Jarrod Bowen był nieobecny w ostatnich czterech meczach swojej drużyny po kontuzji pięty, której doznał w spotkaniu z Liverpoolem na Anfield 6 marca. Po wznowieniu treningów podczas przerwy międzynarodowej, napastnik wrócił do drużyny wcześniej, niż wielu by się spodziewało.
Przypieczętowując to zwycięstwo trafieniem, Bowen cieszył się z powrotu na boisko. Ma teraz bezpośredni udział w 17 golach w Premier League w tym sezonie – dziewięć bramek, osiem asyst.
To jest to, czego chcę
Minęły cztery tygodnie od mojego poprzedniego meczu. Oczywiście było to denerwujące z powodu upływającego czasu, ale niestety kontuzje się zdarzają.
Wróciłem do wyjściowej jedenastki, zdobyłem gola oraz trzy punkty – nie sądzę, abym mógł prosić o wiele więcej. Stan po urazie jest już zaleczony na tyle, że próbowałem być tak przydatny, jak tylko mogłem.
Oczywiście nie jestem w tym miejscu, w którym byłem przed kontuzją, ale chodzi o budowanie tego z meczu na mecz i po prostu nabieranie pewności siebie w każdym kolejnym spotkaniu. Cieszę się, że strzeliłem gola i wygraliśmy mecz.
Gol Aarona Cresswella
Przez lata Aaron stworzył wiele dobrych rzutów wolnych i myślę, że zdobycie tego gola dzisiaj wiele dla niego znaczyło. Wiedzieliśmy, że rywale po przerwie wyjdą i będą gonić wynik – chodziło tylko o to, żeby sobie z tym poradzić. Mentalność naszej grupy jest taka, że musimy wykazać reakcję na straconego gola i tak też się stało.
Mick także miał nieprawdopodobną okazję – widziałem, jak biegł i pomyślałem: „Proszę, nie przegap tego – po prostu to strzel!”, ale nie udało się.
Chcemy zajść jak najdalej w rozgrywkach i dalej wygrywać
W Premier League pozostało siedem meczów, a my również musimy się skoncentrować na Europie, więc wspaniałą rzeczą jest wygrywanie i chcemy to robić w każdej grze.
Nabieramy pewności siebie w każdym kolejnym spotkaniu, w którym uczestniczymy. Wygraliśmy dzisiaj i przeniesiemy to na czwartkowy wieczór ponownie.
Atmosfera na Stadionie Londyńskim jest wspaniała
W meczu z Sevillą atmosfera była elektryzująca. Nie grałem w nim i jako dla zawodnika, było to bardzo trudne – siedzieć bezczynnie. Będziemy potrzebować dopingu kibiców do samego końca sezonu… w każdej grze.