Menadżer West Hamu United David Moyes przyznał, że następne dwa domowe mecze mogą zaważyć o „być albo nie być” w Premier League.

The Hammers w marcu podejmą Burnley i Southampton i wiedzą, że gdyby udało im się zgarnąć sześć punktów, to drużyna mogłaby złapać chwilę oddechu w walce o utrzymanie.

W związku z wysokimi przegranymi 1:4 z Liverpoolem i Swansea, trener zażądał od swoich podopiecznych więcej energii, jakości i sprężystości podczas następnego spotkania z Burnley na London Stadium.

– Następne dwa domowe mecze mogą zaważyć o naszym losie w Premier League. Przed nami spotkania, w których możemy zdobyć jakieś punkty. Wcześniej myślałem, że musimy uzbierać klasyczne już 40 oczek, by zapewnić sobie bezpieczeństwo, jednk okazuje się, że musimy zrobić coś ponad to.

– Zdajemy sobie sprawę, że nie zawsze możemy punktować, gdyż każdy mecz w Premier League jest trudny. Nie ma znaczenia, z kim rywalizujemy.

– Chciałbym powiedzieć, że wszystko będzie dobrze, ale prawda jest taka, że nie jesteśmy jeszcze bezpieczni. Chcę byśmy byli optymistami i byli zdolni wygrywać mecze, jednak w obecnej sytuacji musimy skupić się na tym, by nie tracić bramek.

– Musimy dać naszym napastnikom szansę na wygrywanie meczów. Jeszcze nie jest idealnie, ale chcę, byśmy z optymizmem patrzyli w przyszłość. Mamy skład, który jest do tego zdolny, jednak w sobotę graliśmy bez czterech ważnych zawodników, w tym dwóch środkowych obrońców. Angelo zachorował, lecz nie powinien pauzować zbyt długo. Ginge narzekał na bóle mięśnia udowego w tygodniu, co przeszkodziło mu w występie.

West Ham radził sobie nieźle po świętach Bożego Narodzenia i Nowym Roku, zdobywając 20 punktów i przegrywając jedynie dwa z dwunastu spotkań, jednak bolesne porażki z Liverpoolem i Swansea zmuszają menadżera do powrotu do podstaw w obronie.

– Wielką rzeczą dla piłkarzy jest to, że nie osiągamy standardowych założeń, które realizowaliśmy jeszcze sześć tygodni temu. Nie prezentujemy odpowiedniego poziomu energii i jakości, ne sprawiamy, że trudno nas pokonać. Nie robimy tego, co sobie założyliśmy odkąd tutaj jestem.

– Wcześniej graliśmy lepszy futbol, ale finalnie musimy zbierać punkty. Nie jesteśmy w wystarczająco dobrym miejscu.

– W sobotę nie zbliżyliśmy się nawet o centymetro do poziomu, który chcemy prezentować, a jeśli zawodnicy dalej będą tak grać, to już ich tutaj nie będzie. Piłkarze muszą coś sobą prezentować i wierzę, że moi podopieczni to potrafią, ale w ostatnich dwóch meczach nikt nie pokazał, że zależy mu na wygranej.

– W spotkaniu ze Swansea powinniśmy wybronić pierwszą bramkę, przy drugiej powinniśmy proradzić sobie z dośrodkowaniem, podobnie z trzecią, a czwarta padła z rzutu karnego, więc jeśli się przyjrzeć dokładnie, to dojdziemy do wniosku, że nasza postawa była słaba, gdyż nie potrafiliśmy zachować podstaw. Jeśli będziemy potrafili je spełnić, wtedy będzie OK.