West Ham pokonał Arsenal 1:0 w meczu otwierającym 22 kolejkę. Bramkę na wagę 3 punktów zdobył Declan Rice. Był to jego pierwszy gol w seniorskiej kadrze klubu.
Manuel Pellegrini zdecydował się na kilka zmian w porównaniu do wyjściowej jedenastki z ostatniego meczu ligowego (Brighton 2:2). West Ham wyszedł na spotkanie w ustawieniu 4-2-3-1. Miejsca zabrakło dla Andy’ego Carrolla, Pedro Obianga oraz Roberta Snodgrassa. Na boisku od pierwszej minuty mogliśmy oglądać za to Marka Noble’a, Samira Nasriego oraz Michaila Antonio. Szczególną sensacją było uwzględnienie w jedenastce Francuza, który po wielomiesięcznej przerwie spowodowanej dyskwalifikacją dopiero wraca do rytmu meczowego.
Początek spotkania był bardzo spokojny. Pierwsza groźna sytuacja miała miejsce dopiero w 13 minucie. Alexandre Lacazette indywidualnym rajdem wyprzedził dwóch zawodników i z ostrego kąta uderzył w kierunku bramki Łukasza Fabiańskiego, ten sparował strzał wprost pod nogi byłego gracza Olympique Lyon, a dobitka poleciała wysoko ponad bramką. W 22 minucie po raz kolejny zagrozili goście. Po klepce z Alexem Iwobim na czystą pozycję strzelecką wyszedł Sead Kolasinac, który zamiast uderzać w stuprocentowej sytuacji zdecydował się wycofać piłkę do nadbiegającego kolegi z zespołu. Szybszy od niego okazał się Rice, który czysto wyłuskał piłkę i zażegnał niebezpieczeństwo. Młoty odpowiedziały dopiero w 25 minucie. Mark Noble podał do Marko Arnautovicia, ten z pierwszej piłki odegrał w kierunku nadbiegającego kapitana West Hamu. Noble zdecydował się przepuścić piłkę do lepiej ustawionego Nasriego, a Francuz wbiegł w pole karne i uderzył bardzo niecelnie. W 32 minucie gospodarze przeprowadzili najgroźniejszą akcje pierwszej części gry. Długim podaniem za plecy obrońców Noble uruchomił Arnautovicia, który opanował piłkę, oddał ją Nasriemu, a ten wysunął na strzał do nadbiegającego Felipe Andersona. Strzał Brazylijczyka nieznacznie minął prawy słupek bramki Bernda Leno. Równie niebezpieczny strzał z dystansu chwilę później oddał Matteo Guendouzi, ale również w tym przypadku golkiper nie musiał interweniować. Tuż przed przerwą po rzucie rożnym strzałem głową chciał jeszcze zaskoczyć Rice, ale uderzył niecelnie. Do przerwy Arsenal nie wyglądał jak drużyna z czołowej piątki tabeli, ale kibice Młotów mogli mieć obawy – Arsenal to bowiem zespół, który zgodnie ze statystykami rozgrywa najlepsze drugie połówki w lidze.
Strach jednak nie był zasadny. West Ham świetnie zaczął drugą połowę. Anderson dośrodkował z prawego sektora boiska, pojedynek główkowy wygrał wprawdzie Granit Xhaka, ale wybita piłka spadła pod nogi Nasriego, który wycofał futbolówkę do Rice’a, a Irlandczyk z 13 metra nie dał szans Leno. Tempo spotkania znacznie zwolniło, a w akcjach obu zespołów dominował brak celności w podaniach. Dopiero w 66 minucie groźnie po zagraniu Ainsley’a Maitland-Nilesa do Iwobiego zrobiło się pod bramką West Hamu. Nigeryjczyk oddał strzał po długim słupku i do pokonania Łukasza Fabiańskiego zabrakło centymetrów. Gra gospodarzy stawała się coraz wolniejsza, dlatego Pellegrini zdecydował się na podwójną zmianę – Nasriego oraz Arnautovicia zmienili Carroll oraz Snodgrass. Niestety w ostatnich 20 minutach mieli oni okazje brać udział tylko w grze defensywnej, ponieważ przez cały ten czas West Ham jedynie bronił jednobramkową zaliczkę i próbował grać na czas. W 83 minucie trybuny na Stadionie Olimpijskim zamarły ponieważ Pierre-Emerick Aubameyang wpakował piłkę do siatki. Na szczęście podający mu Kolasinac był chwilę wcześniej na pozycji spalonej i sędzia bramki nie uznał. W doliczonym czasie gry ponownie bramkę zdobył Arsenal i po raz kolejny gol strzelony został w niewłaściwy sposób. W momencie podania znów na pozycji spalonej był Kolasinac przez co Koscielny nie mógł się wpisać się na listę strzelców. Była to ostatnia okazja gości na wyrównanie stanu meczu.
Pierwsze od 13 lat zwycięstwo nad Arsenalem na własnym boisku stało się faktem. West Ham podreperował też statystyki zwycięstw na Stadionie Olimpijskim – była to 19 wygrana w 50 meczu. Ważna sytuacja wydarzyła się też po ostatnim gwizdku – tuż po nim Arnautovic nie cieszył się ze zwycięstwa drużyny i szybko zszedł do katakumb stadionu. Może to być jasny sygnał, że Austriakowi przestaje zależeć na wynikach klubu.
West Ham – Arsenal 1:0 (0:0) Rice 48′