Widowiskowa gra w posiadaniu, efektywny pressing i wiele okazji pod polem karnym przeciwnika. Nie przecierajcie państwo oczu! To wszystko faktycznie miało miejsce, podczas spotkania West Hamu United z ekipą Brentford, w ramach 26. kolejki angielskiej Premier League. Powracający Paqueta podziałał na całą ekipę jak talizman, a najbardziej zachwycał nas Jarrod Bowen, ustrzeliwszy pierwszego w seniorskiej karierze hat-tricka! Były także momenty zagrożenia ze strony gospodarzy – generalnie nie mogliśmy narzekać na brak dynamiki i jałowość wymian. Oto, jak prezentowała się gra na przestrzeni minut:

Z najważniejszych informacji przed pierwszym gwizdkiem, możemy odnotować jeden, arcyważny fakt – Lucas Paqueta wrócił do składu Młotów! Z pozostałych zmian, Konstantinos Mavropanos zastąpił dziś Nayefa Aguerda. Tak jak pisaliśmy w zapowiedzi, bez wątpienia ten wieczór na London Stadium stanowił czas nadziei, ale i trudnej próby, będącej w kryzysie ekipy Moyesa. Nadeszła pora na przełamanie!

Spotkanie rozpoczęło się dynamicznymi skokami pressingowymi zawodnikami gospodarza, związymi z bardzo wieloma okazjami już w pierwszych minutach. W 4’ Soucek doskonale znalazł się na 6-7 metrze, jednak ku rozczarowaniu całego stadionu, nie trafił w bramkę. Czech był bardzo niepocieszony, lecz pozostało nam grać dalej. Zaledwie minutę później, Jarrod Bowen trafił do siatki! Doskonale rozprowadzona akcja po ziemi, znalazła fenomenalne wykończenie nadesłane przez reprezentanta Anglii! W prawdzie footballówka nie została uderzona czysto, lecz liczy się skutek – strzał był arcytrudny do obrony.

Kibice zgromadzeni na London Stadium nie zdążyli się dobrze nacieszyć poprzednią bramką, a w 7’ niebywale dysponowany Jarrod Bowen zwiększył swój dorobek bramkowy! Do akcji świetnie podłączył się Coufal, a niebagatelne znaczenie miała przewaga, kreowana przez drugą linię! Lepiej zacząć nie mogliśmy.

Efekty tak wysoko ustawionej linii obrony uwidoczniły się w 13’ – Brentford zdołał przedrzeć się w kilku, a w połączeniu ze spóźnioną interwencją Mavropanosa, nie mogło to oznaczać niczego dobrego. Tym razem, Alphonse Areola nie zdołał nas uratować, goście zdobyli gola kontaktowego. Przy okazji Greka widać, jak wpływa na niego brak minut. W przypadku tak odpowiedzialnej roli obrońców w układance Szkockiego menedżera, minuty na boisku są istotne.

Brentford ewidentnie przejęło kontrolę nad meczem, przynajmniej na parę minut (10-17’). Kluczem było uspokojenie gry i przeforsowanie pozycyjne zawodników. Efektem tych działań, była fantastyczna okazja Paquety w 17’ – niestety, czas spędzony poza boiskiem zrobił swoje. Brazylijczyk koncertowo chybił. Na pochwałę przy tej okazji zasługuje natomiast Coufal, który był autorem fenomenalnego dośrodkowania, posłanego po okiwaniu obrońcy.

Kontrowersja nadarzyła się w 20’, kiedy to na przedpolu szesnastki powalony został Jarrod Bowen. Arbiter uznał jednak, że wcześniej to Paqueta faulował, wobec czego gramy dalej. No cóż, mogła być to doskonała pozycja dla Jamesa Ward-Prowse’a.

Nie spoczęliśmy na laurach i już chwilę później znów do strzału złożył się Lucas Paqueta – tym razem już bardziej przypominał siebie sprzed kontuzji. Sprytnie, dynamicznie, efektywnie, z tym, że obok bramki.

Kolejne minuty to agresywne, wysokie i efektowne posiadanie West Hamu – rzecz praktycznie niespotykana. Niebywałe, jak czasem jeden element układanki potrafi zburzyć cały system, cóż, dalsze poczynania związane z posadą Davida Moyesa z pewnością będą teraz fascynujące.

Niezła szansa nadarzyła się jeszcze w 45’ – po rzucie wolnym, bliźniaczo jak na samym początku, Tomas Soucek znalazł się przed bramką, oddawszy strzał. Poetycko możemy powiedzieć, że ta daleka od ideału próba stanowi klamrę kompozycyjną dla pierwszej odsłony spotkania. Wszyscy zgromadzeni na Stadionie Olimpijskim poczęli zastanawiać się, jak ich ulubieńcy zagrają w drugiej połowie!

A zaczęli relatywnie spokojnie (ciężko byłoby przepić początek pierwszych 45-minut), walcząc o piłkę przede wszystkim w środku pola, ale i wymieniając kilka niespecjalnie emocjonujących ataków. Generalnie to samo możemy powiedzieć o ekipie gości – masa niepotrzebnych fizycznych pojedynków, z małą ilością konkretów w polu karnym rywala. Brakowało im dokładności i precyzji w rozegraniu.

W okolicach 58’, na piłkarzy West Hamu założony został bardzo intensywny pressing, kilkunastu graczy forsowało bramkę rywali. Powinno stanowić to impuls do absolutnego skupienia i podkręcenia dokładności w defensywie.

W zasadzie tak też się stało, bo mimo optycznej przewagi podopiecznych Thomasa Franka, żadna groźniejsza piłka nie została przepuszczona przez szczelną linię obrony The Irons. Należy podkreślić jednak, słabość Kurta Zoumy – Francus prezentował się bardzo przeciętnie, mając problemy z celnym czy dynamicznym podaniem.

Kiedy wydawało się, że to goście są bliżej trafienia, Jarrod Bowen podwyższył swój dorobek bramkowy, strzelając pierwszego w swojej seniorskiej karierze hat-tricka! Ogromny wpływ na wypracowanie tej akcji miał Mohammed Kudus, który to schodząc z prawej flanki doskonale przedarł się bliżej środka, nadsyłając przymierzoną wrzutkę! Tego prowadzenia nie można było już wypuścić z rąk!

Parę piłek później, Emerson otrzymawszy footballówkę i nieco wolnego miejsca na skraju szesnastki, oddał fantastyczny, doskonały, niebywały, kąśliwy, mocny, piękny i równie skuteczny strzał, w sam narożnik bramki! Frustracja Włocha brazylijskiego pochodzenia ze zmarnowania paru piłek we wcześniejszych kolejkach uwydatniła się w sposób, jaki moglibyśmy sobie wymarzyć!

W 76’ przeprowadzona została pierwsza po naszej stronie zmiana – boisko opuścił bohater drugoplanowy, Lucas Paqueta. W jego miejsce, desygnowany do boju został Michail Antonio, więc człowiek, który również niedawno wrócił do zespołu.

Jeszcze w 82’ goście zdołali pokonać Areolę po raz drugi. Doszło do zbytniego rozluźnienia w szeregach defensywy, do spółki z niezłym wykończeniem reprezentanta Demokratycznej Republiki Konga.

Sama końcówka to zdecydowanie gorsze minuty gospodarzy, podczas których cała nasza drużyna wróciła na własną połowę, sumiennie angażując się w defensywę. Potrafiliśmy odpowiadać groźnymi rajdami (chociażby Kudus z 87’), lecz nie przeradzało się to w kolejne gole.

Do drugiej odsłony spotkanie arbiter Anthony Taylor doliczył 7 minut – realnie masa czasu. To goście pragnęli wykorzystać jak najlepiej ten czas, być może w chaosie taktycznym, ale jednak bramkostrzelnie. Kilkukrotnie stworzyli bardzo groźne okazje, chociażby Ivan Toney wykreował przynajmniej 3 groźne podania pod naszą szesnastką, czy ostatecznie zmarnowane strzały. Boisko opuścił kolejny świetny dziś zawodnik – Mohammed Kudus, a w jego miejsce pojawił się Ben Johnson.

Jeszcze w samej końcówce, w ostatniej minucie czasu doliczone dwukrotnie, wybitnie interweniował Alphonse Areola. Swoją defensywną cegiełkę dołożył Emerson z doskonałym wejściem, ale i Zouma, z dostawieniem nogi w perfekcyjnym czasie. Punkty zostały dowiezione!

 

West Ham United 4 – 2 Brentford F.C

Bowen 5′, 7′, 63′, Emerson 69′ | Maupay 13′, Wissa 82′

 

 

West Ham United: Areola, Coufal, Mavropanos, Zouma ©, Emerson, Souček, Álvarez, Ward-Prowse, Paquetá (Antonio 76′), Kudus (Johnson 90+4′), Bowen
Niewykorzystani zmiennicy: Fabiański (BR), Ogbonna, Aguerd, Cresswell, Cornet, Mubama, Ings

Brentford: Flekken, Jørgensen, Ajer, Mee (Collins 61′), Reguilón (Roerslev 73′), Onyeka (Janelt 73′), Jensen (Damsgaard 77′), Nørgaard ©, Lewis-Potter, Maupay (Wissa 73′), Toney
Niewykorzystani zmiennicy: Strakosha (BR), Ghoddos, Baptiste, Yarmolyuk

Sędzia: Simon Hooper

Frekwencja: 62,450