Młoty pokonały na wyjeździe drużynę Leicester City 2:0! West Ham przez większość spotkania kontrolował przebieg wydarzeń, graliśmy skutecznie zarówno w ofensywie jak i w obronie. Bramki dla The Hammers strzelali Joao Mario i Mark Noble. 

Był to ważny mecz z punktu widzenia naszej walki o utrzymanie. W sobotę porażki solidarnie ponieśli nasi dwaj kluczowi rywale – Stoke City i Swansea. Trzy punkty z Leicester pozwolą nam nieco odetchnąć, choć jak by nie patrzeć wciąż mamy matematyczne szanse by zlecieć do Championship.

Bez względu na matematykę, w meczu z Leicester musieliśmy zdobyć punkty. Dwa poprzednie spotkania z Manchesterem City i Arsenalem przegrane po 1:4 mocno podrażniły sportową dumę naszych piłkarzy. Co więcej – nasz sobotni rywal jest obecnie w słabszej formie co dość mocno podkreśliła porażka 0:5 z Crystal Palace.

David Moyes wprowadził delikatne zmiany do pierwszej jedenastki. Od pierwszych minut zobaczyliśmy Joao Mario. Jak się później okazało była to dobra decyzja naszego menadżera. W bramce zobaczyliśmy Adriana, który zastąpił przeziębionego Joe Harta. Hiszpan jednak w meczu z Leicester nie miał zbyt wiele roboty.

Już w pierwszych minutach mieliśmy swoje szanse na zdobycie gola. Marko Arnautovic w swoim stylu wywierał presję na bramkarzu i mało brakowało a odebrałby mu piłkę i stanął przed pustą bramką. Niestety nasz napastnik poślizgnął się w decydującym momencie i nie sięgnął futbolówki.

Chwilę później z linii pola karnego strzelał Lanzini, jednak piłkę zablokował obrońca.

Ciężko coś więcej napisać o postawie naszych rywali. Byli tego dnia zupełnie bezbarwni. W pierwszej części meczu ani razu nie zagrozili naszej bramce, przez co Adrian mógł się poczuć nieco znudzony.

Nasi jednak wciąż próbowali. W 31. minucie Lanzini i Arnautovic wyprowadzili ładną kontrę. Marko dostał dobre podanie w pole karne, uderzył, jednak piłkę wybił bramkarz. Dwie minuty później ponownie w roli głównej był Arnautovic. Tym razem uderzył z dystansu, jednak trafił w poprzeczkę.

Gol padł w 34. minucie meczu. Arnautovic przyjął piłkę w polu karnym, sprytnie zgrał do środka do dobrze ustawionego Joao Mario. Nasz pomocnik uderzył z pewnie z pierwszej piłki nie dając szans bramkarzowi gospodarzy.

Druga połowa na pewno była piłkarsko ciekawsza. Piłkarze Leicester City wzięli się do roboty i trzeba przyznać, że kilka razy podnieśli kibicom West Hamu ciśnienie.

W 49. minucie meczu Jamie Vary ograł Aarona Cresswella na skrzydle i wychodził do sytuacji sam na sam. Cress stracił równowagę, przewrócił się i w ostatniej chwili złapał piłkę w ręce. Cała sytuacja miała miejsce centrymetry przed polem karnym. Sędzia był łaskawy i dał za to zagranie tylko żółtą kartkę.

Od tamtej pory Cresswell był bardzo niepewny. Na szczęście nie popełnił więcej tak kardynalnych błędów.

W 64. minucie meczu mieliśmy już 2:0. Mark Noble zdobył prawdopodobnie najpiękniejszą bramkę w swojej karierze. Piłka w pole karne, wybicie głową obrońców i Mark Noble niespodziewanie uderza wolejem z pierwszej piłki. Futbolówka poszybowała idealnie przy słupku.

W dalszej części meczu Leicester nieco uaktywniło się w ataku ale mając dwubramkową zaliczkę graliśmy na spokojnie i bez pośpiechu. David Moyes wprowadził na boisko Andyego Carrolla (77′ w miejscie Manuela Lanziniego), Edimilsona Fernandesa (78′ w miejsce Arnautovica) i w doliczonym czasie gry Patrice Evrę (za Arthura Masuaku).

Wynik dowieźliśmy mimo doliczonych aż pięciu minut. Młoty pokonały Leicester City i na dwie kolejki przed końcem sezonu mają sześć punktów przewagi nad strefa spadkową. Humory może nam zepsuć jeszcze Southampton, które ma o jeden mecz do rozegrania więcej.