Poniedziałkowe starcie z Aston Villą jest niezwykle ważne dla West Ham. Odpowie ono na pytanie, czy West Ham jest w poważnym pretendentem do pierwszej szóstki?
Hammers będą zmotywowani, aby odnieść trzecie zwycięstwo z rzędu, a dzięki temu mogą wspiąć się na piąte miejsce, wygrywając z Aston Villa. Villa obecnie ma w tabeli jedno miejsce i jeden punkt przewagi nad West Hamem.
David Moyes musi spróbować dopasować się do Villi. Szkot powinien wystartować z Michailem Antonio i Sebastienem Hallerem razem z przodu, jednocześnie wrzucając Pablo Fornalsa z powrotem na środkowego pomocnika obok Declana Rice i Tomasa Souceka.
Pozwoliłoby to również uwolnić Rice, aby zdominować genialnego Jacka Grealisha. Aston Villa ma skłonność do atakowania z lewej strony i West Ham musi mieć się na baczności, jeśli chce mieć jakąkolwiek szansę na pokonanie przeciwnika.
I oczywiście, Haller i Antonio jako para niewątpliwie stworzyliby Aston Villi różnego rodzaju problemy.
Są jednak problemy z tą formacją i wyborem zespołu
Po pierwsze, Jarrod Bowen musiałby zadowolić się ławką. 23-latek był wspaniałym dodatkiem dla Młotów od czasu przeprowadzki na stadion w Londynie w styczniu.
Ma prawdziwą jakość i nie przestaje pracować dla zespołu. Jeśli jednak chcemy być szczerzy, ostatnio nie radził sobie najlepiej. Może jeden mecz na ławce nie byłby dla niego dramatem. W końcu jest to gra drużynowa.
Po drugie, wspólne rozpoczęcie Antonio i Hallera z przodu oznaczałoby, że Said Benrahma ponownie byłby zmuszony do grzania ławki. David Moyes jest jednak znany z powolnego wprowadzania nowych zawodników. Być może starcie z Manchesterem United w następnym tygodniu będzie idealnym momentem na wprowadzenie Algierczyka.
Aston Villa
Strona Deana Smitha nie będzie jednak biernie się przyglądać. Pokazali swoją wartość z najlepszymi w tym sezonie, pokonując już Liverpool i Arsenal.
Wiadomo już dziś, że Barkley przegapi mecz z West Ham z powodu kontuzji, a Dean Smith z pewnością pozostanie przy sprawdzonym systemie.