Młoty zremisowały na własnym stadionie z drużyną AFC Bournemouth 1:1. Podopieczni Davida Moyesa początkowo kontrolowali grę i wyglądali na zdecydowanych faworytów tego starcia. W drugiej połowie jednak goście pokazali charakter. Najpierw wpakowali nam bramkę, później dość często niepokoili naszą obronę. Gola na 1:1 zdobył Javier Hernandez, który wszedł na boisko z ławki.

Nie ma co marudzić na naszą ostatnią formę ligową. Odskoczyliśmy od strefy spadkowej, regularnie zdobywamy punkty, a duet Arnautovic – Lanzini stał się motorem napędowym zespołu Młotów. Mecz FA Cup ze Shrewsbury (1:0 po dogrywce) mógł rozczarować, jednak David Moyes ewidentnie nie celuje w tym roku w puchary.

Wydawało się, że Młoty zdominują u siebie słabe w tym sezonie Bournemouth. Tak też to wyglądało przez sporą część spotkania, jednak goście nie mieli zamiaru oddać tego meczu bez walki.

Davis Moyes miał przed tym meczem trochę problemów kadrowych. Z gry wyłączeni są między innymi Antonio, Carroll, Reid i Ayew.

Pierwszą połowę oglądało się bardzo dobrze. Już w 4. minucie szansę na zdobycie gola miał Manuel Lanzini po dośrodkowaniu Aarona Cresswella. Piłka minimalnie minęła się z nogą Argentyńczyka.

W swoim stylu z przodu walczył Arnautovic, wywierając ciągłą presję na obrońcach Bournemouth. Po jednej z takich akcji, defensywa gości popełniła błąd, piłka trafiła pod nogi Marka Noble’a, ten huknął efektownym wolejem, jednak piłka przeleciała nad poprzeczką.

W 14. minucie Marko Arnautovic po dość długiej wymianie podań znalazł się na czystej pozycji. Uderzył na bramkę, ale dobrze spisał się Asmir Begovic i wybił na rzut rożny.

Przez resztę pierwszej połowy prowadziliśmy grę i mieliśmy sytuację pod kontrolą. Brakowało jedynie skuteczności. Wydawało się jednak, że bramki dla nas są tylko kwestią czasu.

Początek drugiej połowy wyglądał podobnie. Swoje szanse mieli Lanzini i Arnautovic. David Moyes widząc jednak, że wciąż mamy problem ze skutecznością, w 63. minucie na boisko w miejsce Manuela Lanziniego wprowadził Javiera Hernandeza. Decyzja była podyktowana urazem jakiego nabawił się Argentyńczyk.

W 71. minucie padła pierwsza bramka w tym meczu. Niespodziewana kontra Bournemouth, bardzo dobre prostopadłe podanie do niekrytego Ryana Frasera, ten świetnie poradził sobie w sytuacji sam na sam z Adrianem.

0:1 było sporym szokiem dla piłkarzy i kibiców. Na szczęście na straconego gola zareagowaliśmy odpowiednio.

Po stracie bramki rozpoczęliśmy grę od środka. Szybka długa piłka do przodu, dwa przedłużenia podania i Marko Arnautovic znalazł się w sytuacji strzeleckiej. Uderzył, jednak piłka odbiła się od obrońcy i poleciała prosto pod nogi Javiera Hernandeza. Chicharito uderzył pewnie w lewy róg nie dając szans bramkarzowi. 1:1.

W końcówce kilkoma ładnymi zagraniami popisał się nasz wychowanek Junior Stanislas, który obecnie gra w Bournemouth. Goście mocno nas przycisnęli i widmo kolejnej straconej bramki wisiało w powietrzu.

Tuż przed doliczonym czasem gry kontuzji nabawił się Aaron Cresswell. W jego miejsce wszedł Sam Byram. Wcześniej na boisko wszedł jeszcze Declan Rice.

Sędzia doliczył 5 minut, jednak wynik nie uległ zmianie.