Latem 2025 roku West Ham United ponownie zmienia kierunek swojego rozwoju. Po kontrowersyjnym sezonie zakończonym dopiero na 14. miejscu Premier League, klub zdecydował się na radykalną zmianę podejścia do budowania kadry.
Za sterami projektu stoi Graham Potter – wspólnie ze swoim wieloletnim współpracownikiem Kyle’em Macaulayem. Ich celem jest przeniesienie filozofii znanej z Brighton – modelu transferowego opartego na danych, analizach statystycznych i nowoczesnych narzędziach rekrutacyjnych – na grunt wschodniego Londynu.
Dane na pierwszym planie
Nowa strategia zakłada ograniczenie wpływu agentów i skupienie się na dogłębnej analizie profili zawodników przy użyciu statystyk i algorytmów. W teorii ma to pomóc klubowi w wyłapywaniu wartościowych piłkarzy na wczesnym etapie kariery i unikaniu przepłacania za „głośne nazwiska”. Przykładem sukcesu tego podejścia jest właśnie Brighton, który zyskał międzynarodowe uznanie dzięki trafnym i tanim transferom takich zawodników jak Moisés Caicedo czy Alexis Mac Allister.
Zarówno Potter, jak i Macaulay, wierzą w potencjał nowoczesnych narzędzi analitycznych
West Ham planuje przeznaczyć około 150 milionów funtów na letnią przebudowę kadry, a kluczowym kryterium przy wyborze zawodników mają być obiektywne wskaźniki efektywności. W klubie mówi się o sprzedaży takich graczy jak Mohammed Kudus, Nayef Aguerd, Edson Álvarez czy Niclas Füllkrug, aby wygenerować fundusze i dostosować skład do nowej wizji.
Krytyka eksperta
Nowa filozofia nie wszystkim jednak przypada do gustu. Były dyrektor generalny Premier League, a także były szef Aston Villi i Evertonu – Keith Wyness – skrytykował ten kierunek. W rozmowie z Football Insider zaznaczył, że dane są ważnym elementem współczesnej piłki, ale nie mogą być jedynym kryterium decyzyjnym.
Dane są dziś nieuniknione. Trzeba na nie patrzeć, ale gdy stajesz się ich niewolnikiem, to jest to problem – powiedział Wyness.
Jego zdaniem kluby zbyt często polegają wyłącznie na cyfrach, zapominając o istocie gry, jaką są instynkt, doświadczenie i wiedza ludzi pracujących w futbolu od lat.
Wyness dodaje: Dane nie powinny być najważniejsze, ale być może West Ham mógłby wykorzystać ich nieco więcej niż miał do tej pory. Wszystko zależy od tego, kto zadaje pytania o dane, kto je bada i jak są prezentowane. To jest niebezpieczeństwo. Głupiec może używać sztucznej inteligencji, ale nadal jesteś głupcem, jeśli nie zadajesz jej właściwych pytań.
Presja czasu i wyniku
West Ham nie ma jednak luksusu cierpliwości. Klub zainwestował ogromne środki w skład, wydając ponad 105 milionów funtów na transfery i niemal 20 milionów na prowizje agentów w poprzednim sezonie. Efekty były rozczarowujące – tylko 43 punkty na koncie i miejsce tuż nad strefą spadkową. Presja na Grahamie Potterze będzie ogromna, zwłaszcza że jego początki na ławce trenerskiej nie należały do udanych – zaledwie 5 zwycięstw w 19 meczach.
Dodatkowym zagrożeniem jest konieczność przestrzegania przepisów finansowego fair play (PSR). Klub musi zbilansować budżet i ograniczyć nadmierne wydatki, co sprawia, że każda decyzja transferowa nabiera podwójnej wagi.
Równowaga – klucz do sukcesu?
Eksperci są zgodni: dane mogą pomóc, ale nie mogą być jedyną wyrocznią. Przyszłość West Hamu zależeć będzie od tego, czy Potter i jego zespół zdołają znaleźć równowagę pomiędzy technologią a „czuciem gry”. Brighton udowodnił, że to możliwe – ale bez ślepego kopiowania wzorca. Dla Hammers to szansa na skok jakościowy, ale też poważne ryzyko. Letnie okno transferowe będzie testem nie tylko dla strategii, ale i dla całej tożsamości klubu.