Łukasz Fabiański mówi, że w ogóle nie myśli o zakończeniu kariery i na najbliższe lata spogląda z optymizmem. Daje także cień nadziei, że okienko transferowe dla West Hamu jeszcze się nie zakończyło mimo że sezon rozpoczyna się za kilka dni, a poważnych ruchów w pozyskiwaniu zawodników nie widać.
Najważniejsze aby dopisywało zdrowie
Zapytany czy widzi siebie wracającego na polskie boiska stwierdził, że nie wybiega aż w tak daleką przyszłość i nie zastanawia się nad tym jak będzie wyglądał moment wieńczący jego karierę, jako zawodowego piłkarza. Póki co najważniejsze jest to co najbliżej – nadchodzący sezon w Premier League.
Według Fabiańskiego West Ham United to zespół, który kusi fanów pucharami – to jest prawdziwa zachęta. Gra w Europie jest nie tylko motywacją do zakupienia karnetu, ale również do przyjścia dla piłkarzy.
Fani mimo że nie mogli być z piłkarzami w tak pięknych momentach jakie West Ham im „zafundował”, otrzymali nagrodę. Awansowaliśmy do Ligi Europy. Nie zmarnowaliśmy więc tego czasu, gdy trybuny były puste – powiedział Fabiański.
Fabian docenia Moyesa i jego taktykę – to menadżer, który przejął West Ham w trudnym momencie, kiedy to dobrym wynikiem było utrzymanie się w lidze. Moyes wierzył w zespół i cały czas miał ogromne ambicje. Z czasem zaczęło to naprawdę dobrze wyglądać. Moyes ma pomysł od samego początku. Zmienił też całkowicie podejście do polityki transferowej – wspomniał Fabiański.
No właśnie… polityka transferowa…
Ja wierzę, że w tych kwestiach coś się jeszcze zmieni. Jest kilka pozycji bez jakiejkolwiek rywalizacji. Myślę, że będą ruchy i nie tylko dające szerszą ławkę, a również jakość – dodał.
Rywalizacja za to szykuje się w bramce… Kto będzie bramkarzem numer „1”?
Wiele spekulacji, różnych pomysłów wśród kibiców i „ekspertów”, ale Łukasz Fabiański rozwiewa wątpliwości. Jest po rozmowach ze sztabem, trenerami bramkarzy i wie, że zakontraktowanie Areoli spowodowane jest faktem, że West Ham zagra więcej meczów. Patrząc też na to, że wypadłem w poprzednim sezonie kilka razy z powodów zdrowotnych, sztab musiał podjąć taką decyzję, aby zabezpieczyć drużynę – meczów jest znacznie więcej niż w minionej kampanii.
Ucinając jakiekolwiek spekulacje… Na obecną chwilę to Łukasz Fabiański jest ”jedynką”
Muszę jednak potwierdzać za każdym razem, że jestem na właściwym miejscu. Wiem na czym stoję. Dla mnie to motywacja do pracy. Zwłaszcza, że rywal ma wysokie umiejętności.
Rozpoczyna się walka o Złotą Rękawicę? – 86 czystych kont
Byłoby to wspaniała sprawa, ale Fabiański ma teraz inne wyzwanie – dobić do 300 meczów w Premier League. Brakuje mi już niewiele, bo obecnie mam ich 279 – mówi. A to byłaby już naprawdę piękna liczba.
Nie ma śladu po kontuzjach z zeszłego sezonu?
Po powrocie na boisko po urlopie odczułem mocno treningi – po tygodniu wpadłem już we właściwy rytm. To zapewne było to spowodowane dłuższą przerwą – jeszcze na Euro złapałem uraz, który sprawił, że nie mogłem trenować – podsumował polski golkiper.
Czekamy zatem na pierwszy gwizdek … już w najbliższą niedzielę!