Wychowanek West Hamu United Declan Rice przyznał, że jego rodzice dopingowali swojego syna i jego kolegów wraz z niemal setką kibiców w Nowym Jorku.
Ojciec i Matka młodzieżowego reprezentanta Irlandii przebywają obecnie na wakacjach w „Wielkim Jabłku”, gdzie dołączyli do niemal 100 lokalnych kibiców The Hammers w pubie Smithfield Hall.
W tym samym czasie ich syn wylewał siódme poty na St James’ Park – tym samym miejscu, gdzie w zeszłym sezonie został zmieniony po pierwszej połowie za fatalny błąd prowadzący do utraty bramki. Tym razem to młody Declan był górą.
– To był dla nas kapitalny wynik w zeszłą sobotę. Rozegraliśmy pierwszy z siedmiu grudniowych spotkań. To dobrze rokuje przed meczem z Cardiff w następny wtorek.
– Moi rodzice polecieli na wakacje do Nowego Jorku i poszli do baru prowadzonego przez fanów West Hamu aby nas oglądać! Tata skontaktował się z jednym z lokalnych kibiców, który oświadczył, że na oglądanie wybiera się ich niemal setka!
– Wysyłali mi zdjęcia i filmiki, jak śpiewają piosenki o West Hamie. Coś wspaniałego!
Declan Rice był jednym z głównych architektów sobotniego zwycięstwa. Skutecznie rozbijał on ataki przeciwników, dzięki czemu uruchamiał ofensywnie usposobionych kolegów. Taka postawa pozwoliła West Hamowi wygrać spotkanie 3:0.
– Myślę, że powinniśmy wygrać pięcioma lub sześcioma golami. Stwarzaliśmy sobie mnóstwo okazji. Ukłony w stronę Chicharito, który zdobył dwie bramki oraz w stronę Andersona, który cały czas zagrażał rywalom i sam zdobył wpisał się na listę strzelców, co było wisienką na torcie.
– Dobrze wiedzieć, że możesz polegać na takim skrzydłowym jak Anderson, który potrafi zdjąć z ciebie presję. Z drugiej strony mieliśmy Snoddy’ego, który jest niesamowity. Oboje zagrali kapitalne zawody.