Bramkarz West Hamu Adrian San Miguel zaliczył dobry występ w niedzielnym starciu ligowym z Evertonem. Gra Hiszpana jednak nie przekuła się na wynik, ponieważ The Hammers ulegli na Goodison Park 0:2.
Człowiek, który w spektakularny sposób wyeliminował Everton z Pucharu Anglii w 2015, znów dał o sobie przypomnieć fanom The Toffees. Bez dobrych interwencji 29-latka, West Ham straciłby znacznie więcej bramek w tym starciu.
Adrian był mocno zaangażowany w ten mecz, ponieważ zaliczył aż 49 kontaktów z piłką (o trzy więcej niż Manuel Lanzini i o 10 dziesięć więcej niż Edimilson Fernandes). Były gracz Betisu Sevilla wykonał 35 podań z 60% skutecznością.
Co najważniejsze nasz golkiper zaliczył cztery interwencje po strzałach piłkarzy z niebieskiej części Liverpoolu.
Pierwsza interwencja Adriana w tym spotkaniu była spektakularna i mocno kandyduje do obrony tej kolejki czy nawet miesiąca. Hiszpan w fantastyczny sposób obronił jedną ręką strzał Rossa Barkleya z bliskiej odległości.
Kolejny pokaz swojego kunsztu bramkarskiego gracz dał osiem minut przed końcem pierwszej połowy. Po kąśliwym dośrodkowaniu Kevina Mirallasa, golkiper wybił piłkę koniuszkami palców na rzut rożny.
W drugiej połowie Adrian dobrze odbił strzał z dystansu Seamusa Colemana, ale przez niezdecydowanie kolegów z obrony był zmuszony do kapitulacji. Niestety przy tej sytuacji Hiszpan miał wielkiego pecha.
Przy golu na 2:0, Adrian nie miał zbyt wiele do powiedzenia, ponieważ dobre dośrodkowanie Lukaku, precyzyjnym strzałem przy słupku skończył Barkley. Adrian dobrze poszedł na tą piłkę, jednak nie był w stanie wybronić tego uderzenia.
Ostatnią interwencją Hiszpana w tym meczu było potężne uderzenie Lukaku.
Tym spotkaniem nasz bramkarz pokazał dlaczego to właśnie on jest numerem 1 w bramce Młotów. Choć oczywiście nie możemy skreślać Darrena Randolpha, gdyż Irlandczyk też jest wybitny w swoim fachu. Jedno jest pewne, West Ham ma naprawdę dwóch klasowych bramkarzy w swojej kadrze.