Biorąc pod uwagę trudne początki Łukasza Fabiańskiego w Anglii, taki jubileusz to ogromny powód do dumy. Jak sam bramkarz podkreśla, dobicie do tej magicznej liczby, było jego celem w tym sezonie.
Jest niewielu bramkarzy, którym udało się osiągnąć taki sukces w czołowych ligach Europy
Polak odnosi sukces, jako gracz, który 300 raz wybiegnie na boisko Premier League, ale nie jest to „zwykły człowiek”. To piłkarz, który przez te lata także wypracował sobie niepodważalną pozycję i szacunek wśród menadżerów i włodarzy klubów w których grał oraz wielką sympatię kibiców. Nie ma chyba człowieka, którego pytając o Fabiańskiego, powiedziałby coś złego. W karierze Polaka zdarzały się lepsze i gorsze momenty, ale na tak wiele lat gry, takie sytuacje są nieuniknione. Na błędach buduje się często sukces, jeśli wyciąga się z nich odpowiednie wnioski.
Fabiańskiemu dopiero gra w Swansea otworzyła tak naprawdę drzwi do wielkiej kariery – Polak potencjał miał odkąd zaczął grać w piłkę, ale nie zawsze los mu sprzyjał
Ostatnie dwa lata pobytu w Arsenalu były dla mnie w miarę udane i choć nie występowałem regularnie, to kiedy dostawałem szansę, prezentowałem wysoki poziom. Swansea zaryzykowała, bo nie byłem wtedy topowym bramkarzem, ale potrzebowałem regularnej gry, aby się rozwinąć. Ten klub dał mi szansę i zaufał. Dzięki nim jestem w tej chwili w miejscu, w którym jestem i nadal się rozwijam sportowo – powiedział Fabiański w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Łukasz Fabiański przez lata gry, zmienił także nastawienie i psychologiczne podejście do swojej pracy
Błędy, które popełniał jako młody bramkarz, skutkowały krytyką i to miało ogromny wpływ na kolejne mecze, które rozgrywał. Czuł presję i „spojrzenia”, które śledzą jego każdy krok i czekają na kolejny błąd – to był trudny czas. Polak nie potrafił nabrać dystansu do całej sytuacji i to powodowało coraz większą frustrację. Swansea dało mu poczucie pewności siebie, radość z gry i świadomość, że klub ma do niego zaufanie i wierzy w jego umiejętności. Być może to było w pewnym sensie przełamanie gorszej passy i rozpoczęciem nowego, wspaniałego sportowo okresu w życiu Fabiana.
Gra w West Hamie to niesamowita radość i prestiż – to wielki klub
Fabiański od 3,5 roku reprezentuje barwy Młotów. Kibice pokochali go od pierwszego dnia, w którym się pojawił. To zupełnie inna mentalność fanów w porównaniu z tymi ze Swansea, którzy podchodzili do życia i do sportu na totalnym luzie. W West Hamie kibice są bardzo wymagający, ale wspierają graczy, choć są w stanie okazać swoją złość i frustrację. Czuć z ich strony presję, ale także niesamowite wsparcie i doping. Oni kochają klub i zespół. Są z nim na dobre i na złe.
West Ham to klub, który nigdy się nie poddaje
Przejście Fabiańskiego do Młotów początkowo nie połączyło się z dobrymi wynikami zespołu. Niestety pierwsze miesiące to była walka o środek tabeli lub utrzymanie w Premier League. West Ham to klub, który się nie poddaje i czuć chęć ciągłego rozwoju, szczególnie od kiedy wrócił do pracy David Moyes. Drużyna nabrała sił, motywacji i wypracowała nową mentalność, która buduje silny zespół.
Od zespołu który walczy o przetrwanie w Premier League po drużynę, która aspiruje do Ligi Mistrzów
Łukasz Fabiański, tak jak i większość zawodników West Hamu znalazł się w zupełnie nowej sytuacji – ogromny sukces zespołu w zasadzie jest realny i można o nim śmiało marzyć. W zeszłym roku udało się awansować do Ligi Europy, jak na razie gra w tych rozgrywkach rozwija się z sukcesem. Teraz West Ham próbuje utrzymać się w pobliżu pierwszej czwórki, która zapewni awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jesteśmy nieprzewidywalni, gramy do końca i nie poddajemy się, ale na to ma wpływ doskonałe przygotowanie fizyczne. Myślę, że dzięki temu jesteśmy właśnie w tym miejscu, w którym jesteśmy – powiedział Fabiański. Mimo kilku kontuzji, drużyna utrzymuje standardy i cały czas jest w czołówce.
Gra w Lidze Mistrzów, byłaby dla Fabiańskiego wspaniałym wyzwaniem podczas tak pięknej kariery
David Moyes znany jest z tego, że nie wybiega zbytnio w przód. Najważniejsze są spotkania bieżące i gra „tu i teraz”, co oczywiście nie oznacza, że menadżer nie ma w głowie różnych wariantów i planów na kolejne mecze. Myślę, że kwiecień to jest miesiąc w którym możemy zacząć stawiać sobie cele. Na razie najważniejsze jest to, aby wygrywać po kolei każdą grę, jedna po drugiej oczywiście w miarę możliwości – powiedział Fabiański. Polak nie myśli teraz o tym, co będzie w przyszłym roku. Liczy się bieżąca gra. Podchodzę do tego bardzo spokojnie. Przyjdzie moment, w którym trzeba będzie zacząć myśleć dokąd zmierzamy.
Celem polskiego bramkarza będzie teraz 400 mecz w Premier League?
O wszystkim zdecyduje tak naprawdę zdrowie. Fabiański nie wybiega zbyt daleko w przyszłość, ale chce grać jak najdłużej, jak to będzie możliwe i na ile zdrowie mu pozwoli. Sztab medyczny i trener bramkarzy prowadzi Polaka w indywidualny sposób tak, by maksymalnie przedłużyć jego doskonałą formę, a co za tym idzie, przedłużyć karierę.
Fabiański nie gra w Pucharach – jego celem są spotkania Premier League
Pozwolono zagrać mu w pierwszym meczu Ligi Europy, ale teraz jego priorytetem jest Premier League. Wynika to także z tego, że musi odpowiednio dobierać obciążenia i czas regeneracji, aby być w pełni sprawnym i skoncentrowanym na swoich zadaniach w lidze. Miałem kilka urazów, szczególnie ostatni mięśniowy był duży, więc mój trening nie jest taki, jak pozostałych zawodników – mówi Polak.
Sztab medyczny zindywidualizował pracę Polaka, tak by nie przeciążyć nawet minimalnie organizmu. Podstawą jest rozmowa i dostosowanie pracy do zdrowia w danym czasie. Są dni, w których Fabiański nie trenuje na boisku razem z resztą graczy. Poświęca ten czas na trening na siłowni, pracując nad czymś innym. Nie ma taryfy ulgowej, ale indywidualny – dopasowany do założeń – plan treningowy.
Fabiański jest doceniany w Anglii. Został królem gali – zgarnął trzy statuetki, w tym tę najważniejszą
Od przejścia ze Swansea bramkarz nie ma żadnych spadków formy, gra na stałym, bardzo dobrym poziomie. Na swoim koncie ma kilka ważnych osiągnięć, np wyróżnienia w plebiscytach organizowanych w Londynie (za dobrą grę w drużynie).
Łukasz Fabiański w West Hamie ma najlepszy czas w karierze w angielskiej Premier League. Już za sezon 2018/19 został doceniony na oficjalnej gali West Hamu United. Były już bramkarz reprezentacji Polski odebrał wtedy aż trzy statuetki, w tym najważniejszą – dla piłkarza sezonu. Wyboru dokonali kibice. Polak został dopiero piątym bramkarzem, który otrzymał takie wyróżnienie w klubie.
Save of the season, signing of the season and Hammer of the year😊
Thank you all for your appreciation of the work we do everyday😘 pic.twitter.com/FAE0ZDKRo4— Łukasz Fabiański (@LukaszFabianski) May 9, 2019
Dodatkowo Fabian został wyróżniony za najlepszy transfer do angielskiego klubu oraz najlepszą interwencję bramkarską. Zanotował ją po strzale Marouane Fellainiego w meczu z Manchesterem United. A to wszystko już w pierwszym sezonie występów w drużynie Młotów.
An incredible stop by @LukaszFabianski! Your Save of the Season 👐 #WHUPlayerAwards pic.twitter.com/gp4M5o8auZ
— West Ham United (@WestHam) May 8, 2019
Złota rękawica była blisko
Fabiański o tą prestiżową nagrodę walczył będąc jeszcze w Swansea. Walka trwała do ostatniej kolejki, jednak przegrał z Joe Hartem z Manchesteru City, tylko różnicą jednego czystego konta. Wszystko jeszcze przed Polakiem. Mamy nadzieję, że i ta nagroda trafi w jego ręce.