Winston Reid jest, obok Marka Noble’a, zawodnikiem z największym stażem spośród tych jeszcze związanych kontraktem z West Hamem. Nowozelandczyk jest związany z Młotami już od sierpnia 2011, i od tamtego czasu zapisał się na kartach nowoczesnej historii WHU. Niedawno obrońca udzielił wywiadu dla The Athletic, w którym opowiedział rzucił światło na parę ciekawych spraw – m.in. na historię jego poważnych urazów.

Marzec 2018, spotkanie West Hamu ze Swansea. Młoty nadal poszukiwały nowej tożsamości po odejściu Payeta, i zaplątały się w walkę o utrzymanie. Slavena Bilicia na stanowisku menedżera zastąpił David Moyes. Szkot na mecz z Łabędziami wystawił pięcioosobowy blok obronny, a na jego środku umieścił Cresswella, Rice’a oraz właśnie Reida. Mało kto się spodziewał, że będzie to ostatni ligowy występ Nowozelandczyka w Premier League przez co najmniej 3 lata.

W 27. minucie spotkania Reid bardzo niefortunnie upadł na murawę, mocno zrywając przednie więzadło krzyżowe w prawym kolanie. Obrońca stracił przytomność. Biorąc pod uwagę ciężkość urazu, Nowozelandczyk był opatrywany przez osiem minut przed opuszczeniem boiska na noszach w masce tlenowej.

Tak o samej sprawie mówi Reid:

„Pamiętam, że przed meczem ze Swansea były ogromne opady śniegu i odwołano nam lot do Walii. Musieliśmy jechać 7 godzin autobusem. Po takiej podróży graliśmy mecz, i przegraliśmy 1:4. (…) Na początku nie odczuwałem żadnego bólu, ale po wybudzeniu w szpitalu poczułem, że coś z moim kolanem jest nie tak. Lekarze w dodatku martwili się o mój wstrząs mózgu podczas tamtego zdarzenia. Gdy wróciłem do domu, kolano było mocno opuchnięte. (…) Do czasu prześwietlenia nie wiedzieliśmy z fizjoterapeutami, z jak bardzo poważnym urazem mamy do czynienia. W większości przypadków takie kontuzje to 2-3 miesiące przerwy w grze”

Niestety, w przypadku Reida nieszczęścia chodziły parami. Po ośmiotygodniowej wstępnej rehabilitacji nie było widać znaczącej poprawy. Nowozelandczyk nie mógł w pełni zgiąć uszkodzonego kolana, przez co z powrotem został odesłany do specjalistów.

„(Ten specjalista) Powiedział mi, że reszta mojego kolana jest w porządku. Wyjechałem na kilka tygodni tuż przed końcem sezonu, kontynuując moją rehabilitację, ale też po to, by odpocząć.  Wróciłem na pre-season (2018/19, przyp. red.), gdzie miałem wrócić do regularnych treningów z pierwszą drużyną. Właśnie wtedy, podczas niewinnej przechadzki z fizjoterapeutą, moje kolano po prostu padło. Po badaniach wyszło, że czeka mnie kolejna pauza – od 9 do 12 miesięcy” – opowiadał Reid

„Wtedy pomyślałem – ja chcę tylko grać w piłkę, nic więcej. To nie jest nikogo wina, że odniosłem akurat ten uraz, a życie kręci się dalej. Każdy w klubie się starał, ale to był po prostu nieszczęśliwy przypadek. Musiałem poradzić sobie z półtoraroczną przerwą. Na szczęście tutaj pomogła mi rodzina, bo być dla nich, a to ułatwiło unikanie smutnych myśli o mozolnym powrocie do zdrowia.”

Pandemiczne problemy i wypożyczenie do Brentford

Powrót Reida to swojej normalnej dyspozycji na dobre skończył się dopiero w wakacje 2019. W tym czasie jednak w klubie była już zupełnie inna gwardia niż w 2018 roku. David Moyes już nie był trenerem Młotów, a na jego stanowisku rozgościł się Manuel Pellegrini. Na środku obrony w WHU nie grał już James Collins, a Fabian Balbuena (sprowadzony z Corinthians) i Issa Diop (ex-Toulouse). Nowozelandczykowi musiało zająć trochę czasu, nim przyzwyczaił się do nowych realiów.

Reid dołączył do WHU w 2010 roku z Midtjylland, i przez długie 7 lat udawało mu się skutecznie unikać poważnych problemów zdrowotnych. Dlatego ta kontuzja więzadeł była jak grom z jasnego nieba nie tylko dla nowozelandzkiego obrońcy, ale też dla pracowników klubu.

Już w lipcu 2019 wydawało się, że leczenia Reida daje jakieś zauważalne efekty – Winston zagrał w końcu w jakimś spotkaniu. Był to towarzyski mecz przeciwko austriackiej drużynie Altach. Niestety, Reid po jakimś czasie doznał kolejnego urazu kolana, a kolejny mecz rozegrał dopiero w listopadzie 2019, w drużynie u23. Nawet pomimo tego, że Nowozelandczyk nie mógł pomóc drużynie na murawie, to często uczęszczał na mecze razem ze swoimi dziećmi i żoną. Cały czas był częścią zespołu i rozmawiał z kolegami.

Pod koniec 2019 roku swoją posadę na London Stadium stracił Pellegrini i starym-nowym szkoleniowcem Młotów został ponownie David Moyes – jak wiadomo, był to ostatni trener który mógł skorzystać z pełni zdrowego Reida. Dla dobra zawodnika postanowiono go wysłać na wypożyczenie. Ostatecznie w styczniu 2020 West Ham i Sporting Kansas uzgodniły wszelkie szczegóły i Reid przeniósł się do Ameryki.

Początki Winstona w Kansas nie były zbyt kolorowe, o czym mówi sam zainteresowany:

„Nie miałem pojęcia, co może się dziać z moim kolanem. Klub się mną dobrze opiekował, a żona pozostała w Wielkiej Brytanii. Potem był COVID i nie ułatwił mi spełniania zadań w Kansas. (…) USA było dobrym miejscem dla mnie, bo presja była zdecydowanie mniejsza. Ale gdybym tylko trenował, a nie grał, to dałbym sobie już z tym spokój”

Reid zagrał w 12 meczach podczas swojego wypożyczenia do Kansas. Pomimo tego, że do klubu trafił już na początku roku, to pierwsze spotkanie zagrał dopiero w… sierpniu. Pandemiczna przerwa w rozgrywkach mogła zdemotywować obrońcę, który był głodny gry po tak monstrualnej przerwie.

Nowozelandczyk był dość ważną postacią w drużynie Sportingu, który dotarł do ćwierćfinału play-offów MLS Cup (odpadli dopiero po meczu z Minnesota United, 0:3). Podczas pobytu w USA zdobył jednego gola.

Winston Reid na treningu w Brentford

W styczniu 2021 Reid powrócił z USA do West Hamu. Nowozelandczyk po kilku sesjach treningowych z pierwszą drużyną Młotów udał się na kolejne wypożyczenie – tym razem do Brentford z Championship. W drużynie Pszczół spisuje się nader solidnie, a sama drużyna dość pewnie trzyma się czołówki całej ligi. Nie jest wykluczone, że Reid wywalczy awans do Premier League.

W Brentford występuje Ivan Toney – zawodnik, który w wakacje był łączony z WHU. Aktualnie jest on najlepszym napastnikiem Championship, a w dodatku ma spore szanse pobić kilka rekordów z tego poziomu rozgrywkowego, co pokazuje, jak utalentowany jest ów zawodnik. Reid na łamach The Athletic tak mówił o Toneyu:

„W Brentford panuje naprawdę dobra atmosfera. Chcemy awansować i wiemy, że mamy w sobie na tyle pracowitości i talentu, że jest to możliwe. Ivan to gość pełen pokory. Nigdy nie narzeka na to, że został sfaulowany czy coś. Potrafi po tym wstać i jak gdyby nigdy nic strzelić gola. Wielu ludzi może się od niego sporo nauczyć. Jestem pewien, że będzie stawał się coraz lepszy. Parę razy zdarzyło mi się grać z 18-latkami, którzy od razu potrafili zaistnieć w dużym klubie. Ivan to inna bajka. Pokazał, że droga do sukcesu może być nieco inna. Tak długo jak utrzyma swój etos pracy, tak długo będę wierzył, że będzie czynił postępy”

Najbliższa przyszłość i perspektywy

Winston Reid odbył z Davidem Moyesem rozmowy, ale wiedział, że w klubie jest już czterech etatowych środkowych obrońców (a do tego w formacji z trójką z tyłu jako środkowy defensor może zagrać Aaron Cresswell. Nowozelandczyk był bardzo zadowolony, że może z powrotem udowadniać swoją wartość na angielskich boiskach, tym razem na wypożyczeniu.

W przypadku zawodnika, który oddał klubowi tak wiele i grał w nim przez tyle czasu, zawsze pojawia się pomysł jakiegoś specjalnego meczu świętującego karierę danego piłkarza w danym zespole. Wielu kibiców chciało, by tak uhonorowany był właśnie Reid, ale on sam nie stawia tego w kontekście swojego priorytetu.

„Gdy podpisywał swój ostatni kontrakt to wiedziałem, że będzie możliwość czegoś takiego. (…) Zobaczymy w przyszłości, na razie nie nalegam aż tak bardzo” – powiedział Reid

Nowozelandczyk będzie miał niemal 35 lat w momencie wygaśnięcia jego aktualnej umowy z Młotami. Na razie jest on skupiony tylko i wyłącznie na sprawach w Brentford, a o swojej przyszłości na London Stadium porozmawia z Davidem Moyesem w lecie. Reid nie kryje swoich motywacji:

„Doceniam piłkę jeszcze bardziej. Jestem coraz starszy, nie będę już 22-latkiem. Teraz po prostu spełniam się w graniu w piłkę, pomagam drużynie, klubowi, sztabowi… Chciałbym, by dzieci mogły zobaczyć mnie, jak gram. Przez te wszystkie kontuzje nie miały okazji.”

„Aktualnie jestem wyłącznie zainteresowany działaniami w Brentford, ale wiem, że muszę coś wykombinować z moją przyszłością w WHU. Mamy dobry kontakt z Davidem (Moyesem) i całym klubem. Jeżeli zostanę lub odejdę, to wszystko będzie w pokojowej atmosferze wspólnej współpracy.”

Reid nie zapomniał także o wsparciu kibiców z London Stadium:

„Zawsze lubiłem grać dla kibiców West Hamu. Oni zawsze doceniali graczy, którzy ciężko pracowali dla drużyny, i ja starałem się być właśnie kimś takim. Są wielkim oparciem.”