Vladimír Coufal wziął udział w przedmeczowej konferencji prasowej przed starciem z KAA Gent. Czech wypowiedział się na temat rywali, a także skomentował dotychczasowy przebieg europejskiej przygody Młotów.

Każdy wie, że sobotnia wygrana z Fulham to ważny kamień milowy w kontekście całego sezonu. Byliśmy blisko strefy spadkowej, aczkolwiek nabraliśmy trochę dystansu i śpimy spokojniej. Mimo to sytuacja ta jest nadal niedopuszczalna. Naszym nadrzędnym celem jest utrzymanie się w Premier League, a dopiero potem zwycięstwo w Lidze Konferencji. Gdyby jednak udało się wykonać oba zadania, sezon można by było uznać za bardzo udany – skomentował.

Wzniesienie pucharu w górę to jedno z naszych podstawowych założeń w tej kampanii. Trofeum daje ci poczucie specjalności. Zakończenie sezonu w top 7 to także duży sukces, ale wygranie jakichś rozgrywek jest czymś jeszcze lepszym. Poczucie dumy i prestiżu jest tak samo wspaniałe, niezależnie od klasy zawodów.

Zostałem zapytany, czy pojedynek przeciwko Gent będzie najtrudniejszym w naszej przeprawie. Myślę jednak, że trudny bój spotkał nas w Danii, przeciwko Silkeborg. Musieliśmy grać na sztucznej murawie, a to duży atut gry tamtejszej drużyny. Byliśmy zaskoczeni, ale udało nam się na szczęście przechylić szalę na naszą korzyść.

Obrońca opowiedział również o ubiegłorocznej historii West Hamu w Lidze Europy.

Będąc absolutnie szczerym, po dzień dzisiejszy przeżywam porażkę z Eintrachtem. Było to podobne uczucie do tego, które mnie ogarnęło po odpadnięciu z reprezentacją z Euro 2020. Wtedy byliśmy blisko awansu do półfinału, natomiast z klubem otarliśmy się o finał.

– Mógłbym tu teraz siedzieć jako zwycięzca Ligi Europy, a siedzę jako zaledwie półfinalista, dlatego różnica jest widoczna. Jak już mówiłem, marzeniem każdego zawodnika jest wygranie jakiegoś trofeum, dlatego razem z kolegami robimy wszystko, aby to marzenie spełnić.

Finał rozgrywek Ligi Konferencji Europy odbędzie się 7 czerwca na Fortuna Arenie w Pradze, który na co dzień pełni rolę domu tamtejszej Slavii.

Możliwość przyjechania z chłopakami do stolicy mojej ojczyzny i pokazania im bliskich mojemu sercu miejsc to ogromna motywacja zarówno dla mnie, jak i Tomáša Součka. Odkąd zostaliśmy zawodnikami West Hamu odniosłem wrażenie, że w Czechach narodziła się duża społeczność fanów Młotów. Kiedy tylko zobaczyłem, że finał odbędzie się w Pradze pomyślałem – „musimy dotrzeć do finału za wszelką cenę”. Szansa na wzniesienie tego niesamowitego pucharu na oczach mojej rodziny i znajomych powoduje, że mam motyle w brzuchu – zakończył Coufał.