Skrzydłowy West Hamu Dimitri Payet za pośrednictwem klubowej strony udzielił ekskluzywnego wywiadu. Francuz opowiadał o swojej asyście Raboną, o Mistrzostwach Świata w 2018 roku w Rosji oraz najbliższym spotkaniu ligowym Młotów z West Bromwich Albion.
To był rozczarowujący wynik w sobotę. Przegraliście 2:4 z Watfordem. Co poszło nie tak?
– Trzeba powiedzieć, że przeciwko Watfordowi mieliśmy dwie różne połówki. W pierwszej połowie graliśmy świetnie z wyjątkiem ostatnich pięciu minut. Strzeliliśmy dwa gole. Niestety pozwoliliśmy wrócić rywalom do gry, a następnie w drugiej połowie znów popełniliśmy błędy. Przegraliśmy ten mecz, bo nie zagraliśmy wystarczająco dobrze.
Pokazałeś niesamowite umiejętności przy drugim trafieniu Michaila Antonio. Często trenujesz takie zagrania?
– To był coś co zrobiłem instynktownie. Myślę, że to było najlepsze możliwe zagranie, jakie mogłem wykonać w danej chwili. Kiedy taka sytuacja ma miejsce to twoje umiejętności idą w górę.
Będziemy w kolejnych meczach oglądać również zagrania raboną?
– Jeśli będzie dobra okazja to oczywiście. Niestety nie jest to łatwe zagranie, które można wykorzystywać za każdym razem, więc zobaczymy.
Co sądzisz o sobotnim meczu z West Bromem?
– Potrzebujemy trzech punktów i teraz musimy podnieść głowy i ciężko pracować na treningach. Pojedziemy tam z właściwym nastawieniem, aby zwyciężyć. Wiemy, że każdy mecz w tej lidze jest trudny, zwłaszcza na wyjeździe. Kluczem do sukcesu jest ciężka praca.
Wróciłeś ostatnio ze zgrupowania reprezentacji Francji. Jaka jest atmosfera w zespole po EURO 2016?
– EURO bardzo dobrze wpłynęło na nas. Mieliśmy wspaniały czas na tym turnieju i mało nam brakło by zwyciężyć. Czujemy się dobrze i chcemy grać dobrze w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata w 2018 roku.
To był świetny rok dla Ciebie. Czy czujesz, że ten sezon może być równie udany jak poprzedni?
– Oczywiście, mam podobne ambicje jak w zeszłym sezonie. Chce grać najlepiej jak potrafię i grać świetnie zarówno dla mojego klubu jak i drużyny narodowej. Mistrzostwa Świata są dopiero za dwa lata, więc jest dużo czasu, aby pokazać się na boisku. Jednak wiem, że te dwa lata miną bardzo szybko.
Spędziłeś w wakacje trochę więcej czasu na swojej rodzinnej wyspie Reunion. Zostałeś tam przyjęty jak bohater i nazwano stadion twoim nazwiskiem. Jak się czułeś?
– To dla mnie bardzo ważne, że ludzie odbierają mnie tam w taki sposób. Czuję niezwykle silną więź z moją wyspą. Nazwanie stadionu moim nazwiskiem jest dla mnie czymś szczególnym. Staram się teraz nagłaśniać i pokazywać całemu światu Reunion. Zawsze staram się reklamować swoim wizerunkiem moją wyspę.