Z wnętrza klubu dobiegają plotki, że gracze i personel mają dość Szkota, a konkretnie jego konserwatywnego podejścia do gry i niereformowalności założeń. To, co wydarzyło się podczas przerwy w West Hamie, dowodzi jednak, że nie wszystko zależy od Davida Moyesa, jednak jako szef musi zaakceptować fakt, że ostatecznie odpowiedzialność bierze on i największe konsekwencje zostaną wyciągnięte właśnie od niego.

Nie da się jednak ukryć, że po wydaniu 170 milionów funtów latem, West Ham znacznie się cofnął. Pojawia się nowa narracja, w której gracze – na przykład Declan Rice i Vladimir Coufal – publicznie w wywiadach zrzucają większość winy na działalność Moyesa, a dokładniej na jego taktykę. Tacy gracze jak Lucas Paqueta, czy Gianluca Scamacca wydaje się, że tylko czekają, by „ożyć”, gdy zostaną uwolnieni z kajdan Moyesa. Ale czy tak się stanie, czy to jedynie wymówka na ich słabą formę.

Niektórzy z tych graczy muszą spojrzeć w lustro

Dowód (gdyby był potrzebny), że sytuacja West Hamu nie dotyczy wyłącznie Moyesa, pochodzi z przerwy reprezentacyjnej. Szkot znalazł nieoczekiwanego sojusznika w postaci byłej światowej gwiazdy Christiana Vieriego, który zgadza się z menadżerem Młotów, że na przykład Gianluca Scamacca musi ciężej pracować i zrobić więcej, aby odzyskał swoje miejsce w reprezentacji Włoch.

Szef Azzurri, Roberto Mancini, potwierdził również coś, do czego Moyes nawiązywał kilka razy

Scamacca nie jest wystarczająco sprawny i nie może grać przez 90 minut

Paqueta, to kolejny rzekomo powstrzymywany gracz przez szefa West Hamu i jego „archaiczne” metody

Z jakiegoś jednak powodu, w Brazylii jest atakowany za swoje występy w reprezentacji narodowej. Był mocno krytykowany po ich odpadnięciu z Mundialu. Krajowe media i kibice kolejny raz mają pretensje po porażce z Marokiem w ten weekend, kiedy zawodnik otrzymał po meczu Bagre D’or  – prawdziwą zniewagę w Brazylii.

Czy to zatem też „grzech” Moyesa?

Coufal miał wiele do powiedzenia na temat menadżera i jego taktyki. Co zatem będzie miał na swoją obronę, skoro czeski portal Idnes przyznał mu zaledwie 4/10 punktów za występ w bardzo kiepskim meczu z Mołdawią? Obrońca nagle stał się odpowiedzią na wszystkie nasze problemy i pokazuje, jak niektórzy mają krótką pamięć. Był fatalny, kiedy ostatni raz grał dla West Hamu przeciwko Nottingham Forest, zanim nabawił się kontuzji pięty i zszedł z boiska w przerwie. Czy to także wina konserwatywności Moyesa?

Nie ma wątpliwości, że coś musi się zmienić w West Hamie – praktycznie pewne jest, że nastąpi to dopiero latem

Do tego czasu jednak, zbiorowe nastawienie powinno być nakierowane na przetrwanie i utrzymanie tego wspaniałego klubu w Premier League, gdzie jego miejsce. Wzajemne szukanie winnego, oddalając odpowiedzialność od siebie, pozostawia kwaśny smak niezależnie od tego, po której stronie stoisz. Zrzucanie winy na menadżera, kiedy samemu nie jest się bez winy jest niestety słabe…

Prawdziwie najwyższej klasy gracze i profesjonaliści wyróżniają się bez względu na to, kto jest menedżerem lub jaka jest sytuacja w klubie

Moyes oczywiście musi wziąć na siebie największą część odpowiedzialności za ten bałagan i on to wie. Nadszedł jednak czas, aby gracze zostali rozliczeni, a niektórzy przestali chować się za menedżerem i próbować „wyrzucić go z klubu”, bo jakoś trzeba zatuszować swoją niemoc, przerzucając całą winę na niego. To jednak nie jest w stylu West Hamu… To nie Moyes biega 90 minut na boisku i to nie Moyes nie potrafi trafić do bramki.