Bramkarz West Hamu United – Łukasz Fabiański – zachował czyste konto w swoim 57 i ostatnim występie dla reprezentacji Polski. Mecz z San Marino, był spotkaniem eliminacyjnym do Mistrzostw Świata. Polska odniosła komfortowe zwycięstwo 5:0.
36-latek ogłosił w lecie zakończenie kariery reprezentacyjnej. Ostatni mecz z orzełkiem na piersi zagrał przed ponad 56 tysiącami kibiców, zgodnie ze swoimi marzeniami – na Stadionie Narodowym w Warszawie.
DZIĘKUJĘ🇵🇱 pic.twitter.com/tJ5x4KNkgA
— Łukasz Fabiański (@LukaszFabianski) October 10, 2021
Kiedy Polska prowadziła 3:0, Fabiański został zmieniony w „symbolicznej” 57 minucie (jako, że był to jego 57 występ w barwach narodowych), pozostawiając cały stadion we łzach. Opuszczał murawę przy owacjach na stojąco ze szpalerem stworzonym przez kolegów z drużyny, a także sobotnich rywali.
An emotional send off ❤️🇵🇱@LukaszFabianski made his final appearance for Poland last night and was given a guard of honour… pic.twitter.com/OWHyUY6SHB
— West Ham United (@WestHam) October 10, 2021
Przed rozpoczęciem meczu Fabiański otrzymał oprawioną koszulkę z jego nazwiskiem i numerem 57 na plecach.
Golkiper, który zadebiutował w reprezentacji w 2006 roku w towarzyskim spotkaniu z Arabią Saudyjską, ma za sobą 15 lat kariery w seniorskiej drużynie i kilka rekordów, które ustanowił w barwach narodowych.
Fabiański zachował w sumie 27 czystych kont między słupkami i był częścią polskich kadr, które wyjechały pięć wielkich turniejów.
A tak wyglądało pożegnanie Łukasza Fabiańskiego w szatni – niespodziankę przygotowali dla niego koledzy. KULISY MECZU POLSKA vs SAN MARINO
Uspokajając fanów… Łukasz Fabiański zamierza jeszcze długo grać w piłkę i cieszyć nas swoimi interwencjami
Teraz „Fabian” chce skupić się na karierze klubowej, ponieważ obowiązków przybyło, więc pracy nie zabraknie. Dzięki rezygnacji z gry w kadrze, Polak ma szansę dłużej grać w piłkę – spora część obciążeń odpada, a ten czas chce poświęcić na regenerację i pracę z londyńskim zespołem.
Jakie plany ma Fabiański co do swojej kariery klubowej?
Chciałby grać jak najdłużej to będzie możliwe, nie stawia sobie żadnych granic. Dopóki zdrowie pozwoli, urazy nie będą nękać i będzie na dobrym poziomie, będzie cieszył swoich fanów stojąc w bramce.
Magiczna „40stka”, a może dłużej?
Bramkarz liczy się jednak z tym, że może przyjść czas w którym nie będzie w klubach „etatową jedynką”, jednak dopóki gra będzie sprawiała mu radość i będzie zdrowy, nie zejdzie z boiska.
Życzymy zatem jeszcze wielu wielu lat w pełni sił, bez kontuzji i w świetnym zdrowiu!