Łukasz Fabiański uważa, że ​​wciąż może poprawiać się jako bramkarz, a jego pięcioletni syn Jaś domaga się, żeby tata wciąż stawał się coraz lepszym.

Fabiański przedłużył swój pobyt w klubie do lata 2022 roku ku uciesze Jasia, który stał się wielkim kibicem Hammers po przeniesieniu bramkarza na London Stadium w 2018 roku.

Pod kierunkiem trenera bramkarzy Xavi Valero, który codziennie ciężko pracował z nim na boiskach treningowych w Rush Green, w wieku 35 lat, z prawie 400 występami seniorskimi i ponad 50 występami w reprezentacji na swoim koncie, reprezentant Polski wierzy, że może być jeszcze lepiej.

Mój syn jest prawdopodobnie moim największym krytykiem, ponieważ do tej pory dał mi wiele cierpkich uwag. Odbyliśmy też kilka zabawnych rozmów – mówi Fabiański.

We wtorek rano pierwszą rzeczą, o którą zapytał mnie, gdy się obudził (nie widział meczu w Leeds), było jaki był wynik i czy wygraliśmy.  Sytuacja w której się obecnie znajduję, jest bardzo satysfakcjonująca, ale jednocześnie uważam, że mam w sobie dużo głodu, by się rozwijać.

Odkąd przyjechałem  do Londynu czuję, że praca z trenerem bramkarzy Xavim Valero pomogła mi bardzo rozwinąć się jako bramkarzowi. Jest bardzo wymagający i każdego dnia naciska na nas, więc chcę tylko spróbować być lepszym. Nadal uważam, że jest miejsce na poprawę.

Jak każdy kibic Młotów, Jaś nie może się doczekać powrotu na London Stadium, aby kibicować drużynie i uważnie obserwować występy ojca

Fabiański ma nadzieję, że przedłużając swój pobyt do końca przyszłego sezonu, wkrótce znów Jaś pojawi się w tłumie kibiców.

Właściwie to był w stanie przyjść na jedyny mecz, jaki rozegraliśmy z kibicami w tym sezonie przeciwko Manchesterowi United w grudniu. Potem płakał, ponieważ przegraliśmy i dał mi trochę popalić.

Myślę, że wszyscy po prostu nie mogą się doczekać, aż kibice wrócą na stadion i wygląda na to, że uda się to już w następnym sezonie.  Byłoby wspaniale, gdybyśmy powrócili do normalnych warunków –  podsumował Łukasz Fabiański.