Tak naprawdę nie myślałem nigdy o dotarciu do 1000 meczów, kiedy po raz pierwszy dostałem tą pracę – powiedział David Moyes w ekskluzywnym wywiadzie z okazji rozegrania tysięcznego meczu w roli menadżera.
Minęły prawie 24 lata, odkąd Szkot, mający wtedy zaledwie 34 lata, objął swój pierwszy w historii mecz drużyny seniorów
Pierwszym menadżerem, którego pamiętam z 1000 meczami na koncie, był chyba Danny Wilson – pomyślałem wtedy „Co za osiągnięcie … 1000 gier!”. Zawsze gdy na galach spotykałem się z menedżerami, którzy rozegrali 1000 spotkań, pojawiało się w mojej głowie „Wow! A ile mam?”. Dopiero gdy zbliżyłem się trochę do tej liczby, pomyślałem, że mam szansę na taki rekord
Największy wpływ na moją karierę mieli moi rodzice
Mój tata prowadził w Glasgow drużynę chłopięcą o nazwie Drumchapel Amateurs i słyszałem, jak przez telefon wiele razy rezerwował boiska, rozmawiał z sędziami. Poszedłem obejrzeć te mecze, a później pomóc zespołowi. Od tego wszystko się zaczęło.
W tym czasie sam zostałem piłkarzem i miałem szczęście, że Billy McNeill dał mi możliwość gry w pierwszej drużynie Celticu przez sezon. Grałem ze świetnymi zawodnikami i tamten okres był niesamowity, ponieważ stylem Celticu było atakowanie i wygrywanie.
Żartowałem z moim przyjacielem Jimmym Lumsdenem, który był wtedy trenerem drużyny młodzieżowej w Celticu, że wygramy, a Billy pytał o wynik – my odpowiadaliśmy: „Jeden zero szefie”, a on na to: „Jeden?” – Celtic chciał, żebyś wygrał pięć do zera. Kiedy byłem młodym graczem, Billy McNeill był moim pierwszym szefem i był dla mnie naprawdę dobry.
Wakacje w Szkocji
Podczas wakacji w Szkocji wysyłano nas na sesje coachingowe, które odbywały się wówczas w Largs – na wybrzeżu Ayrshire Largs było naprawdę znanym terenem treningowym. Szkocja miała niewiarygodnie dobrych trenerów, a kierował nią Andy Roxburgh.
Nazywano nas „biegaczami”, i tam właśnie zacząłem swój pierwszy profesjonalny trening i pomyślałem „Naprawdę mi się to podoba”.
Andy Roxburgh w tamtym czasie wyprzedzał wiele rzeczy, które wcześniej widziałem. Wdrażał nowe pomysły na to, jak grają drużyny, jak radzą sobie gracze, triki i tym podobne – bardzo mnie to zainteresowało.
Moim pierwszym klubem, kiedy przeniosłem się do Anglii w 1983 roku, był Cambridge United
Wziąłem tam udział w treningach z kilkoma zespołami chłopców na wakacjach, a potem przeniosłem się do Bristol City, gdzie wziąłem jedną z drużyn i trenowałem ich w ciągu tygodnia.
Potem miałem to samo, kiedy pojechałem do Shrewsbury. Ktoś poprosił mnie, żebym poszedł do jednej z prywatnych szkół [Concord College], więc zgodziłem się i trenowałem ich – to wszystko było częścią tego, że zostałem całkiem młodym trenerem – podobało mi się to.
Nie robiłem tego, myśląc o rekordach w zarządzaniu piłką nożną – robiłem to, ponieważ potrzebowałem trochę dodatkowej gotówki. Chciałem być wśród ludzi futbolu i naprawdę podobało mi się chodzenie na szkolenia.
Mój czas w Preston North End był genialny
Zacząłem jako zawodnik, zostałem zawodnikiem-trenerem, zawodnikiem-asystentem i ostatecznie zostałem zawodnikiem-menadżerem w wieku 34 lat. Finalnie zostałem menadżerem, więc przeszedłem tam wszystkie etapy.
Zawsze będę wdzięczny Prestonowi za sposób w jaki mnie potraktowali. Ludzie w klubie byli naprawdę dobrzy. Młodzi trenerzy potrzebują ludzi, którzy ufają i dają szansę bez kwestionowania wszystkich ich ruchów.
To była najlepsza rzecz, jaką prawdopodobnie zrobiłem
Miałem już kilka propozycji podjęcia prac, na które nie zdecydowałem się, bo dla mnie najważniejszą rzeczą było to, że grałem i nie chciałem przestać.
Kiedy po raz pierwszy dostałem tą pracę, powiedziałem Bryanowi Grayowi, że nie chcę rezygnować z kontraktu na grę na wypadek, gdyby uważał, że nie jestem wystarczająco dobrym menedżerem.
Próbowałem robić obie rzeczy i szczerze mówiąc, nie grałem dobrze w meczach, więc pomyślałem, że muszę dokonać wyboru, a oni powiedzieli, że chcą, żebym został menedżerem – zrezygnowałem z gry.
Wszędzie jeździłem, aby uczyć się o coachingu i zarządzania
Jako zawodnik nie zarabiałem dużo pieniędzy, więc było to bardzo trudne i jestem wdzięczny za pomoc, jaką otrzymałem od PFA w prowadzeniu kursów trenerskich.
Kursy są świetne – zrobiłem swoje uprawnienia w Szkocji, gdy byłem dość młody. W pełni się zakwalifikowałem, a potem kiedy przeprowadziłem się do Anglii, postanowiłem zrobić to wszystko jeszcze raz, więc faktycznie zrobiłem to w dwóch krajach.
Tak więc, kiedy dostałem pracę w Preston, byłem gotów się nią cieszyć i przyjąć ją, a ludzie których miałem wokół siebie, byli bardzo dobrzy.
Everton był dla mnie wspaniałym klubem – miałem szczęście
Ponownie mówiąc o ludziach, z którymi pracowałem, miałem szczęście pracować z Billem Kenwrightem i Sir Philipem Carterem – mężczyznami o prawdziwej uczciwości, którzy zawsze byli bardzo pomocni.
Walter Smith został zwolniony. Jak już mówiłem, był moim trenerem drużyny młodzieżowej w Szkocji i dobrze go znałem, więc poszedłem do jego domu w Lymm, zapukałem do drzwi i wszedłem.
To był menedżer, który właśnie stracił pracę, nie było lekko ale powiedziałem: „Zaoferowano mi pracę w Evertonie”, a on na to bez chwili zawahania: „Musisz ją przyjąć, ponieważ jest to świetna robota i genialne miejsce”.
Miałem takich graczy jak David Ginola i Paul Gascoigne, wielkich światowej klasy zawodników, którzy patrzyli na mnie i myśleli: „Kim jest ten chłopak?” „W Preston radził sobie całkiem nieźle, ale przyjechał tutaj i dostał pracę?”
To była świetna praca i muszę przyznać, że to był naprawdę dobry czas w mojej karierze i duża część mojej przygody menadżerskiej, która złożyła się na te 1000 meczów.
Jestem dumny z zdobycia trzech nagród LMA Manager of the Year, ponieważ oznacza to, że musiałem odnieść sukces, a ludzie docenili moją pracę
Muszę powiedzieć, że jestem z tych nagród naprawdę dumny. Chciałbym mieć pakiet medali zwycięzców Pucharu Anglii i trofeów Premier League i tak dalej, ale nie byłem w stanie tego zdobyć, więc to, co daje mi trochę satysfakcji, to to, że inni ludzie widzieli naszą pracę.
Myślę, że dobrze poradziłem sobie z wyzwaniami, ponieważ moje doświadczenie dało mi trochę wewnętrznej siły i zdolność do szybkiego poruszania się i zastanawiania się, jak mógłbym się poprawić
Nie jestem pewien, czy spojrzałem na to, co zrobiłem źle- patrzę na rzeczy, które mogłem i powinienem zrobić lepiej.
Czasami jako menadżer piłkarski potrzebujesz odrobiny szczęścia, żeby mieć wokół siebie dobrych ludzi i myślę, że ja go miałem
Ogólnie rzecz biorąc, wszyscy ludzie i kluby, z którymi pracowałem, byli wspaniali. Zawodnicy muszą występować i tak naprawdę wiele zależy od nich, ale pracowałem też ze świetnymi dyrektorami naczelnymi, wspaniałymi sekretarkami, wspaniałymi ludźmi z mediów i ludźmi, którzy naprawdę zasłużyli się dla mnie.
Starzeje się, rozegrałem 1000 gier, ale nadal chcę być kreatywny
Nie wygramy wszystkich meczów, nikt tego nie robi, ale miałem za sobą lata walki, tak jak tutaj w West Hamie i mecze, w których tylko myśleliśmy o tym, jak możemy trzymać się z daleka od dna.
Nie wiem, jaki jest sekret budowania klubu, ale ja stawiam sobie wysokie wymagania i naciskam na to zawodników i personel. Domagam się, abyśmy zrobili wszystko, co w naszej mocy, aby wydobyć z graczy to, co mają w sobie najlepszego.
Myślę też o wielu innych zawodnikach, którzy skorzystali z mojej pomocy i zostali międzynarodowymi graczami lub mają naprawdę dobre kariery
Jestem z tego powodu zachwycony. Utrzymuję kontakt z wieloma graczami, z którymi pracowałem przez lata.
Powrót do West Hamu i postawienie na nogi tej drużyny, było jak dotąd moim największym osiągnięciem
Można by uczciwie powiedzieć, że nie każdy kibic West Hamu uważał, że jestem właściwym wyborem, aby tu przyjechać i trochę to rozumiem, ale ogólnie muszę powiedzieć, że kiedy przyjechałem powrót był ponury.
Mam nadzieję, że nikt nie myśli, że jestem dobry tylko w utrzymywaniu klubów, ponieważ prawdę mówiąc, moje 1000 meczów nie było takie. Większość z moich gier w moich oczach to rywalizacja drużyn z najwyższych lig, a nie z najniższych.
W West Hamie, to co zrobiliśmy naprawdę szybko, jest bardzo dobre
Osiągnęliśmy ten wyższy poziom bardzo szybko – chcę rozwijać klub i chcę, aby kibice zobaczyli coś, co jest ekscytujące i przyszłościowe.
Wróciłem – był prawie styczeń [2020], wchodziliśmy w straszną serię gier, w których nie wyglądało na to, że zdobędziemy wiele punktów. Pamiętam, że pojechaliśmy do Manchesteru City i nie chciałem tylko przegrać pięć czy sześć do zera – przegraliśmy dwoma golami.
Kluczem dla mnie było to, że dobrze poznałem zawodników i naprawdę poprawiłem ich kondycję – codziennie brałem zawodników na 40-minutowe sesje i naprawdę mi się to podobało
Chcę wygrać jedno trofeum z West Hamem, a potem kolejne! Nie chcę się zatrzymywać. Wszyscy pracujemy teraz w klubie piłkarskim, w którym widzimy realne oznaki rozwoju i słyszymy pozytywne historie – mamy niesamowicie pozytywny stadion ze wspaniałymi kibicami.
Widzę tak wiele młodych dzieciaków przyjeżdżających na mecze w tej chwili – jestem podekscytowany jak widzę ich w naszych koszulkach.
Myślę, że ludzie są bardziej dumni z tego, że są kibicami West Hamu, niż być może w ostatnich latach, więc dzieje się tak wiele pozytywnych rzeczy – musimy dalej na tym budować zespół.