Wykonaliśmy dobrą robotę, graliśmy zadowalająco, wywieraliśmy na nich dużą presję, szczególnie w drugiej połowie. Zawodnicy mogą zapisać na swoim koncie dobry występ, ale brakuje nam tylko ostatniego składnika, który mógłby w tej chwili zrobić różnicę – celnych trafień – powiedział Moyes podczas pomeczowej konferencji.
Nasze występy zasłużyły na więcej i musimy znaleźć sposób na przekształcenie naszej dobrej pracy w więcej goli. Dzisiejsze stałe fragmenty gry były zagrożeniem, ale po prostu nie mogliśmy uzyskać jasnego i celnego uderzenia, więc jesteśmy rozczarowani, że nic nie zdobyliśmy. Uważam, że zasłużyliśmy na przynajmniej punkt z meczu – mówił Moyes.
David de Gea był jedynym graczem, dzięki któremu West Ham United opuścił Manchester bez żadnego punktu – popisał się dwiema świetnymi interwencjami.
Dzisiaj przegraliśmy 1:0, co jest wielkim uznaniem dla obrony za sposób, w jaki grali przeciwko dobremu zespołowi, ale musimy zacząć wykorzystywać i tworzyć więcej okazji. Nasz bramkarz, Łukasz Fabiański odczuł ból w kolanie po jednej z interwencji i nie zamierzaliśmy ryzykować po przerwie. Powiedział mi tylko, że jego kolano cofnęło się, gdy spadł całym ciężarem na tą nogę i odczuł wstrząs. Wolimy dmuchać na zimne i zmieniliśmy go na drugą połowę.
West Ham nie wygrał w tym sezonie meczu z żadną z większych drużyn
Nie sądzę, żeby to było dla nas jakoś szczególnie szkodliwe. W zeszłym roku powiedzieliśmy, że staramy się im rzucić wyzwanie, zajęliśmy siódme miejsce. We wszystkich dotychczasowych meczach z takimi zespołami, graliśmy na wyjeździe: z Chelsea, Man United, czy z Liverpoolem. Faktycznie nie mamy wyników, ale myślę, że daliśmy im dobre mecze i wysoki poziom rywalizacji. Miejmy nadzieję, że w rewanżu to my będziemy stroną zwycięską.
To dziwne, że ludzie pytają mnie, czy uważam, że powinniśmy pokonać te największe zespoły. To się zmieniło i jest to niesamowite, prawda? Przeszliśmy od punktu, w którym byliśmy w strefie spadków, do takiego, w którym teraz oczekują od nas, że wygramy na Old Trafford. Po prostu pokazuje mi to, jak mocno się rozwinęliśmy. Szczerze mówiąc, uważam to za komplement.
Mieliśmy okres, w którym zaczęliśmy oddawać piłkę i popełniać okropne błędy, dając im dwie lub trzy okazje
Gol pochodził z naprawdę kiepskiego wrzutu, którego nie obroniliśmy wystarczająco dobrze. Inne zespoły będą popełniać błędy – wtedy to, czego potrzebujesz, to jakość dośrodkowania lub jakość wykończenia, aby być może wygrać dzięki temu mecz. Ostatecznie nie broniliśmy tego tak dobrze, jak powinniśmy – zakończył menadżer.