Powiedzieć, że Slaven Bilić to człowiek z klasą, to jak nic nie powiedzieć. Chorwat wiele razy udowadniał, że jest osobą otwartą i pozytywnie nastawioną. Tym razem Super Slav potwierdził, że ten przydomek jak najbardziej do niego pasuje, gdy w spontaniczny sposób spełnił marzenie młodego fana.
Drużyna Młotów we wtorkowe popołudnie trenowała na boisku Rush Green. Matt Hill postanowił zabrać swojego syna pod bramę obiektu, by oczekiwać na zawodników w celu zebrania autografów i zrobienia pamiątkowych zdjęć. Młodemu kibicowi najbardziej zależało na spotkaniu ze swoim idolem – Andym Carrollem, jednak niemal cztery i pół godziny czekania nie przyniosło oczekiwanego rezultatu – rosły napastnik nie zjawił się.
Kiedy rodzina zbierała się do domu, w bramie pojawił się samochód. Wtedy pomyśleli, że to musi być auto Andy’ego. Okazało się jednak, że za kierownicą siedzi Slaven Bilić.
– To było niesamowite! Skończyłem tego dnia wcześniej pracę i powiedziałem Alfowi, że zawiozę go do Rush Green. Dojechaliśmy na miejsce o godzinie 13, gdzie spotkaliśmy ochroniarza. Powiedzia, że trening nie zacznie się prędzej, jak o 14. Długo czekaliśmy, ale zdecydowanie było warto! – powiedział Matt, ojciec Alfa.
– Wszyscy piłkarze byli świetni, zatrzymywali się przy bramie, dawali małemu autografy i pozowali do zdjęć. Alf najbardziej chciał spotkać Andy’ego Carrolla, jednak ten nie pojawiał się przy wyjściu. Około godziny 17.30 na podjeździe zatrzymało się kolejne auto. Pomyślałem, że to musi być Andy. Okazało się, że za kierownicą siedzi Slaven Bilić. Spytaliśmy, czy Andy niedługo będzie wychodził. Menadżer odparł, że obecnie napastnik przechodzi indywidualny trening i może to jeszcze potrwać. Było widać, że Slaven o czymś myśli i coś planuje – relacjonował dalej Matt.
Ku zaskoczeniu wszystkich, Slaven zaprosił Alfa do samochodu wraz z innym chłopcem, który też oczekiwał na swoich idoli, zawrócił auto i wrócił do Rush Green i wprowadził młodzieńców do środka na spotkanie z Andym Carrollem.
– Nie mogłem w to uwierzyć! Razem z moją żoną Katie i naszą dwuipół letnią córką Issey przeszliśmy przez parking jak najszybciej się dało. Zdążyliśmy na czas, by zrobić zdjęcie Alfowi razem z Andym. Ze wzruszenia miałem łzy w oczach, a jestem dorosłym facetem! – oznajmił.
Ojciec młodego fana Młotów postanowił opisać całą sytuację na Facebooku. Jego wiadomość była udostępniana setki razy, dzięki czemu zainteresowała się tym lokalna prasa.
– Slaven Bilić, ależ z niego gwiazda! Spełnił marzenie mojego syna. Można powiedzieć, że zafundował mu przejażdżkę jego życia. Alf jest bardzo nieśmiały, ale bardzo kocha West Ham. W dzisiejszych czasach piłkarze mają złą opinię mediach, ale muszę przyznać, że Slaven i piłkarze zostawili po sobie niesamowite wrażenie – zakończył.