Umowa Davida Moyesa z West Hamem upływa wraz z końcem czerwca 2024 roku, aczkolwiek na ten moment nadal nie wiadomo, czy klubowi włodarze zdecydują się na jej przedłużenie. Media obiegła jednak informacja, że w przypadku zakończenia współpracy, Szkot raczej nie będzie narzekał na brak ofert.
David Moyes w swojej karierze trenerskiej wiązał się z Młotami dwukrotnie. Pierwszy raz zimą 2017 roku, kiedy to sprowadzono go jako strażaka, którego zadaniem jest ugaszenie nasilającego się pożaru i utrzymanie drużyny w Premier League. Szkot wywiązał się z powierzonej misji na kilka kolejek przed końcem sezonu – The Hammers finalnie zajęli 13. miejsce w tabeli. Zarząd wówczas uznał, że jednak nie jest to szkoleniowiec, który zrealizuje cele długofalowe, takie jak miejsca w czołówce czy udział w europejskich pucharach. Sullivan i spółka postanowili, że jego miejsce zajmie renomowany Manuel Pellegrini.
Chilijczyk wytrwał na stanowisku do końcówki grudnia 2019 roku. Po domowej porażce z Leicester (1-2) cierpliwość władz się skończyła, a na stare śmieci powrócił Moyes. Fani Młotów nie kryli oburzenia, wskazując na wcześniej podjętą decyzję o jego zwolnieniu, a także dotychczasowy styl prezentowany przez wcześniejsze zespoły Szkota. W swoim pierwszym meczu po powrocie jego podopieczni pokonali Bournemouth aż 4-0 i wielu sądziło, że może być to początek nowego, odmienionego rozdziału w jego trenerskiej przygodzie.
West Ham finalnie utrzymał się w elicie za sprawą dobrej passy podczas wznowienia rozgrywek latem 2020 roku, a Moyes otrzymał kredyt zaufania w postaci możliwości poprowadzenia drużyny w następnej kampanii. Ku zdziwieniu wielu, zarówno fanów, jak i ekspertów, Młoty rozegrały kapitalny sezon zwieńczony 6. lokatą i awansem do Ligi Europy. W nagrodzie oraz podziękowaniu szkoleniowiec otrzymał kontrakt obowiązujący przez 3 następne kampanie.
Europejska podróż 2021/22 trwała naprawdę długo, bowiem The Hammers pożegnali się z rozgrywkami aż w półfinale. Ekipa na swojej drodze pokonywała takie drużyny jak Sevilla, czy Olympique Lyon, a morale oraz zgranie zawodników i sztabu były na niebywale wysokim poziomie. Szkot skutecznie połączył grę na kilku frontach, co zaowocowało również 7. miejscem na koniec sezonu Premier League i zapewnieniem udziału w Lidze Konferencji Europy. Zarząd zauważył, że zespół jest na fali wznoszącej, dlatego postanowił w szczodry sposób wesprzeć finansowo trenera podczas letniego okna transferowego. Na London Stadium zawitali wówczas tacy gracze jak Gianluca Scamacca, Lucas Paquetá, czy Nayef Aguerd.
Sezon 2022/23 na pewno zapadnie w pamięć absolutnie wszystkim fanom West Hamu. Drużyna zdobyła trofeum wyżej wspomnianej Ligi Konferencji Europy i co ważne – dokonała tego będąc niepokonaną. Pojawiło się jednak wiele zastrzeżeń co do gry w Premier League, a także ogólnej atmosfery w składzie. Młoty zajęły ostatecznie 14. miejsce, aczkolwiek triumf w europejskich rozgrywkach zagwarantował im udział w następnej edycji Ligi Europy.
Mimo wielu pozytywów, w oczy rzucał się problem relacji na linii zawodnicy-trener. Defensywny oraz zachowawczy styl gry Moyesa wywoływał w niektórych graczach frustrację oraz zrezygnowanie, co poskutkowało wieloma pogłoskami na temat metod szkoleniowych Szkota. Latem z zespołem pożegnali się Scamacca, Rice, a o krok od dołączenia do Manchesteru City był Paquetá, którego powstrzymała afera z jego udziałem. Fani powoli zaczęli myśleć, że projekt Moyesa w West Hamie powoli się wypala.
Co ciekawe, podobnie jak w sezonie 2020/21 – rzeczywistość była zgoła inna od pierwotnych założeń. The Hammers byli niepokonani przez ponad miesiąc i twardo okupowali miejsce w górnej części stawki. Kluczowe w tym zdaniu jest słowo „byli” – od pewnego czasu widać, że pewne mechanizmy drużyny szwankują, a Szkot nie ma za bardzo pomysłu jak je naprawić. West Ham w ostatnich 7 meczach wygrał zaledwie raz i przegrał m. in. z Evertonem i Brentford.
Czego możemy więc oczekiwać w nadchodzących tygodniach? Przed Młotami seria ważnych spotkań, które z pewnością mogą być okazją do podreperowania ligowego salda – drużyna podejmie takie zespoły jak Nottingham Forest, Burnley i Crystal Palace. Ewentualne zwycięstwa z pewnością zabezpieczą pozycję Moyesa, natomiast nie ma jednoznacznej odpowiedzi na wypadek niepożądanych porażek. Szkot wchodzi w ostatnie miesiące swojej umowy, dlatego znając decyzje zarządu z Sullivanem na czele, można się spodziewać, że jego zwolnienie może być zbyt nieopłacalne.
Wydaje się więc, że David Moyes wypełni swój kontrakt i pożegna się ze wschodnim Londynem w czerwcu przyszłego roku.
Na brak pracy jednak najprawdopodobniej nie będzie musiał narzekać. O ile włodarze West Hamu mogą sądzić, że w roli pierwszego szkoleniowca 60-latek się już nie sprawdzi, o tyle media donoszą, że rozważane jest zaoferowanie mu stanowiska w innych strukturach klubowych. Ponadto, MailSport poinformował, że z uwagi na jego długą oraz udaną karierę angaż chce mu powierzyć UEFA. Szkot cieszy się wysokim poważaniem w organizacji i niewykluczone, że stanie się jednym z jej elementów.