Ryan Fredericks uważa, że ​​wkład ofensywnych obrońców jest bardzo ważny we współczesnej piłce. To w jaki obrońcy zdobywają gole i asysty, jest po prostu sposobem na polepszenie wyników drużyny.

W dzisiejszych czasach niewielu obrońców pozostaje na swojej połowie lub jest wykorzystywanych do obrony przez 90 minut. Każdy obrońca chce teraz iść naprzód, stwarzać szanse i asystować. Teraz są prawie jak „nowi” skrzydłowi. W dzisiejszych czasach skrzydłowi często grają w środku, a obrońcy jak skrzydłowi. To wszystko się zmienia w piłce i ewoluuje, żeby przynieść jak najlepsze rezultaty zespołowi – mówi Fredericks.

Stałem się obrońcą dawno temu, kiedy jako dziecko byłem w Tottenhamie Hotspur pod wodzą Tima Sherwooda, Chrisa Ramseya i Lesa Ferdinanda – wyjaśnił.

Wszyscy moi trenerzy widzieli, co robię – trzymam się szeroko i zawsze poruszam się w górę i w dół – i powiedzieli mi: „Tak, uważamy, że będziesz idealnie pasował do grupy obrońców – ta rola będzie dla Ciebie idealna”

Wyjątkowy moment w tym sezonie Fredericksa miał miejsce na Old Trafford, gdzie jego niskie dośrodkowanie zostało wykorzystane przez Manuela Lanziniego i zapewniło Młotom zwycięstwo w trzeciej rundzie Pucharu EFL.

Od tego czasu połączenie rywalizacji o miejsca i kontuzje ograniczyły jego występy, ale 29-latek jest zdrowy i gotowy do akcji, jeśli zostanie powołany na sobotni mecz Premier League z Newcastle United na London Stadium.

Każdy chce grać, a kiedy grałem w tym sezonie, myślę że spisałem się dobrze – zauważył. Oczywiście zawsze chcę wychodzić na bosko, ale wszystko, co mogę zrobić, to gdy mam okazję, to dobrze zagrać i pokazać się z jak najlepszej strony. Gdy widzisz przychodzących młodych ludzi i to, jak ciężko pracują, aby uzyskać minuty, sprawia to, że sam doceniasz każdą chwilę spędzoną w meczu i starasz się jeszcze bardziej – zakończył Fredericks.