Marko Arnautović był pod wrażeniem gry swoich kolegów, szczególnie momentu, w którym Młoty były „na fali”, strzelając trzy bramki w ciągu 16 minut.
Po pierwszej połowie żadna z drużyn nie była usatysfakcjonowana wynikiem, bowiem na tablicy wyników widniał remis 1:1. Jednakże zaledwie 12 sekund po gwizdku rozpoczynającym drugą część spotkania Arnautović popisał się fantastycznym strzałem, który odmienił losy spotkania.
Austriak w siedmiu ostatnich spotkaniach strzelił sześć bramek i trzy razy asystował. Jak dotąd jego kariera w Londynie wygląda wspaniale.
-Uważam, że nawet nasz występ w pierwszej połowie nie należał do najgorszych. Brakowało nam po prostu wykończenia. Mieliśmy bardzo dużo miejsca, ale ewidentnie nie mogliśmy trafić w światło bramki – oznajmił Arnautović.
-W drugiej połowie przełamaliśmy się. Otworzył się worek z bramkami, z którego gole mogły wysypać się już dużo szybciej. Jesteśmy bardzo zadowoleni, ale uważam, że mogliśmy wygrać jeszcze wyżej.
Arnautović jest zdania, że Młotom udało się już przezwyciężyć najtrudniejszy okres. West Ham awansował na 11 miejsce w tabeli i jest mu zdecydowanie bliżej do pierwszej dzisiesiątki, a niżeli do strefy spadkowej.
-Mamy wielu klasowych piłkarzy. Teraz staramy się ciężko pracować, w szczególności w obronie. W każdym meczu naszym celem jest utrzymanie czystego konta.
-Sezon się jeszcze nie skończył, więc lepiej niczego nie przewidywać. Mamy przed sobą jeszcze kilka poważnych gier.
Gra duetu Arnautović-Lanzini mogła być miejscami hipnotyzująca. Ten pierwszy świetnie się odnalazł u boku filigranowego Argentyńczyka.
-Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Manu ciągle mi powtarza, że nigdy do niego nie podaję, więc nie może strzelać bramek! Teraz chyba nie może już narzekać – zakończył.