Declan Rice był uśmiechnięty po ostatnim gwizdku poniedziałkowego meczu West Hamu z Liverpoolem. Piłkarze Młotów zagrali zespołowo i zapewnili sobie punkt w starciu z wyżej notowanym rywalem.

Młody pomocnik mógł wyprowadzić drużynę na prowadzenie, ale po uderzeniu piłki głową nieznacznie chybił. Jednak ta sytuacja nie zmieniła jego poglądu na to spotkanie.

– Bez wątpienia byliśmy doskonali. Brakowało nam tylko wykorzystania szans, które sobie stworzyliśmy włącznie z moją. Jestem zniesmaczony, ale myślę, że ciężko pracowaliśmy i uzyskaliśmy punkt, a mogliśmy pokusić się o trzy oczka. Schodziliśmy z boiska zadowoleni, bo wykonaliśmy ciężką pracę i włożyliśmy w ten mecz sporo wysiłku począwszy od treningów po meczu z Wolves. Byliśmy rozczarowani, że nie sięgnęliśmy po trzy punkty, ale teraz czekamy na Palace i postaramy się wygrać. Duch zespołu się podniósł i musimy dalej naciskać. Crystal Palace będzie trudnym przeciwnikiem, ale jesteśmy pewni siebie – powiedział po meczu nasz numer 41.

Dla Rice’a poniedziałkowy mecz z Liverpoolem był odkupieniem za słaby występ w pierwszej kolejce bieżącego sezonu. Wówczas Declan opuścił plac gry już w przerwie.

– To było najważniejsze. Na początku sezonu kiedy grałem na środku pomocy nie opuszczałem swojej przestrzeni i nie broniłem właściwie. Uciekałem do środka i pozwalałem im grać. Sądzę, że widać było, że Firmino i Salah byli sfrustrowani, ponieważ nie mogli przejść przez nasz środek pola. Szli dalej, ale nie mieli sytuacji do zdobycia gola. Rozgryźliśmy ich plan na ten mecz i zdobyliśmy cenny punkt. 

– Mick Antonio był znakomity. Zmieniał świetnie tempo gry. Kiedy Mick jest pewny siebie jest nie do zatrzymania i zobaczyliśmy to w tym meczu. Jestem z niego zadowolony.