezorientuje rywali ustawiających się w polu karnym. Dobrze też układa się współpraca Coufala ze skrzydłowymi – nieważne czy na prawej stronie gra Jarrod Bowen czy Mohammed Kudus, bo obaj świetnie się dogadują z czeskim obrońcą.
Choć Coufal zyskał sobie łatkę wyrobnika, to trzeba bardzo wyraźnie podkreślić – nawet jeśli nim jest, to prawdopodobnie najlepszym w lidze. Jego pracowitość i poświęcenie dla West Hamu są porównywalne tylko z tymi cechami u Tomasa Soucka, który przecież też odrodził się w tym sezonie.
Widocznie udane ligowe finisze West Hamu wymagają jednej rzeczy: dwóch solidnych, uśmiechniętych Czechów.