Mark Noble wyznał, że ma mieszane uczucia po spotkaniu ze Stoke City. Z jednej strony drużyna zdominowała swojego rywala, ale ostatecznie padł remis i to w bardzo szczęśliwych okolicznościach.
West Ham zagrał bardzo dobry mecz, lecz nie potrafił spuentować swojej przewagi golem. Co nie udało się Młotom udało się rywalom. Stoke po golu Croucha prowadziło do 90 minuty, ale Andy Carroll kapitalnym strzałem dał The Irons ważny punkt.
– Nie powinniśmy być szczęśliwi po tym meczu i nie jesteśmy. To trochę przygnębiające, ponieważ byliśmy drużyną lepszą w obu połowach i zdominowaliśmy grę. Kiedy zdobywamy pierwsi gola u siebie to jesteśmy bardzo niebezpieczni dla rywali, ale wiedzieliśmy jak trudny będzie mecz ze Stoke. To trudna i walcząca drużyna. Wiem, że ostatnio przegrali kilka spotkań, ale nie przegrywali wysoko. Ciężko pracują całym zespołem, ale dziś widać było, że nasi zawodnicy dobrze wyglądali na boisku, ale nie potrafiliśmy zdobyć gola, którego bardzo potrzebowaliśmy. A kiedy już to zrobiliśmy to trzy bramki nie zostały uznane. – mówi Mr.West Ham
– Ten punkt daje nam siedem oczek przewagi nad strefą spadkową i trzeci mecz z rzędu jesteśmy niepokonani. Jednak po tym meczu jesteśmy trochę przygnębieni, ponieważ uważam, że zagraliśmy wystarczająco dobrze, aby wygrać to spotkanie.
30-latek po meczu przyznał także, że wkład Andy’ego Carrolla w mecz z The Potters był ogromny i Anglik cieszy się z powrotu na murawę Big Mana.
– Szczerze mówiąc jego obecność na boisku dała nam kopa. Zawsze gdy Andy jest na boisku to staramy się wrzucać piłkę w pole karne, bo jest szansa, że on wpakuje piłkę do siatki głową czy nogą. Pocałowałem go w czoło w szatni, ponieważ to był bardzo ważny gol dla nas.